Kłopoty z Czumą

Nowy minister sprawiedliwości, żeby zrekompensować własne braki merytoryczne, powinien się otoczyć kompetentnymi fachowcami – uważa znany prawnik Piotr Kruszyński.

Aktualizacja: 03.02.2009 09:06 Publikacja: 03.02.2009 01:05

Kłopoty z Czumą

Foto: Rzeczpospolita

Red

Polska nie ma szczęścia do ministrów sprawiedliwości. Byli nimi już i politycy, i adwokaci, i prokuratorzy, i radcy prawni. Żaden nie zapisał się jednak jako skuteczny reformator. Ostatnie zmiany w tym resorcie nie rokują zmiany tego stanu rzeczy.

[srodtytul]Niezbyt zręczny[/srodtytul]

Wysoko oceniam kwalifikacje prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Jako minister podjął szereg działań porządkujących funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Jego wypowiedzi tuż po „samobójstwie” Roberta Pazika, w których twierdził, jakoby nic się nie stało, uważam zaś za wysoce niefortunne. Minister odpowiada bowiem politycznie za sytuację w swoim resorcie.

Czy to jednak wystarczający powód do dymisji znakomitego fachowca i sprawnego menedżera? Przecież za czasów Zbigniewa Ziobry doszło do samobójstw dwóch ważnych osób, a nikt nie mówił o odejściu ministra. Standardy demokratyczne byłyby zachowane również wówczas, gdyby zdymisjonowano szefa więziennictwa lub odpowiedniego wiceministra, a nie samego Ćwiąkalskiego. Wydaje się więc, że reakcja premiera Tuska była przesadna.

Andrzej Czuma to znakomity człowiek o pięknym, podręcznikowym wręcz życiorysie. Nie ma on jednak żadnego doświadczenia w wymiarze sprawiedliwości, chyba że liczyć to z czasów PRL, gdy był prześladowany przez ówczesny aparat represji. W swojej działalności publicznej nie przejawiał też szczególnego zainteresowania problematyką, z którą przyjdzie mu się teraz zmierzyć.

Co więcej Czuma nie spełnia podstawowych wymogów, jakie stawia przed prokuratorem generalnym ustawa o prokuraturze. Nie ma bowiem na koncie ani aplikacji, ani habilitacji, czyli brakuje mu zarówno praktycznej, jak i teoretycznej znajomości prawa w stopniu uważanym za niezbędny przy sprawowaniu funkcji ministra sprawiedliwości. Te wątpliwości konstytucyjne z pewnością nie wzmocnią jego autorytetu wśród podwładnych ani w środowisku prawniczym.

O tym, że Czuma niezbyt zręcznie porusza się jeszcze w niezwykle delikatnym obszarze wymiaru sprawiedliwości, świadczyła już jedna z pierwszych jego wypowiedzi. W miniony piątek minister poparł obciążonego zarzutami prokuratorskimi prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego i krytycznie ocenił działania prokuratury.

Prokurator generalny pod żadnym pozorem nie powinien w taki sposób komentować śledztw. Może bowiem się pojawić podejrzenie, i może być ono uzasadnione, że chce przez to wywierać nacisk na prokuraturę i sądy. Nawet jeśli nie chce tego robić, to wyrażanie przez niego publicznie swoich prywatnych opinii do takiego właśnie skutku może prowadzić.

Żeby mieć szansę być dobrym ministrem, Andrzej Czuma powinien więc się otoczyć kompetentnymi fachowcami, by zrekompensować własne braki merytoryczne. Jeśli sprawnie działający zespół ekspertów będzie mu służył dostarczaniem rzetelnych informacji i analiz, Czuma będzie mógł się skupić na podejmowaniu jedynie kluczowych decyzji politycznych.

[srodtytul]Zależny od doradców[/srodtytul]

Jednak stworzenie takiego zespołu fachowców może powodować inne zagrożenia. Polityk słabo zorientowany w materii, którą się zajmuje, może bowiem stać się od doradców zbyt zależny. Tak być oczywiście nie musi, jeśli Czuma wykaże się instynktem politycznym i mądrością w doborze współpracowników – jak choćby Hanna Gronkiewcz-Waltz, gdy została prezesem NBP. Choć sama miała jeszcze wtedy dość mglistą wiedzę o bankowości, to wybór znakomitych doradców w połączeniu z samodzielnością decyzyjną sprawiły, że nie tylko okazała się dobrym szefem, ale też z czasem sama stała się ekspertem.

Mimo licznych wątpliwości życzę nowemu ministrowi jak najlepiej. Polski wymiar sprawiedliwości boryka się bowiem z ogromem problemów, które wymagają pilnego rozwiązania. Trzeba wreszcie rozdzielić funkcję ministra sprawiedliwości od funkcji prokuratora generalnego, żeby skończyć z plagą, jaką jest ręczne sterowanie prokuraturą. Po uwolnieniu tej instytucji od rządu należy ją poddać kontroli sądowej, tak jak było w II Rzeczypospolitej, a teraz jest w Niemczech czy we Francji. Dałoby to bez porównania większe gwarancje niezależności prokuratury, z czym mamy obecnie tak duże kłopoty. Czy Andrzej Czuma sprosta tym zadaniom?

[i]Piotr Kruszyński jest adwokatem

i profesorem nauk prawnych

na Uniwersytecie Warszawskim,

specjalistą w zakresie prawa karnego[/i]

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/02/03/klopoty-z-czuma/]Skomentuj artykuł[/link][/b][/ramka]

Polska nie ma szczęścia do ministrów sprawiedliwości. Byli nimi już i politycy, i adwokaci, i prokuratorzy, i radcy prawni. Żaden nie zapisał się jednak jako skuteczny reformator. Ostatnie zmiany w tym resorcie nie rokują zmiany tego stanu rzeczy.

[srodtytul]Niezbyt zręczny[/srodtytul]

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?