Trudno mi było sobie wyobrazić, że można pisać o Rosji, używając określeń i sformułowań, jakimi posłużył się Rafał Ziemkiewicz. Nigdy wcześniej z niczym podobnym się nie spotkałem, aż do momentu, gdy zapoznałem się z jego artykułem („Kulturnyj narod”, „Rz” z 12.05.2008). Gdyby pan Ziemkiewicz przeczytał opublikowany niedawno raport dwóch krytyków Kremla: Borysa Niemcowa i Władimira Miłowa, będący podsumowaniem prezydentury Władimira Putina, wiedziałby, że majowa parada, która zrobiła na nim tak mocne wrażenie, była tylko spektaklem. Bo za mitem o rosyjskiej potędze militarnej stoją fakty mówiące o czymś przeciwnym. Otóż, w ciągu pięciu ostatnich lat w rosyjskiej armii pojawiły się dwa nowe samoloty. Nie dwa nowe rodzaje, lecz dwie nowe maszyny. Gdyby wyobrazić sobie, że obraz nakreślony przez redaktora Ziemkiewicza jest lustrzanym odbiciem, to zwyczajny Rosjanin nie rozpoznałby w nim ani siebie samego, ani kraju, w którym żyje.
Przypomina mi to epizod z czasów wojny radziecko-fińskiej 1939 roku. Wówczas nad pozycjami fińskich żołnierzy zrzucano ulotki napisane przez radzieckich politruków. Ich treść była jednak tak prymitywna, że fińscy oficerowie zbierali je i odczytywali żołnierzom przed atakiem, by tamci zrozumieli, co ich czeka, gdy zwyciężą bolszewicy. Po takiej lekturze Finowie walczyli na śmierć i życie, żeby obronić swój kraj przed czerwoną nawałą.
Podobny efekt mógłby wywołać tekst Rafała Ziemkiewicza, gdyby ludzie zainteresowani podsycaniem w społeczeństwie rosyjskim antypolskiej histerii kazali go wydrukować w centralnych gazetach Rosji. Co innego artykuł Andrzeja Nowaka („Za rosyjskim murem”, „Rz” z 2.06.2008). Autor każdą tezę popiera faktami. Mam jednak zastrzeżenia do prezentowanego przez niego sposobu postrzegania Rosji i Rosjan. Odnoszę wrażenie, że po upadku komunizmu Rosjanie i Polacy, zamiast lepiej się nawzajem rozumieć, oddalili się od siebie.
Widać, że profesor Nowak na bieżąco śledzi procesy zachodzące w Rosji. Nie unika jednak pokusy posługiwania się argumentami mającymi wątpliwą wartość dla wyjaśnienia istoty problemu. Próbę opisywania rosyjskich cech narodowych na podstawie literatury należy uznać za niepoważną. Literatura rosyjska, stanowiąca być może największą wartość naszej kultury, nigdy wiernie nie odzwierciedlała rosyjskiej rzeczywistości. To była literatura krytycznego realizmu, a pisarze zawsze koncentrowali się na najbardziej patologicznych zjawiskach. Dzięki temu ich dzieła mają charakter uniwersalny i ponadczasowy.
Przypisując Rosjanom niewolniczą mentalność na podstawie opisów literackich, autorzy zapominają, że jeśli chodzi o literaturę w przedrewolucyjnej Rosji, to wówczas panowała swoboda. Jeden z największych satyryków i krytyków obyczajów tamtej epoki Sałtykow-Szczedrin nie był ani dysydentem, ani opozycjonistą. Był wysokiej rangi urzędnikiem państwowym – wicegubernatorem w Riazaniu.Tezie o niewolniczej naturze Rosjan przeczy też historia rosyjskich powstań. Pugaczow, Riazin, Bołotnikow, dekabryści, rewolucje 1905 i 1907 roku, wojna domowa po przewrocie bolszewickim 1917 roku. Dopiero Stalin, wprowadzając totalny terror państwowy i mordując miliony Rosjan, złamał wolę narodu. Ma on na sumieniu nie tylko zbrodnię katyńską, o której wiemy już dosyć dużo. Wciąż nie mamy jednak nawet przybliżonego pojęcia o skali zbrodni popełnionej na narodzie rosyjskim.