Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, czy wojna w Ukrainie to dla Prawa i Sprawiedliwości dobrodziejstwo i ratunek, czy wyłącznie kłopot i obciążenie? I czy dzięki wojnie bliżej będzie opozycji do władzy czy dalej? W jakiś sposób odpowiada na to pytanie nasz sondaż o bezpieczeństwie Polski. Ponad 40 proc. ankietowanych odpowiada, że za rządów PiS poziom bezpieczeństwa się zwiększył; 20 proc., że się nie zmienił; a nieco ponad 30 proc., że się zmniejszył.
Generalnie rzec można, że wszyscy mają rację. Bo jeśliby patrzeć na bezpieczeństwo kraju ze względu na toczącą się przy jej granicach wojnę, to niewątpliwie konflikt rozgorzał za czasów rządu PiS. Tyle że partia Jarosława Kaczyńskiego miała na to żaden czy znikomy wpływ. Jedyne co mogła, to wpłynąć na morale społeczeństwa i podjąć działania zmierzające do zwiększenia narodowej obronności. I tu, choć to prawda dla opozycji przykra, wyniki sondażu dowodzą, że rząd Morawieckiego znaczącej części Polaków nie zawiódł. Zarówno tych, co deklarują wiarę w wyższy poziom bezpieczeństwa, jak i tych, którzy nie widzą różnicy. A przecież powinni, chciałoby się powiedzieć. Wojna była dla nas wszystkich szokiem. Strach przed jej rozlaniem się na nasz kraj paraliżował. Minął rok i nie czujemy jakiegoś wielkiego zagrożenia.
Czytaj więcej
Większość badanych uważa, że w ciągu ostatnich ośmiu lat poziom bezpieczeństwa nie zmienił się lu...
Sześciu na dziesięciu z nas czuje się równie albo nawet bardziej bezpiecznie niż przed 24 lutego 2022. Sceptycy podpowiedzą, że to nie PiS, tylko udane działania obronne Ukraińców, nieudolność militarna Rosjan i rola NATO. Bezdyskusyjnie wszystko to ma znaczenie; tyle że nie można nie zauważyć, że rządzący mierzyli się z licznymi czynnikami społecznej destabilizacji. Po pierwsze, to niespotykana w polskiej historii liczba uchodźców. Po drugie, wojna hybrydowa Rosji z Polakami. Trzecie to – delikatnie mówiąc – niedoskonały stan polskiej armii. Na wszystkich tych frontach rządzący albo sobie poradzili sami, albo udało im się całkiem sprawnie wkomponować w nasze naturalne odruchy społeczne.
Czy mogło być inaczej? Trudno mieć wątpliwości. Mogliśmy ponieść klęskę, nie radząc sobie z milionami Ukraińców w naszych granicach. Mogliśmy paść w konfrontacji z jakimś wychodzącym z Moskwy sabotażem. Albo utracić wiarę w nasze możliwości obronne. Wyszło inaczej. Naród graniczącego z teatrem działań wojennych państwa czuje się zintegrowany i relatywnie bezpieczny. Gospodarka rozwija się (nie mylić z polityką gospodarczą państwa) w sposób całkiem normalny. Przezbrojenie armii – z poparciem społecznym – jest w toku. Granice dyskomfortu zakreślają tylko podziały polityczne; inaczej w sprawie bezpieczeństwa fundowanego przez PiS wypowiadają się zwolennicy partii prezesa, inaczej opozycji. Ale to norma; polaryzacja działa podobnie w niemal każdej sprawie.