Kiszczak odgrzewa kotleta

Muszę zmartwić "człowieka honoru" i jego podwładnych, byłych esbeków. Wbrew ich wysiłkom będziemy poznawać nazwiska kolejnych agentów bezpieki, także tych najcenniejszych. Nawet jeśli nie byli rejestrowani – pisze historyk z IPN

Aktualizacja: 29.12.2008 21:12 Publikacja: 29.12.2008 21:05

Red

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/12/29/grzegorz-majchrzak-kiszczak-odgrzewa-kotleta/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]

Opublikowane w poniedziałek przez "Gazetę Wyborczą" oświadczenie byłego ministra spraw wewnętrznych (szumnie reklamowane [link=http://wyborcza.pl/1,76842,6103306,Kiszczak_ujawnia_metody_SB.html" "target=_blank]"Kiszczak ujawnia metody SB")[/link] jakoby Czesław Kiszczak polecił swym podwładnym "zapisywać informacje z podsłuchów jako doniesienia od agentów" jest zwykłym odgrzewaniem kotleta. Jest to kolejna próba przekonania nas, że akta byłej Służby Bezpieczeństwa, przynajmniej w odniesieniu do agentury, są niewiarygodne.

[srodtytul]To zajmie więcej czasu [/srodtytul]

Rzeczywiście są to materiały szczególne (charakteru policyjnego), do których trzeba podchodzić ostrożnie i – w miarę możliwości – starać się zweryfikować zawarte w nich informacje. Tym niemniej zaproponowany przez Kiszczaka sposób jest kuriozalny – informacje o czyjejś współpracy mieliby w praktyce weryfikować sami esbecy! A jak wykazuje praktyka, ci w zdecydowanej większości bronią swych agentów.

Teraz ich przełożony wręcz otworzył nad nimi parasol ochronny. Będą znowu mogli bezkarnie kłamać przed sądami. Skoro realizować mieli jego wytyczne, nie można ich będzie oskarżyć o to, iż fałszowali akta. Ale Kiszczak wyciągnął dłoń również, a właściwie przede wszystkim, do dziesiątek tysięcy agentów pozyskanych przez SB do współpracy za jego kadencji.

W końcu jego podwładni nie po to niszczyli w pierwszej kolejności akta swoich tajnych współpracowników, żeby jacyś gówniarze z IPN ujawniali teraz nazwiska ich donosicieli. Muszę jednak zmartwić "człowieka honoru" i byłych esbeków – wbrew ich wysiłkom poznajemy i będziemy poznawać nazwiska kolejnych agentów bezpieki, w tym tych najcenniejszych. Nawet jeśli nie byli rejestrowani. I nawet jeśli ślady ich działalności zacierano (jak chociażby we Wrocławiu) szczególnie starannie.

Po prostu zajmie to więcej czasu.

A wracając do rzekomego przypisywania agentom informacji pochodzącej z tzw. techniki (podsłuchy pokojowe i telefoniczne, cenzura korespondencji, tajne przeszukania), warto odesłać do wytycznych Kiszczaka, opublikowanych zresztą przez IPN ("Biuletyn IPN" nr 5 z 2006 r., dostępny również na stronie internetowej instytutu) i zweryfikować jego dzisiejsze "rewelacje".

Otóż wbrew temu, co twierdzi, nie nakazywał swym podwładnym przypisywać agentom informacji pochodzących z innych źródeł. Takie działanie byłoby bowiem pozbawione sensu. Dlaczego? Bowiem dane np. z podsłuchu były z punktu widzenia SB dużo bardziej wiarygodne niż doniesienie najlepszego nawet agenta! Pochodziły bowiem z pierwszej ręki, podczas gdy informacje od agentury w najlepszym wypadku z drugiej (stenogram z rozmowy z tajnym współpracownikiem), a najczęściej z trzeciej (notatka esbeka). I siłą rzeczy mogły zostać zniekształcone.

Dane z tzw. techniki nakazywano zatem "włączać do spraw operacyjnych [...] tylko w tak przetworzonej postaci, aby nie zaprzepaścić ich wartości operacyjnej, a jednocześnie całkowicie zakonspirować źródło ich pochodzenia".

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na pewien szczegół – polecenie to dotyczyło spraw operacyjnych, a nie teczek agentów bezpieki. Aby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć do lepiej zachowanych (pełniejszych) akt tajnych współpracowników zwerbowanych lub aktywnych po wprowadzeniu stanu wojennego. Niekiedy można tam znaleźć również informacje (bynajmniej w żaden sposób niekonspirowane) pochodzące z podsłuchu telefonicznego, wykorzystywanego jako element kontroli lojalności i prawdomówności danego agenta.

[srodtytul]Kuriozalne twierdzenia [/srodtytul]

Czy pamiętacie państwo jeszcze inne "rewelacje" w kwestii agentów bezpieki publikowane na łamach "Gazety Wyborczej"? Inny, tym razem anonimowy esbek, w zamieszczonym w niej wiele lat wcześniej wywiadzie mówił o rzekomym wpisywaniu ludzi na agentów... na podstawie list lokatorów. Dziś już nawet "Gazeta Wyborcza" nie upiera się przy tak kuriozalnym twierdzeniu. Bardzo możliwe, że tak też będzie za kilka lat z kolejnymi "rewelacjami" Kiszczaka i jego podwładnych broniących jak niepodległości swych byłych agentów.

I na koniec jedna uwaga. Bez przeprowadzenia wszechstronnych badań i ich spopularyzowania (również z udziałem mediów) jeszcze długo rzekome rewelacje esbeków będą nieraz budzić duże emocje. Ale chyba już najwyższy czas, aby podchodzić do nich krytycznie. I pamiętać, że już nieraz byli oni przyłapywani na kłamstwie. A dotarcie do prawdy o naszej pięknej, ale trudnej i niekiedy bolesnej historii najnowszej starali się uniemożliwić.

[i]Autor jest pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN. Zajmuje się badaniem działalności aparatu bezpieczeństwa oraz dziejami opozycji (a zwłaszcza NSZZ "Solidarność"). Obecnie przygotowuje doktorat o rozpracowaniu kierownictwa związku przez SB w latach 1980 – 1982.[/i]

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/12/29/grzegorz-majchrzak-kiszczak-odgrzewa-kotleta/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]

Opublikowane w poniedziałek przez "Gazetę Wyborczą" oświadczenie byłego ministra spraw wewnętrznych (szumnie reklamowane [link=http://wyborcza.pl/1,76842,6103306,Kiszczak_ujawnia_metody_SB.html" "target=_blank]"Kiszczak ujawnia metody SB")[/link] jakoby Czesław Kiszczak polecił swym podwładnym "zapisywać informacje z podsłuchów jako doniesienia od agentów" jest zwykłym odgrzewaniem kotleta. Jest to kolejna próba przekonania nas, że akta byłej Służby Bezpieczeństwa, przynajmniej w odniesieniu do agentury, są niewiarygodne.

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?