To pewnie dlatego nie potrafię powiedzieć, czy jestem za wojewodą Radziwiłłem, czy za dyrektorką Strzepką. Szczerze mówiąc, w tym wypadku jestem przeciwko obydwojgu. Tyle że z różnych powodów. A jako wiernego niegdyś widza warszawskiego Teatru Dramatycznego obchodzi mnie po prostu dobro tej sceny. Choć jej przyszłość – m.in. w perspektywie tego konfliktu – nie wygląda dobrze.
Czytaj więcej
Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł unieważnił wybór Moniki Strzępki na dyrektorkę Teatru Dramatycznego w stolicy. PiS czyści sceny z opozycji i walczy z wolnością słowa.
To może zacznijmy od końca. Decyzja wojewody mazowieckiego, żeby odwołać Monikę Strzępkę ze stanowiska, to więcej niż błąd, to zbrodnia. To uniemożliwi na lata jakąkolwiek normalną rozmowę na temat tak ważnej sceny. Teraz każdy, kto wypowie się krytycznie o programie dyrektorki, będzie PiS-owcem, a ci, którzy Jarosława Kaczyńskiego nienawidzą, będą jej bronić do upadłego jako „ofiary reżimu”. Tyle że Strzępce nic się nie stanie. Sąd po prostu przywróci ją na stanowisko, bo wymagania konkursu były ze sobą wewnętrznie sprzeczne, a urzędnicy nie są teatralnymi krytykami, żeby zajmować się analizą programu teatru. Wydaje się po prostu, że wojewoda postanowił się wykazać przed zwierzchnikami na polu kultury i wybrał taki właśnie sposób.
Czytaj więcej
„Podjęte przez Konstantego Radziwiłła wobec miejskiego teatru działania są nieuzasadnione i po prostu skandaliczne. Zaskarżymy jego decyzję do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Cenzura nie przejdzie. Wolna kultura się obroni. Głęboko w to wierzę” – zaznaczył we wpisie opublikowanym na Facebooku Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy skomentował w ten sposób decyzję wojewody mazowieckiego o odwołaniu Moniki Strzępki, dyrektorki Teatru Dramatycznego w Warszawie.
Prawdziwy problem polega na tym, że Strzępka wróci i zapewne dokończy dzieła zniszczenia. Jest na najlepszej drodze, żeby Dramatyczny poszedł w ślady Powszechnego. Sceny, która odcięła się od swojej tradycji, straciła publiczność i artystyczną jakość, skupia się więc na politycznych prowokacjach. A tak się składa, że obecny rząd wyjątkowo łatwo daje się prowokować.