Piotr Winczorek polemizuje ze Zdzisławem Krasnodębskim

Filozof społeczny nawołuje naród, choć bez wielkich nadziei, do pokuty i opamiętania – pisze prawnik i publicysta

Publikacja: 07.01.2011 00:17

Piotr Winczorek polemizuje ze Zdzisławem Krasnodębskim

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Zdzisław Krasnodębski nie jest zadowolony z narodu polskiego, jego kadry kierowniczej i elit intelektualnych. Daje temu wyraz w opublikowanym w „Rzeczpospolitej” artykule [link=http://www.rp.pl/artykul/588382.html" "target=_blank]„2011. Początek nowej epoki”[/link] (4.01.2011). „Nikt z odpowiedzialnych za bezpieczeństwo prezydenta i państwa nie palnął sobie w łeb (po 10 kwietnia ub.r. – P.W.), jak by to uczynił oficer pokroju tych, którzy spoczywają w Katyniu (...)”. „Elity kulturowe popadną w paroksyzm bezkrytycznego rusofilstwa” – napisał Krasnodębski.

I dalej: „Polacy nie mają złudzeń co do jakości rządów Platformy, ale też zupełnie im to wystarcza”. Cechuje ich „całkowita postkolonialna inercja polityczna (…) abdykacja jako suwerena Rzeczypospolitej”. „Jeśli po katastrofie smoleńskiej nic się nie stało, to trudno sobie wyobrazić, co mogłoby pobudzić Polaków, i to nie do płaczu, ale do czynu”. Bowiem „naród mający poczucie godności powinien po 10 kwietnia przytłaczającą większością odesłać ten rząd w polityczny niebyt, a premiera postawić przed Trybunałem Stanu”.

[srodtytul]Naród na złej drodze[/srodtytul]

Gdyby zakończyć lekturę artykułu Krasnodębskiego na zapoznaniu się z tytułem, można by oczekiwać, że autor ma dla czytelnika nieco lepsze wieści. Początek nowej epoki – to brzmi obiecująco. Nic z tych rzeczy. Będzie to początek, ale czegoś równie złego jak to, co się przydarzyło Polsce w roku 2010, a w istocie co trwało w ciągu całego istnienia III Rzeczypospolitej (wyłączając, rzecz jasna, lata 2005 – 2007): „Coraz wyraźniej widać bowiem, że wraz ze śmiercią Lecha Kaczyńskiego skończył się projekt budowy silnej Rzeczypospolitej (…). Pod koniec dekady Polacy uznali, że status peryferyjnego kraju Zachodu zupełnie ich zadowala (…). W roku 2010 okazało się, że pozostanie peryferiami Zachodu oznacza także zgodę na to, by Wschód pojawił się nad Wisłą, a w roku 2011 będzie go jeszcze więcej – w Polsce i w nas samych”.

Filozof społeczny i publicysta, którym jest Zdzisław Krasnodębski, ma oczywiście prawo do dziejowego pesymizmu; może nawet obowiązek przestrzegać naród, że wszedł na złą drogę. W tych przestrogach może posuwać się nawet do przesady, bijąc na wszelki wypadek w największe dzwony. Nie on pierwszy i zapewne nie ostatni przyjmuje taką postawę. Ale dobrze by było, gdyby powiedział zarazem, co w takiej sytuacji robić, jaki kierunek obrać.

Autor ubolewa, że wola czynu w naszym narodzie wygasa, ale, wbrew licznym faktom, o których sam pisze, ma nadzieję, że „politycznej stagnacji będzie towarzyszyć formowanie się ruchu protestu świadomych politycznie Polaków (…), a w najmłodszym pokoleniu obudzi się może poczucie narodowej godności i honoru”. Lecz obóz władzy będzie, co oczywiste, te odruchy „próbował ograniczyć (…) mniej lub bardziej cywilnymi metodami”.

[srodtytul]Czyn jednorazowy[/srodtytul]

Nie należy jednak zbytnio liczyć na przełom. W każdym razie „czysto polityczne motywy nie są jednak wystarczające, by to nastąpiło”. Jedynie wybuch tykającej od dawna bomby finansowej mógłby doprowadzić do gwałtownego załamania władzy i zamiany miłości do PO w nienawiść. Ale wybuchu takiego autor nikomu nie życzy. Czy jednak wyzwoliłby on w narodzie wolę czynu i na czym miałby on polegać, autor nie wspomina. Można się jedynie domyślać, że poza odsunięciem PO od rządów czynem takim mogłoby być otwarcie bram władzy dla jej oponentów i powrót do pierwszego szeregu obozu skupionego wokół prezesa PiS.

No dobrze, ale z jakim pozytywnym programem? Z czym, co – jako realistyczny plan polityczny – dałoby się urzeczywistnić tu i teraz, w takim otoczeniu geopolitycznym, z jakim mamy do czynienia, z takim jak obecny poziomem rozwoju gospodarczego, z tak gnuśnym narodem? Odsunięcie jednych od władzy i danie jej innym to czyn jednorazowy. Może nie wystarczyć, aby rok 2011 lub lata następne stały się rzeczywiście początkiem nowej epoki.

W jednym zgadzam się ze Zdzisławem Krasnodębskim w pełni. Chodzi o jego postulat, by media i politycy dali wreszcie spokój analizowaniu prawdziwych lub domniemanych poczynań Jarosława Kaczyńskiego i zajęli się sprawami dla kraju rzeczywiście istotnymi. Ja też o tym pisałem na łamach „Rzeczpospolitej” przed kilkunastu tygodniami. Bez rezultatu.

[srodtytul]Na pociechę[/srodtytul]

Zdzisław Krasnodębski wystąpił w roli wieszcza nawołującego naród, choć bez wielkich nadziei, do pokuty i opamiętania. Mogę mu więc zadedykować na pociechę słynne słowa Wysockiego z III części „Dziadów”:

„(...) Naród jest jak lawa,

Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,

Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;

Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”.

[i]Autor jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, znawcą tematyki konstytucyjnej, stałym współpracownikiem „Rzeczpospolitej”[/i]

[ramka][srodtytul]Pisał w opiniach[/srodtytul]

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/588382.html]Zdzisław Krasnodębski „2011. Początek nowej epoki” 4 stycznia 2011[/link][/b][/ramka]

Zdzisław Krasnodębski nie jest zadowolony z narodu polskiego, jego kadry kierowniczej i elit intelektualnych. Daje temu wyraz w opublikowanym w „Rzeczpospolitej” artykule [link=http://www.rp.pl/artykul/588382.html" "target=_blank]„2011. Początek nowej epoki”[/link] (4.01.2011). „Nikt z odpowiedzialnych za bezpieczeństwo prezydenta i państwa nie palnął sobie w łeb (po 10 kwietnia ub.r. – P.W.), jak by to uczynił oficer pokroju tych, którzy spoczywają w Katyniu (...)”. „Elity kulturowe popadną w paroksyzm bezkrytycznego rusofilstwa” – napisał Krasnodębski.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?