Rz: Kobiety na stanowiskach są łatwiejszym obiektem niesprawiedliwych i niewybrednych ataków niż mężczyźni, prawda?
Rzeczywiście, na ogół kobiety są łatwiejszym obiektem ataku aniżeli mężczyźni i to bez względu na to, czy na ten atak zasłużyły, czy nie. Jeśli kobieta zrobiła coś nie tak, to łatwiej jest ją oskarżać i publicznie potępiać aniżeli mężczyznę, który zrobił dokładnie to samo. Wynika to z zakorzenionych w nas stereotypów, zgodnie z którymi kobiety nie nadają się do sfery publicznej, do zajmowania funkcji związanych z władzą, bo są głupsze, słabsze, nieporadne i histeryczne, a więc każde potknięcie jest dowodem, że stereotyp jest prawdą.
Czy ofiarą tego stereotypu nie padła właśnie Patrycja Kotecka, wiceszefowa Agencji Informacyjnej TVP?
Niewątpliwie, gdyby funkcję tę pełnił mężczyzna, mówiłoby się o grzechach PiS, a nie personalnie o pani Koteckiej. Nie ulega jednak wątpliwości, że dział informacji w telewizji publicznej przypomina coraz bardziej czasy Gierka. Sam dobór, układ, wymowa informacji ma charakter propagandowy. Jeśli to, że telewizja publiczna działa w służbie jednej partii, dzieje się za sprawą, przyzwoleniem czy z inicjatywy pani Koteckiej, to jest ona winna. I gdyby za tym stał jakiś pan Nowak, to media zapewne także by o tym trąbiły. Nie ukrywam jednak, że największe pretensje trzeba kierować w stronę prezesa Urbańskiego. Ale jemu jakoś wszystko uchodzi na sucho.
Rozmawiajmy o Patrycji Koteckiej. Niektórzy publicyści już skazali ją na infamię, choć na razie nic jej nie udowodniono. Może po prostu komuś przeszkadza, że Kotecka jest atrakcyjną kobietą i robi karierę?