Obecny kryzys jest prawdopodobnie największą gospodarczą zapaścią od czasu wielkiego kryzysu z przełomu lat 20. i 30. ubiegłego wieku. A może nawet większą. Wiele wskazuje jednak na to, że świat ze Stanami Zjednoczonymi na czele daje sobie z tym problemem radę.
Wiąże się z tym wiele procesów, spośród których na pierwszy plan wysuwa się nacjonalizacja banków i mienia. Może to wyglądać na powrót do socjalizmu, ale tak nie jest. Może się wydawać, że to triumf etatyzmu, ale to też nie tak. Mamy do czynienia z nowym zjawiskiem, do którego najbardziej pasuje określenie: trzecia droga.
[srodtytul]Lewica akceptuje wolny rynek[/srodtytul]
Jeśli sięgniemy pamięcią do niedalekiej przeszłości, stanie się jasne, że dzisiejsza socjaldemokracja jest czymś zupełnie innym od tej sprzed kilkudziesięciu lat.
Za sprawą Anthony’ego Giddensa i Ulricha Becka nastąpiło bezprecedensowe przesunięcie lewicy w kierunku centrum. Nie rezygnując ze swoich pryncypiów, socjaldemokracja zaakceptowała wolny rynek. Otworzyła się tym samym na nowe możliwości oddziaływania i rozwiązywania problemów, proponując trzecią drogę właśnie.