Pełnomocnik rządu federalnego ds. kultury i mediów Bernd Neumann ma prawo być skonsternowany. Rada naukowa „Widocznego znaku” rozpada mu się w oczach. Centralna Rada Żydów w Niemczech zażądała zmian w koncepcji fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie i zagroziła bojkotem projektu „Widocznego znaku”. Salomon Korn, przedstawiciel społeczności żydowskiej we władzach fundacji, zapowiedział, że zawiesi swój udział, jeśli temat wypędzeń nie zostanie umieszczony w kontekście II wojny światowej oraz zbrodni narodowosocjalistycznych. – Nie chcemy służyć za alibi. Dla nas istnieją jasne granice – powiedział Korn, jednocześnie wyrażając zaniepokojenie brakiem rozliczeń udziału nazistów w powojennej działalności Związku Wypędzonych.
[srodtytul]Zamieszanie w „Widocznym znaku”[/srodtytul]
Ale „Widoczny znak” problemy trapią od dawna. Pierwsza dymisja z rady naukowej miała miejsce już w lipcu 2009 roku, gdy poznawszy skład tego gremium, odeszła prof. Claudia Kraft, znana i szanowana w Polsce badaczka dziejów Europy Środkowej. Z tym problemem dość szybko się jednak uporano. Do rady zaproszono Silvio Peritore z Centrum Dokumentacji i Kultury Niemieckich Sinti i Romów.
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/semka/2010/03/15/jaka-piekna-katastrofa/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
W grudniu ubiegłego roku z rady odszedł profesor Tomasz Szarota. W zeszłym tygodniu tak samo postąpiła profesor Kristina Kaiserova z Uniwersytetu Purkyniego w Usti nad Łabą, czeska badaczka powojennych losów Niemców z terytoriów sudeckich. Tym samym w radzie pozostał już tylko jeden cudzoziemiec – Węgier Krisztian Ungvary.