Wielu Polaków odrzucających rządy PiS krytycznie ocenia także obecną opozycję. To właśnie do nich kieruje swą ofertę Robert Biedroń, proklamując powstanie Wiosny i przedstawiając zarys programu nowego ugrupowania.
Lider Wiosny przedstawia swój polityczny projekt jako nowość. Ma ambicję otworzenia nowego rozdziału w polskiej polityce. Ma do tego prawo. Warto jednak sprawdzić merytoryczną zawartość jego propozycji. W mojej ocenie sprawa jest prosta: Wiosna jest kontynuacją politycznego projektu Janusza Palikota, w którym Robert Biedroń zresztą aktywnie uczestniczył. Istotą tego projektu była niechęć do Kościoła, dążenie do usunięcia go ze sfery publicznej i zniszczenie kompromisu w kwestiach światopoglądowych i obyczajowych wypracowanego mozolnie i niebezkonfliktowo w pierwszej dekadzie III Rzeczypospolitej.
Palikot po nowemu
Kontynuacja zdecydowanie przeważa w politycznej inicjatywie Roberta Biedronia, chociaż dostrzegam przynajmniej dwie istotne różnice w stosunku do Ruchu Palikota. Pierwsza działa na korzyść Biedronia. Janusz Palikot używał brutalnego języka. Szokował happeningami w fatalnym guście. Był nie do przyjęcia dla wielu ludzi ze względu na styl uprawiania polityki.
Robert Biedroń jest zupełnie inny. Uśmiecha się. Jego język pozbawiony jest agresji. Często odwołuje się do pozytywnych uczuć. U wielu wzbudza sympatię.
Druga istotna różnica pomiędzy Ruchem Palikota a Wiosną Biedronia nie jest korzystna dla nowego ugrupowania. Janusz Palikot był przedsiębiorcą i unikał demagogii w sprawie programu ekonomicznego i społecznego. Robert Biedroń nie ma tych skrupułów. W swych obietnicach chce przelicytować wszystkich konkurentów.