To była największa prowokacja ostatnich lat. Celem był Tusk" – mówi o aferze hazardowej Zbigniew Chlebowski, który kandyduje do Senatu. Były polityk Platformy nie został skazany, więc oczywiście ma pełne prawo startować w wyborach i w ten sposób poddać się weryfikacji. Jego prawo. A moje – przypominać, co robił, kiedy był szefem największego klubu parlamentarnego.
"Zbychu nigdy nie biegał i nie walczył dla jakiegokolwiek Rysia – mówi o sobie Chlebowski w wywiadzie dla portalu Onet.pl. – Zbychu istotnie przez dziesięć ostatnich lat biegał i walczył w ważnych sprawach dla przedstawicieli różnych grup zawodowych. Nigdy nie ukrywałem swych kontaktów z przedsiębiorcami i zawsze stawałem po ich stronie w walce z biurokracją i różnymi barierami uniemożliwiającymi rozwój gospodarczy".
Wielką prowokację miał zmontować od początku do końca Mariusz Kamiński, ówczesny szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Rozumiem wobec tego, że Zbigniew Chlebowski, prowadząc swoje przedziwne rozmowy z panami od hazardu i umawiając się na stacji benzynowej, tylko odgrywał teatr po to, by Kamiński mógł swoją prowokację majstrować. Ewentualnie po to, by usuwać "bariery uniemożliwiające rozwój gospodarczy". W pewnym sensie to się nawet zgadza: Chlebowski z Mirosławem Drzewieckim mieli usunąć bariery, które blokowały rozwój firm hazardowych ich znajomych z "dzikiego kraju", jak to wdzięcznie określił później były już minister sportu.
Polityczny arcymistrz
Podobnie jak afera Rywina, afera hazardowa nie doprowadziła do skazania osób w nią zamieszanych. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że ta pierwsza, w której udział brał słynny producent filmowy, odsłoniła mechanizmy rządzące polityką, mediami i biznesem. W efekcie doprowadziła do politycznego wstrząsu i głębokich zmian na scenie politycznej.
Afera hazardowa w swej istocie była bardzo podobna do afery Rywina. Pokazała, jak nadal światy biznesu i polityki niebezpiecznie na siebie wpływają, jak polityka bywa na usługach biznesu, i to biznesu dość podejrzanego. Istotą obu spraw były próby nieformalnego, łamiącego wszelkie standardy wpływania przez ów biznes na legislację.