Czy minister Katarzynie Hall uda się znacząco zmienić polską szkołę? A czy w ogóle rolą Ministerstwa Edukacji jest wprowadzanie wielkich reform? Lepiej by było, aby rola centralnej administracji oświatowej znacząco spadła, by rola administracji samorządowej (obecnie to ona jest organem prowadzącym dla szkół publicznych) zaczęła spadać, zamiast rosnąć, i by o płacach nauczycieli w większym stopniu decydowali rodzice, a nie rząd Rzeczypospolitej.
[srodtytul]Reformy zapomnianych ministrów[/srodtytul]
Szkoła przeszła w ciągu ostatnich 18 lat poważne zmiany i spore reformy. Dwie największe to wprowadzenie gimnazjów oraz tzw. nowej matury. Warto przybliżyć mechanizm tych dwóch reform.
Otóż istniały niewielkie grupy ekspertów przekonanych, że mają dobry, chociaż rewolucyjny pomysł. Antyszambrowały z nim po różnych gmachach, bez skutku. Wtem w gmachu przy alei Szucha pojawiał się świeżutki jak szczypiorek minister, którzy zaczynał szukać odważnego pomysłu na reformę edukacji narodowej. Zarówno pomysł gimnazjalny, jak maturalny był odważny, czerpiący z doświadczeń europejskich i dający nadzieję na poprawę wyników nauczania w polskich szkołach.
Z wielkim trudem, wśród nieustannych krytyk, ministrowie wprowadzili w życie wielkie reformy, by następnie odejść w niepamięć – ani jeden z byłych ministrów oświaty nie ubiega się o ponowne objęcie tej posady.