Delegaci od współbraci

Dlaczego w gronie kościelnych specjalistów zajmujących się ochroną dzieci i młodzieży przed pedofilią nie ma osób świeckich?

Aktualizacja: 13.12.2018 13:56 Publikacja: 13.12.2018 13:53

Delegaci od współbraci

Foto: Fotorzepa

Zaskoczenie

Temat wykorzystywania seksualnego dzieci i młodzieży powrócił w ostatnich dniach za sprawą wspomnień kobiety twierdzącej, iż w przeszłości padła ofiarą ks. Henryka Jankowskiego. Przedstawiciele gdańskiej kurii stwierdzili, iż „do archidiecezji nie zgłosiła się żadna osoba z oskarżeniem wobec księdza Henryka Jankowskiego”. Wskazaną informację przedstawił mediom ks. dr Grzegorz Szerszeń będący diecezjalnym delegatem ds. ochrony dzieci i młodzieży. Większość osób zaczęła natychmiast zastanawiać się kto ma w podobnej sprawie rację. Z jednej bowiem strony osoby oskarżające nieżyjącego prałata zaznaczają, iż są wyraźne dowody świadczące nie tylko o jego winie, ale również o opieszałym zachowaniu zwierzchników w tej sprawie. Z drugiej jednak perspektywy kuria gdańska podkreśla, iż trudno jest znaleźć powody do wszczęcie sprawy na podstawie jedynie doniesień medialnych dotyczących osoby, która nie może się bronić (ostatecznie wyrażono gotowość zbadania sprawy zgadnie z wytycznymi KEP w tym zakresie). Jest także trzecia strona tego tematu, dotąd nie dostrzegana. Jak to możliwe bowiem, że diecezjalnymi i zakonnymi delegatami ds. walki z przypadkami pedofilii w Kościele zostały jedynie osoby duchowne?

Przypadek

Kilka lat temu wezwano mnie na psychiatryczny oddział młodzieżowy. Jako Rzecznik Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego miałem porozmawiać z 17 letnią dziewczyną, która przyjęta została w stanie silnej traumy. Okazało się, iż padła ofiarą zbiorowego gwałtu, którego dokonali jej znajomi. Pamiętam doskonale tą rozmowę. Był to jedyny przypadek w moim życiu, gdy natychmiast chciałem „zmienić płeć”. Dziewczyna ta wyraźnie bała się mnie. Starałem się być jak najbardziej uprzejmy i delikatny. Wypowiadałem słowa wspierające, motywujące, zaznaczające, iż jest bezpieczna. To nie zmieniło jednak jej wyrazu twarzy i wzroku, który pokazywał strach przede mną, jako mężczyzną. Moim zadaniem było jedynie powiadomienie jej oraz jej bliskich o przysługujących w podobnej dramatycznej sytuacji prawach (sprawą zajmowała się już prokuratura i policja). Mając w pamięci podobne doświadczenie zastanawiam się, w jaki sposób do przyjmowania trudnych spraw przygotowani są księża delegaci? Na stronie Centrum Ochrony Dziecka w Krakowie odnaleźć można listę podobnych, kościelnych specjalistów. W ich gronie nie ma jednak osób świeckich. Brak jest również przedstawicieli zakonów żeńskich. Jak wskazano na portalu ww. Centrum: „W każdej diecezji i prowincji zakonnej jest wyznaczony delegat ds. ochrony dzieci i młodzieży – osoba odpowiedzialna za przyjmowanie zgłoszeń o wykorzystaniu seksualnym małoletnich przez osobę duchowną i za wskazanie pomocy psychologicznej, prawnej i duszpasterskiej. Osoby skrzywdzone przez duchownych lub posiadające wiedzę o takiej krzywdzie prosimy o kontakt z delegatem odpowiedniej diecezji lub zgromadzenia zakonnego.” Komunikat ten można niestety zinterpretować w następujący sposób: Ofiara konkretnego przestępstwa seksualnego dokonanego przez mężczyznę w sutannie, ma zgłosić tą sprawę innemu mężczyźnie noszącemu najczęściej podobną, bądź identyczną sutannę!

Zmiana myślenia

Patrząc na działania Kościoła Katolickiego w sprawie pedofilii dostrzec można wyraźny dysonans. W pierwszym rzędzie widać realne działania w tym zakresie. Są ostre komunikaty, jasne stanowiska oraz nowe instytucje, jak chociażby wspomniani powyżej kościelni delegaci. Księża, w tym biskupi, którym udowodniono przestępstwa są wydalani ze stanu duchownego. Z drugiej jednak strony, aż chciałoby się zacytować Kubę Sienkiewicza, który w jednej z piosenek stwierdza: „Wszyscy zgadzają się ze sobą, a będzie nadal tak jak jest”. Do przyjmowania oraz wyjaśniania spraw i skarg we wspomnianym zakresie wyznaczono bardzo często osoby nie mające jakiegokolwiek doświadczenia w kontakcie z osobą doświadczającą traumy. Wspomniany ks. Szerszeń jest kanonistą, wykłada na uczelni i zajmuje się naukowo walnością religijną. W Łodzi delegatem jest wieloletni kanclerz kurii, także specjalista prawa kościelnego. Doktor prawa kanonicznego jest również odpowiedzialną osobą za wsparcie ofiar ze strony Dominikanów. Tam delegatem jest o. dr Mirosław Sander, jak czytamy w jego biogramie: „prawnik Prowincji, radny Rady Prowincji, wykładowca Kolegium Filozoficzno-Teologicznego Polskiej Prowincji Dominikanów, przeor klasztoru.” Nieco inną droga poszli Jezuici. U nich podobną posługę pełni o Jarosław Naliwajko, będący psychoterapeutą. Przykłady można oczywiście mnożyć. Bez względu jednak na to, czy owi kościelni specjaliści mięli doświadczenie np. w pracy z młodzieżą (jak np. Salezjańscy Delegaci), czy też nie, nadal aktualnym pozostaje pytanie: Jak mężczyzna w stroju duchownym ma przyjąć zeznanie od człowieka, który na widok owego stroju odczuwa strach?

