Politycy PiS i kibicujący im prawicowi publicyści powitali wyrok Trybunału Konstytucyjnego jako zwycięstwo partii Jarosława Kaczyńskiego i porażkę PO. Jednak rezygnacja z dwudniowego głosowania w wyborach parlamentarnych oraz brak zakazu płatnych spotów i billboardów to przede wszystkim zła wiadomość dla obywateli, którzy nie będą mogli skorzystać z dwudniowego głosowania w wyborach do parlamentu i utracą szansę na bardziej merytoryczną debatę przedwyborczą.
Opór opozycji
Celem uchwalenia kodeksu wyborczego było zebranie w jednym akcie prawnym wszystkich przepisów, na podstawie których odbywają się w Polsce wybory i referenda, a zatem ujednolicenie i stabilizacja prawa wyborczego. Werdykt Trybunału Konstytucyjnego nie zanegował tego celu, a nawet go wzmocnił, rozwiewając wątpliwości co do szeregu rozwiązań prawnych wprowadzonych w kodeksie.
Osoby niepełnosprawne i w starszym wieku będą zatem mogły wyznaczyć pełnomocnika (np. członka rodziny) i oddać głos za jego pośrednictwem, a Polacy przebywający za granicą uzyskają prawo do głosowania korespondencyjnego (oba te rozwiązania kwestionowało PiS w swoim wniosku do TK). Możliwe będzie także głosowanie dwudniowe w wyborach samorządowych i europejskich.
Jest to szczególnie ważne wobec faktu, że w ostatnich wyborach do PE wzięła w Polsce udział niespełna jedna czwarta obywateli, a w Europie dyskutuje się nad wspólnymi zasadami przeprowadzania takich wyborów. Między innymi proponowane jest dwudniowe głosowanie jednocześnie we wszystkich krajach Unii. Werdykt Trybunału usuwa ewentualne wątpliwości co do przyjęcia takiego rozwiązania w Polsce. To dobrze, że nowe prawo wyborcze w Polsce będzie zawierać takie przyjazne dla wyborcy rozwiązania, o które od lat zabiegał, Instytut Spraw Publicznych i inne organizacje pozarządowe.
Trybunał uznał za zgodny z ustawą zasadniczą sposób wprowadzenia do kodeksu jednomandatowych okręgów wyborczych do Senatu. Wprowadzając taką poprawkę do przygotowanego przez Sejm kodeksu, senatorowie wypełnili jedną z najstarszych obietnic wyborczych PO, dotyczącą wprowadzenia w Polsce jednomandatowych okręgów wyborczych. PO może teraz mówić swoim zwolennikom, że zrobiła w tej sprawie tyle, ile jest możliwe w ramach obecnej konstytucji. Wprowadzenie JOW w wyborach do Sejmu wymagałoby zmiany konstytucji, a PO takiej większości w Sejmie nie miała.