W spólna waluta 11 europejskich państw, nazwana kilka lat wcześniej euro, zainaugurowana została w transakcjach bezgotówkowych 1 stycznia 1999 r. (na jej fizyczne pojawienie się w postaci gotówki trzeba było zaczekać jeszcze trzy lata). W tym samym roku 1999 ekonomiczną Nagrodę Nobla otrzymał Amerykanin Robert Mundell za rozwinięcie tzw. teorii optymalnego obszaru walutowego. Gdyby europejscy politycy zadali sobie wtedy trud zapoznania się z pracami noblisty i gdyby wzięli je pod uwagę, do dzisiejszego kryzysu by nie doszło.

Stało się jednak inaczej – nawet prestiż Nobla nie pomógł Mundellowi w zdobyciu uznania na Starym Kontynencie, który przedmiot jego teoretycznych dociekań przerabiał właśnie w praktyce. Badania nad optymalnym obszarem walutowym zostały w Europie przemilczane, a od pewnego czasu praktycznie wręcz wyrugowane nawet z wąskiego, uniwersyteckiego obiegu, w podobny sposób jak w Związku Sowieckim zakazano swego czasu „burżuazyjnej pseudonauki cybernetyki" (do tego stopnia, że Stanisław Lem na użytek swych wczesnych powieści musiał wymyślać ją na nowo jako „mechaneurystykę"). I z tej samej przyczyny ustalenia nauki nie pasowały do ideologii. „Idea europejska" mówiła, że wspólna waluta jest pomysłem znakomitym, milowym krokiem w rozwoju i skutecznym narzędziem pogłębiania integracji – więc tak musiało być. Kto zasiewał wątpliwości, stawał się wrogiem postępu.