Łukasz Warzecha: Polityczna uzurpacja

PiS cynicznie kalkuluje, że wojenne wzmożenie wywoła efekt skupienia pod flagą.

Publikacja: 22.02.2023 03:00

Politycy, w tym premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński w czasie przemówienia Joe

Politycy, w tym premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński w czasie przemówienia Joe Bidena w Warszawie

Foto: PAP/Kalbar

W poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” Jędrzej Bielecki napisał, że Joe Biden przedstawi się w Warszawie jako wojenny prezydent i zapowie walkę z Putinem „do upadłego”. Polska przyjęła bezalternatywnie najbardziej jastrzębi kurs, a na dodatek – na co w „Rzeczpospolitej” wskazywałem kilkakrotnie – bezpodstawnie utożsamiła własny interes z ukraińskim i amerykańskim. To prawda, jest wiele punktów zbieżnych, ale nie ma identyczności. Dlatego strategiczny kurs, o którym zapewne Joe Biden powie we wtorek (tekst z uwagi na cykl wydawniczy powstał przed wystąpieniem prezydenta USA – red.), będzie dla nas oznaczał nie tylko gigantyczne koszty, ale też rosnące z każdym miesiącem niebezpieczeństwo eskalacji, której Polska padnie pierwszą ofiarą. Na takie zagrożenie wskazują praktycznie wszystkie amerykańskie think tanki.

Te brzemienne w skutki decyzje mogą zaciążyć na życiu nie tylko naszym, ale też naszych dzieci, gdyby – nie daj Boże – Polska wplątała się w wojnę. Owszem, są argumenty przemawiające za podjęciem ryzyka. Problem w tym, że decyzje zostały podjęte. Zapadły w wąskim gronie partii rządzącej, bo przecież choć opozycja generalnie podpisuje się pod proukraińską orientacją, to jednak trudno powiedzieć, czy akceptuje wszystkie poczynania i koszty.

Polska postanowiła się podpisać pod wariantem walki bez realnego i klarownego celu. Nie jest nim przecież ogólnikowe „rzucenie Rosji na kolana”, niemające nic wspólnego z realizmem. Ba, niewiele ma z nim wspólnego nawet konkretniejsze oczekiwanie, że Rosja wycofa się ze wszystkich ukraińskich terytoriów, w tym z Krymu. Decyzja Warszawy o pójściu tą drogą jest być może równie doniosła strategicznie, co przystąpienie do NATO w 1999 r. Tymczasem Polakom nie przedstawiono rzetelnie zestawienia potencjalnych strat i zysków. Nie ma mowy o żadnej publicznej debacie, czy iść w tę stronę, czy jednak zacząć ograniczać naszą rolę na zapleczu konfliktu. Rządzący przyjęli domniemaną zgodę obywateli.

Czytaj więcej

Słowo przegranego: Putin wygłosił orędzie

Powie ktoś, że na wojnie nie robi się referendów. Paradoks polega na tym, że w takie okoliczności sami się wprowadzaliśmy, a też w dużej mierze są one wyobrażone i oparte na wojennej retoryce, nie na faktach. Nie jest prawdą, że Polska nie ma pola manewru w ramach obozu sojuszników Ukrainy. Nie bez znaczenia są tutaj nadchodzące wybory. PiS cynicznie kalkuluje, że wojenne wzmożenie, wywołane również wizytą Bidena, wywoła efekt skupienia pod flagą.

Trzeba jednak powiedzieć: sposób, w jaki władza ustawiła nas na bardzo ryzykownym, skrajnym kursie, jest polityczną uzurpacją, w której stawką jest nie tylko nasza pomyślność, ale też nasze bezpieczeństwo.

Łukasz Warzecha

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”


W poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” Jędrzej Bielecki napisał, że Joe Biden przedstawi się w Warszawie jako wojenny prezydent i zapowie walkę z Putinem „do upadłego”. Polska przyjęła bezalternatywnie najbardziej jastrzębi kurs, a na dodatek – na co w „Rzeczpospolitej” wskazywałem kilkakrotnie – bezpodstawnie utożsamiła własny interes z ukraińskim i amerykańskim. To prawda, jest wiele punktów zbieżnych, ale nie ma identyczności. Dlatego strategiczny kurs, o którym zapewne Joe Biden powie we wtorek (tekst z uwagi na cykl wydawniczy powstał przed wystąpieniem prezydenta USA – red.), będzie dla nas oznaczał nie tylko gigantyczne koszty, ale też rosnące z każdym miesiącem niebezpieczeństwo eskalacji, której Polska padnie pierwszą ofiarą. Na takie zagrożenie wskazują praktycznie wszystkie amerykańskie think tanki.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Waga nieważnych wyborów
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Gorzka pigułka wyborcza
Opinie polityczno - społeczne
Daria Chibner: Dlaczego kobiety nie chcą rozmawiać o prawach mężczyzn?
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Czy szczyt klimatyczny w Warszawie coś zmieni? Popatrz w PESEL i się wesel!
felietony
Marek A. Cichocki: Unijna gra. Czy potrafimy być bezwzględni?