Numer premiera

Do redagowanego przez premiera „Faktu” przemycono reklamę cudotwórcy z Filipin. Poszukiwania szyderców trwają – pisze dziennikarz „Rz”

Publikacja: 30.11.2007 01:36

Numer premiera

Foto: Rzeczpospolita

Po fali krytyki, jaka spłynęła na premiera Tuska za exposé zbyt długie, ogólnikowe i życzeniowe, nowy szef rządu przygotował jego wersję skróconą, ulepszoną i co najważniejsze wzbogaconą o liczne fotografie. Dla niepoznaki nazwano ją czwartkowym wydaniem dziennika „Fakt”. Czujni dziennikarze w porę wykryli jednak zmyłkę i już na czołówce gazety napisali: „Zobaczcie efekty pracy szefa rządu!” – choć ten zwrot akuratniejszy byłby za cztery lata.

Na rozkładówkę Tuskowego „Faktu” zasłużyła Hanna Gronkiewicz-Waltz

Gazeta zredagowana przez premiera podczas jego gospodarskiej wizyty wśród zwykłych ludzi dobrej roboty jasno wyznaczyła kierunki działań nowego rządu. Najważniejszym tematem numeru jest walka z bezrobociem. Stąd apel do pracodawców, by skończyli z dyskryminacją ludzi w średnim wieku. „Mamy 50 lat, chcemy pracować!”, wołają. Podobno najcieplej przyjęli akcję „Faktu” Andrzej Urbański (53 lata) i Zbigniew Romaszewski (67 lat).

Pierwszy przestał się martwić, że straci prezesurę TVP, a drugiemu PO załatwiła posadę wicemarszałka Senatu.

Drugi priorytet to budowa dróg, stadionów i walka z przestępczością. Tymi trzema zagadnieniami zajmie się Ministerstwo Sprawiedliwości (str. 4) pod wodzą Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który chce wysłać skazańców na roboty publiczne. Gdyby któryś ze zbrodniarzy zasłabł podczas machania łopatą, z pomocą pośpieszy mu zadowolony z pensji lekarz, któremu minister Ewa Kopacz obiecała „rozsądną podwyżkę” na „dobry początek”.

Na całą rozkładówkę Tuskowego „Faktu” zasłużyła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO), która udzieliła gazecie wywiadu pod optymistycznym tytułem „Będzie u nas jak na Zachodzie”. Po uznaniu tej deklaracji za pewnik można było zająć się ważniejszymi sprawami z życia wrażliwej pani prezydent, która wyznała, że „zawsze drży, czy ważnych przetargów nie zatrzymają protesty”, a swą pracę porównała do sapera. „Muszę jeszcze dużo min rozładować”, przyznała skromnie Gronkiewicz-Waltz, która jako doświadczona finansistka na koniec zaapelowała o kredyt. Zaufania.

Plan budowy nowej Polski, z której zniknie agresja, chamstwo i język nienawiści podjęły ochoczo doły i teren. „Aż żal stąd wychodzić!” – brzmi tytuł artykułu ze strony 12. o tyskiej izbie wytrzeźwień, która cieszy się sławą „najmilszego miejsca w mieście”. Jej stali bywalcy „zachwalają luksusy i sympatyczny personel”. W krajobraz szczęścia i sympatii wpisuje się też notka ze strony 11. o szoferze, który „stracił pracę z radości”.W beczce miodu znalazła się jednak łyżka dziegciu – dwukrotnie Tuskowy „Fakt” wspomina o niewypałach z czasów II wojny światowej. Jeden odkryto w Lublinie, drugi w Warszawie, pod boiskiem piłkarskim. Ta nadwrażliwość jest jednak w pełni zrozumiała, biorąc pod uwagę niedawną ewakuację rządu z budynku, w którym także znaleziono stary pocisk. Ale przynajmniej widać dziś, jak bardzo problemy zwykłych ludzi stały się problemami rządu.Ku rozpaczy stałych czytelników redaktor Tusk zrezygnował z tradycyjnej gołej baby na ostatniej stronie gazety, zastępując ją wielkim wężem.

Podobno była to sugestia chadeckiego skrzydła Platformy. Ta jednoznaczna deklaracja konserwatyzmu obyczajowego pozwoliła nie tylko uniknąć niesmacznej golizny, ale i przypomniała o grzechu pierworodnym.

Niestety, nawet w numerze redagowanym przez premiera nie dało się uniknąć ohydnej prowokacji wrogich sił, dla niepoznaki ubranych w szaty pracowników reklamy. Na stronie 8. przemycili oni ogłoszenie „cudotwórcy z Filipin”, który dzięki „intensywnej koncentracji wytwarza bardzo silną energię wokół swoich rąk”. Leczy w ten cudowny sposób nowotwory, epilepsję, ślepotę i nocne moczenie u dzieci. Poszukiwania sprawców szyderstwa trwają.

W prawdziwą rozpacz wprawił jednak dziennikarzy fakt, że z całą robotą premier uwinął się w dwie godziny, pokazując dobitnie, że chcieć to móc, a każdy, kto siedzi w redakcji po 13., to leń lub gamoń.

Swoją pracę w roli naczelnego premier skomentował pięknie w telewizji. – Redagowanie gazety też może być sposobem opowiadania o rzeczywistości – powiedział. A wydawcy „Faktu” odwdzięczyli się na pierwszej stronie skromnymi słowami: „Tak ważnej gazety jeszcze w Polsce nie było”. Tak niezależnej też nie.

Po fali krytyki, jaka spłynęła na premiera Tuska za exposé zbyt długie, ogólnikowe i życzeniowe, nowy szef rządu przygotował jego wersję skróconą, ulepszoną i co najważniejsze wzbogaconą o liczne fotografie. Dla niepoznaki nazwano ją czwartkowym wydaniem dziennika „Fakt”. Czujni dziennikarze w porę wykryli jednak zmyłkę i już na czołówce gazety napisali: „Zobaczcie efekty pracy szefa rządu!” – choć ten zwrot akuratniejszy byłby za cztery lata.

Na rozkładówkę Tuskowego „Faktu” zasłużyła Hanna Gronkiewicz-Waltz

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?