Antylewicowy polski mesjanizm

Lewica istnieje i istnieć będzie, ponieważ – podobnie jak prawica – jest wyrazem realnie istniejących ludzkich potrzeb i ludzkich tęsknot – pisze publicysta.

Publikacja: 25.02.2009 00:28

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

W interesującym artykule Tomasza Wróblewskiego („Kryzys bez lewicy”, „Rzeczpospolita” 16.02) znajdujemy wiele trafnych obserwacji dotyczących kondycji polskiej i światowej lewicy, a także charakteru obecnego kryzysu gospodarczego. Zarazem jednak Wróblewski zawarł w swym tekście sporą ilość tez – moim zdaniem – przynajmniej częściowo fałszywych.

Tez charakterystycznych dla zjawiska, które określam mianem współczesnego polskiego mesjanizmu. Jak każdy mesjanizm – szkodliwego. Bo wiodącego na intelektualne manowce i skłaniającego do poświęcania energii działaniom w najlepszym razie zbędnym, a często szkodliwym.

[srodtytul]Jesteśmy mądrzejsi[/srodtytul]

Współczesny polski mesjanizm opiera się na milczącym przeświadczeniu o wyjątkowości Polaków. Wyjątkowości opartej na przeżytym doświadczeniu komunistycznym i wynikającej stąd rzekomo wyjątkowej wiedzy o złowrogim wpływie lewicowości na… w zasadzie wszystko, a przede wszystkim na gospodarkę.

W sposób wręcz szokujący uwidacznia to polska reakcja na obecny kryzys. Gdy w jego obliczu niemal cały świat przypomina sobie recepty keynesowskie, gdy prawo obywatelstwa w wielkim stylu odzyskują wyklęte na salonach idee walki z kryzysem poprzez wydatki publiczne (niedawno ciekawie pisał o tym w „Rzeczpospolitej” Sławomir Sierakowski), w Polsce mało kto to dostrzega. Tu nadal króluje neoliberalna mantra.

Ekonomista Joseph Stiglitz wzywał kiedyś państwa rozwijające się, aby wbrew propagandzie neoliberalnych rządów krajów najwyżej rozwiniętych broniły swoich rynków – tak jak, odwrotnie do publicznie wyznawanych zasad, czynią to największe gospodarcze potęgi Zachodu. W Polsce mało kto zwracał na to uwagę. Dziś już w krajach najwyżej rozwiniętych neoliberalna propaganda zelżała. W Polsce nie zmieniło się niemal nic, a jest to spowodowane – moim zdaniem – trwałym antylewicowym urazem.

Uraz ten potrafi doprowadzić do tego, że nawet tak inteligentny autor, jakim jest Tomasz Wróblewski, pisze: „Historia lewicy składa się z ideologicznych zrywów od recesji do recesji. To patent na wykorzystywanie przejściowych trudności gospodarczych do budowania trwałych instytucji socjalnego państwa” i nie dostrzega, że wpada w język (a może wręcz w myślenie?) charakterystyczne dla komunizmu właśnie.

To przecież wtedy w języku partyjnym, jeśli były „trudności gospodarcze”, to oczywiście jedynie „przejściowe”. Wynikające czasem z sabotażu dokonywanego przez imperialistycznych agentów, a czasem – z ludzkich błędów. W żadnym razie nie można było natomiast powiedzieć (ale i do pewnego momentu – pomyśleć) że to, co określano mianem trudności, jest nie tyle przejściowe, co strukturalne. Związane z samą istotą systemu. Systemu, który do pewnego momentu był wydolny, a potem wydolny być przestał.

Gdy obecnie widzimy postępujący – grożący przejściem w zagładę – upadek amerykańskiej klasy średniej, będącej przez pokolenia podstawą najwydajniejszej gospodarki Zachodu i najbardziej stabilnej zachodniej demokracji, narzuca się refleksja, czy nie oznacza to, że nie mamy do czynienia z „przejściowymi trudnościami gospodarczymi”, tylko z trwałą utratą wydolności przez system.

[srodtytul]Lewico, nie istniej![/srodtytul]

Pisze Wróblewski, że cechą lewicy jest forsowanie „gigantycznych projektów społecznych regulujących i reglamentujących wolności osobiste po to, żeby pchnąć świat w inną stronę, niż popycha go natura człowieka”. Warto może zadać sobie pytanie: gdyby to, co lewica forsuje, było rzeczywiście tak sprzeczne z naturą ludzką, to jak wytłumaczyć fakt, że lewica istnieje już co najmniej 200 lat? Gdyby była aberracją kilku chorych umysłów (a część prawicowych publicystów nie wydaje się odległa od takiego sądu), to przecież powinna zniknąć.

