Śmierć skróciła potworne cierpienia 21-letniego Czecha, który miał poparzone 85 proc. powierzchni ciała. Protest studenta był dramatycznym krzykiem sprzeciwu wobec stagnacji i powolnego oswajania się Czechów i Słowaków z likwidowaniem swobód w kraju.
Po inwazji ZSRR i jego sojuszników na Czechosłowację w sierpniu 1968 roku, Sowieci pozostawili na czołowych stanowiskach polityków, którzy choć wcześniej byli symbolami Praskiej Wiosny, to zostali złamani: szefa partii komunistycznej Aleksandra Dubczeka, premiera Oldricha Cernika i szefa parlamentu Jana Smrkowskiego. Jednocześnie za ich plecami usuwano zwolenników reform i wstawiano ludzi wiernych Moskwie. Dla części Czechów i Słowaków taka gra pozorów była bardzo wygodna – pozwalała na konformistyczną deklarację wiary w to, że Dubczek za jakiś czas wróci do programu „socjalizmu z ludzką twarzą”.
Palach, student filozofii Uniwersytetu Karola, chciał więc pokazać rodakom, że nic nie jest normalne i że nie ma co wierzyć w powrót reform. Samospalenia dokonał 16 stycznia o godzinie 16 w samym centrum Pragi – przed Muzeum Narodowym na placu Świętego Wacława. Jego czyn na chwilę wyrwał Czechów i Słowaków z apatii. Doszło nawet do parodniowej głodówki przed pomnikiem św. Wacława.
Pogrzeb Jana Palacha 25 stycznia stał się wielką demonstracją narodową. Ale marazm szybko powrócił. Jak wspominała po latach mieszkająca wówczas w Pradze polska reżyserka Agnieszka Holland: „Na pogrzeb (Palacha) przyszły tłumy. W Pradze zapanowała wspólnota żałoby, wszyscy czuli się solidarni z bohaterskim chłopcem. Jeden z jego rówieśników (Jan Zajic), który potraktował ten nakaz solidarności zbyt poważnie, uważając, że żaden z postulatów Palacha nie został spełniony, miesiąc później poszedł w jego ślady. Na jego pogrzebie nie było już nikogo, nikt nie chciał już o nim słuchać, w ciągu miesiąca, który dzielił te dwa wydarzenia, ludzie rozeszli się do swych nisz, zasklepili w osobności, wspólnota się skończyła”.
Palach nie był jedyną żywą pochodnią. Przed nim w obronie Praskiej Wiosny we wrześniu 1968 roku podpalił się Polak Ryszard Siwiec. Po proteście Palacha – do końca kwietnia – jeszcze 26 obywateli Czechosłowacji dokonywało aktów samospalenia. Siedmiu z nich zmarło.