[b]Rz: Czy Muzeum Powstania Warszawskiego jest, jak twierdzi Władysław Bartoszewski, przyczółkiem jednej partii? Dlaczego tworzyli je wyłącznie posłowie PiS? Profesor Bartoszewski wymienia nazwiska Elżbiety Jakubiak, Leny Dąbkowskiej-Cichockiej, Jana Ołdakowskiego i pana.[/b]
Żeby się przekonać, jakie jest to muzeum, wystarczy tam pójść. Nie rozumiem, na czym polega zarzut. Chyba że chodzi o to, aby mnie i moich przyjaciół dotknąć. Zakładanie muzeum nie wyklucza późniejszej działalności w polityce. Politycy często mają swoją drogę zawodową: są pisarzami, historykami, lekarzami. Podobnie jest w przypadku profesora Bartoszewskiego. W czasie ostatnich dwóch kampanii wyborczych opowiedział się on wyraźnie po stronie jednej partii, choć wcześniej uchodził za osobę bezstronną. Co dziś stoi na przeszkodzie, żebyśmy razem świętowali obchody powstania warszawskiego? Nie mogę dojść do siebie, po tym, co przeczytałem w poniedziałek rano w „Gazecie Wyborczej”.
[b]Ale prof. Bartoszewski twierdzi, że muzeum zostało przez PiS zawłaszczone. Dlaczego nie pojawiają się w nim ludzie z PO albo z innych partii? [/b]
Proszę nie żartować. Przy wejściu do muzeum nie sprawdza się legitymacji partyjnej. Z muzeum związała się czołówka polskich muzyków, plastyków, badaczy historii współczesnej. Odwiedziło je ponad 2 miliony ludzi. Kiedy je tworzyliśmy w ogóle nie działaliśmy w polityce. Później we czworo uznaliśmy, że dziś najlepiej można się przysłużyć Polsce, działając w Prawie i Sprawiedliwości. Władysław Bartoszewski, człowiek szczycący się wspaniałym życiorysem, wybrał współpracę z PO. Zakładam, że każde z nas działa w dobrej wierze.
[b]Niektórzy zarzucają muzeum, że propaguje jedną wizję historii powstania – chwalebną. Czy to nie błąd?[/b]