Niektórzy konserwatywni publicyści marzą o świecie (a zwłaszcza o Polsce) bez lewicy – i swoje marzenia uważają za realne. Nic bardziej fałszywego. Bo nie trzeba być lewicowcem, więcej – nie trzeba lewicy lubić, żeby zauważyć dość oczywisty fakt. Lewica istnieje i istnieć będzie, ponieważ – podobnie jak prawica – jest wyrazem realnie istniejących ludzkich potrzeb i ludzkich tęsknot. Potrzeb i tęsknot tak immanentnie wpisanych w naturę człowieka, że – skądinąd niemożliwa – trwała likwidacja któregoś z tych sposobów postrzegania świata oznaczałaby całkowitą zmianę natury ludzkiej. Oznaczałaby wręcz okaleczenie człowieka.

Wróblewski zauważa, że przyczyną załamania się welfare state jest globalizacja. Oczywiście. Warto jednak zdać sobie sprawę, że początki rozmontowywania systemów socjalnych i zwiększania rozwarstwienia społecznego w krajach Zachodu poprzedziły o parę lat przyspieszenie globalizacji z lat 90. Oprócz globalizacji przyczyną tego – niejedyną, ale przez Wróblewskiego niedostrzeganą – był upadek realnego socjalizmu.

To istnienie globalnej alternatywy, do pewnego momentu atrakcyjnej dla części zachodnich społeczeństw, było powodem, dla którego polityczno-biznesowe elity tegoż Zachodu przez kilkadziesiąt lat godziły się na budowę systemu społecznych zabezpieczeń. Najpierw degeneracja, a potem upadek alternatywy spowodowały, że owe elity przestały mieć powód, aby dalej się godzić na to bolesne dla nich samoograniczenie.

Radykalni wolnorynkowcy nie tylko się cieszą z obecnego odwrotu welfare state. Z reguły uważają, że samo rozpoczęcie jego budowania było błędem, oznaką dekadencji Zachodu. Nie chcą dostrzec, że gdyby nie ten znienawidzony przez nich „socjal”, żylibyśmy zapewne obecnie w jakimś związku socjalistycznych republik świata. Bo państwa Zachodu zmiotłyby komunistyczne rewolucje.

Radykalni wolnorynkowcy nie chcą tego zauważyć.

[srodtytul]Droga do skansenu[/srodtytul]

Rozumiem przyczyny tego zjawiska. Antylewicowy uraz u ludzi ukształtowanych w PRL, uformowanych w latach degrengolady komunizmu, zwłaszcza zaangażowanych wówczas w antyreżimową opozycję, jest zrozumiały. Wiem, co piszę, sam doświadczałem tego przez długie lata. Ale swój obraz świata warto konfrontować z rzeczywistością.

Niestety, siła formacyjnego doświadczenia lat 70. i 80. jest tak potężna, że wielu nawet inteligentnym ludziom uniemożliwia tę konfrontację. Dostrzegałem to wielokrotnie. Na przykład wtedy, gdy w towarzystwie kolegów z mojego pokolenia pojawiał się temat rosnącej – wśród ludzi znacznie od nas młodszych – popularności poglądów lewicowych.

Reakcją ekstremalną bywała czasem wręcz odmowa przyjęcia tego faktu do wiadomości. Reakcją typową – bezradne wzruszenie ramion będące wyrazem szczerej niemożliwości zrozumienia zjawiska. Jak to? Przecież wszystko wiadomo. Przecież prawda jest znana. A ci młodzi nie chcą przyjąć tej oczywistości do wiadomości? Właśnie tak wygląda najpewniejsza droga do skansenu.

[i]Autor jest publicystą, współpracownikiem „Rzeczpospolitej”, był m.in. prezesem PAP[/i]

W interesującym artykule Tomasza Wróblewskiego („Kryzys bez lewicy”, „Rzeczpospolita” 16.02) znajdujemy wiele trafnych obserwacji dotyczących kondycji polskiej i światowej lewicy, a także charakteru obecnego kryzysu gospodarczego. Zarazem jednak Wróblewski zawarł w swym tekście sporą ilość tez – moim zdaniem – przynajmniej częściowo fałszywych.

Tez charakterystycznych dla zjawiska, które określam mianem współczesnego polskiego mesjanizmu. Jak każdy mesjanizm – szkodliwego. Bo wiodącego na intelektualne manowce i skłaniającego do poświęcania energii działaniom w najlepszym razie zbędnym, a często szkodliwym.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?