„Rzeczpospolita" zamieściła artykuł o gazie łupkowym pt. „Najważniejsza polska gra". Autor Igor Janke, twórca portalu Salon 24, to najściślejsza czołówka polskiej publicystyki. Dziennikarz o wielkim wpływie na opinię publiczną, pewnie też i na decyzje polityków. Rządca dusz.
Dezinformuje, rozgrzesza i usypia
Tytułem artykułu i jego treścią Janke sam siebie ustawia w szeregu wypowiadających takie złote myśli jak: „Nicea albo śmierć", czy porównujących rosyjsko- niemieckie porozumienie w sprawie budowy gazociągu północnego (położono go na dnie Bałtyku w ciągu dwóch lat!) do paktu Ribbentrop-Mołotow, czy też traktujących wzniesienie stadionów na Euro 2012, jak nasze być lub nie być.
Taki sposób uprawiania dziennikarstwa i polityki uważam za bałamutny. Jestem pewien, że red. Janke zdaje sobie sprawę z dużo ważniejszych wyzwań i szans, jakie stoją przed Polską w XXI wieku, od możliwości eksploatacji gazu łupkowego. Gazu, który wydobywany przez amerykańskie koncerny im, najprawdopodobniej, będzie przynosił kokosy.
Oczywiście jestem za. Jestem jak najbardziej za absolutnie słusznymi, choć nieco spóźnionymi, radami i apelami autora do decydentów o poważne zajęcie się tą tematyką. Ale jestem zdecydowanie przeciw stawianiu kwestii gazu łupkowego na piedestale polskiej polityki gospodarczej w obecnym stuleciu. Uważam, że takie stawianie tej kwestii dezinformuje, rozgrzesza i usypia, zarówno czytelników, jak i adresatów artykułu.
Czy naprawdę najważniejszą polską grą jest gra o gaz łupkowy? A co z grami: o poziom edukacji, o naukę i innowacyjność, o jakość polskiej administracji i wymiaru sprawiedliwości, o rodzimą przedsiębiorczość, o finanse publiczne, o infrastrukturę, o energetykę, o dostępne budownictwo mieszkaniowe itd.?