Zmiana w organizacji…działań

Nie ma najmniejszych wątpliwości, iż od kilku lat Kościół Katolicki, jako organizacja stara się stworzyć procedury, które pozwolą nie tylko na zlikwidowanie problemu pedofilii, wśród przedstawicieli duchowieństwa, ale także na stworzenie w tym zakresie odpowiedniej profilaktyki. Oczywistym jest, iż w innych profesjach podobne naganne zachowania mają miejsce. Nie jest jednak niczym dziwnym, iż przestępstwa seksualne w wykonaniu osób duchownych wzbudzają szczególne oburzenie i…zdziwienie. Jak to bowiem mogło się stać, że człowiek, któremu inna osoba powierzała tajemnice duszy, wykorzystał ją seksualnie? Człowiek stawiany, jako wzór dobra, był kimś złym.

Wyznaczanie duchownych, jako kościelnych delegatów ds. ochrony dzieci i młodzieży pokazuje niestety daleką niedojrzałość refleksji hierarchii zajmującej się tym tematem. Więcej, wskazuje na brak dostatecznego zrozumienia czym jest trauma. Powszechnie krytykuje się np. sądy lekarskie za zamknięcie swoich działań na osobę pacjenta (w sprawie biorą udział tylko lekarze, plus ewentualny pełnomocnik). Kościół powołując wyłącznie księży i zakonników mających zająć się tematem wykorzystywania seksualnego całkowicie pominął temat wtórnej wiktymizacji. Więcej, jako instytucja uznał, iż kluczowe jest posiadanie przez delegata kompetentnej wiedzy prawno- kanonicznej, a nie empatii, zdolności diagnostycznych i umiejętności nawiązania relacji terapeutycznej. Oczywiście w kurii muszą być osoby specjalizujące się - w kontekście podobnych tematów - w problematyce np. kanonicznego prawa karnego. Rozmowa z ofiarą przestępstwa seksualnego wymaga jednak nie tylko taktu, ale również wiedzy i umiejętności. Jak mawiał słusznie prof. Antonii Kępiński, każde spotkanie może mieć walor zarówno terapeutyczny, jak i antyterapeutyczny. W Kościele jest mnóstwo świeckich ekspertów, którzy mogliby podjąć się podobnego zadania, jako delegaci, wsparci wiedzą przez księży. To jednak oni, a nie duchowni winni zajmować się pierwszym kontaktem z ofiarą piekła, które kiedyś zgotował jej człowiek, któremu totalnie zaufała. Jeśli przesłuchujący przypomina owego sprawcę (nawet tylko ze stroju), to wówczas pomoc może bardzo zaszkodzić.

Autor jest doktorem nauk społecznych, socjologiem prawa oraz pedagogiem specjalnym, pracuje jako wykładowca akademicki, w ostatnim czacie wydał książkę „Prawa dziecka, jako pacjenta” oraz „Prawa pacjenta o ich ochrona. Studium socjologiczne”. Jest także ekspertem Ordo Iuris.

Zaskoczenie

Temat wykorzystywania seksualnego dzieci i młodzieży powrócił w ostatnich dniach za sprawą wspomnień kobiety twierdzącej, iż w przeszłości padła ofiarą ks. Henryka Jankowskiego. Przedstawiciele gdańskiej kurii stwierdzili, iż „do archidiecezji nie zgłosiła się żadna osoba z oskarżeniem wobec księdza Henryka Jankowskiego”. Wskazaną informację przedstawił mediom ks. dr Grzegorz Szerszeń będący diecezjalnym delegatem ds. ochrony dzieci i młodzieży. Większość osób zaczęła natychmiast zastanawiać się kto ma w podobnej sprawie rację. Z jednej bowiem strony osoby oskarżające nieżyjącego prałata zaznaczają, iż są wyraźne dowody świadczące nie tylko o jego winie, ale również o opieszałym zachowaniu zwierzchników w tej sprawie. Z drugiej jednak perspektywy kuria gdańska podkreśla, iż trudno jest znaleźć powody do wszczęcie sprawy na podstawie jedynie doniesień medialnych dotyczących osoby, która nie może się bronić (ostatecznie wyrażono gotowość zbadania sprawy zgadnie z wytycznymi KEP w tym zakresie). Jest także trzecia strona tego tematu, dotąd nie dostrzegana. Jak to możliwe bowiem, że diecezjalnymi i zakonnymi delegatami ds. walki z przypadkami pedofilii w Kościele zostały jedynie osoby duchowne?

Pozostało 83% artykułu
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Katedrą Notre Dame w Kreml