Mimo sankcji Iran był w stanie dokonać nadzwyczajnego postępu na różnych polach, włącznie z nauką i technologią, w zakresie nauk medycznych i przyrodniczych, kosmicznych, nuklearnych, a także w nanotechnologii”. Tak wypowiedział się w tym tygodniu Ali Chamenei, najwyższy przywódca Islamskiej Republiki Iranu.

Można polemizować, czy w tych dyscyplinach Iran jest poważnym graczem. Ale biorąc pod uwagę, że od kilkunastu lat żyje w reżimie surowych sankcji i izolowany przez Zachód, a i wcześniej nie był potęgą gospodarczą, trzeba przyznać: radzi sobie całkiem dobrze. Straszy programem atomowym, produkuje drony Shahed, o których słyszał chyba każdy, ma też sprawnych hakerów, których Izraelczycy uznają za zagrożenie. Mimo że od połowy ubiegłej dekady ma problem ze sprzedażą największych bogactw, ropy i gazu, jest bogatszy od kilku państw Europy (porównując PKB na głowę z uwzględnieniem siły nabywczej). Skoro Irańczycy tak długo wytrzymali i nie obalili reżimu ajatollahów, to czy można było zakładać, że po miesiącach wielkiej wojny Rosjanie masowo zaprotestują przeciwko Putinowi, który ją wywołał, albo pozbędą się go elity, które w wyniku sankcji nie mogą korzystać ze swoich willi i kont bankowych na Zachodzie? Takie nadzieje były. Wiązały się też z wiarą w to, że wielu Rosjan nie poprze mordowania Ukraińców i podbojów kolonialnych.

Czytaj więcej

W Moskwie jest nawet cola z Polski

Sankcje są bezprecedensowe, znacznie ostrzejsze, niż można się było po Zachodzie spodziewać przed 24 lutego 2022 r. Ale wciąż nie dość dały się we znaki Rosjanom. Są w nich luki, niektóre zachodnie firmy radzą sobie z omijaniem zakazów, nie przejmują się umieszczaniem na listach hańby. Przede wszystkim zaś prawie nikt nie przyłączył się do krajów Europy, USA i Kanady. Zachód ma niewielu sojuszników w tej sprawie, cztery piąte świata nie chce karać Rosji. Moskwa ma więc wiele możliwości sprzedawania surowców i dokonywania transakcji finansowych, czyli łagodzenia skutków zachodnich sankcji.

To nie znaczy, że sankcje są bez sensu, że należy je powoli ograniczać, bo szkodzą także nam. Przeciwnie, trzeba je uszczelniać, zapowiadać, że są na długo, że nie czekamy na puste gesty Putina czy jego następcy po to, by wrócić do biznesu jak za dawnych lat. I trzeba szukać nowych sposobów karania Rosji i pomagania w ten sposób Ukrainie. Sankcje to nie tylko uderzenie w kraj, który brutalnie łamie zasady. To także dowód na to, że my wyznajemy inne wartości niż krwawe dyktatury zagrażające innym.