Większość mediów nie poświęciła zbyt wiele uwagi decyzji Prokuratury Okręgowej w Opolu, która zaskarżyła zgodę sądu rejonowego na rejestrację Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej (SONŚ). To kolejny epizod w trwającym od 1996 roku sporze o to, czy istnieje naród śląski. Spór ten staje się jednak coraz bardziej istotny. Oto ze społeczności kaszubskiej wyłoniło się stowarzyszenie Kaszubsko Jednota, które chce uznania Kaszubów za mniejszość narodową. Kaszubsko Jednota powołuje się na żądania zwolenników uznania narodowości śląskiej. Okazuje się więc, że debata na temat narodu śląskiego może mieć spore znaczenie precedensowe dla polskiego prawa.
Ukłon w stronę autonomistów
Spór o istnienie narodowości śląskiej pojawił się w 1996 roku wraz z pierwszym wnioskiem o rejestrację poprzednika SONŚ – Związku Ludności Narodowości Śląskiej. Wnioski te parokrotnie ponawiano, ale były odrzucane przez sądy kolejnych instancji. Sędziowie uznawali, że osobna narodowość śląska nie istnieje, a zgoda na jej uznanie byłaby fikcją naruszającą równość obywateli.
Gdyby został uznany osobny naród śląski, to w wyborach do Sejmu przedstawiciele tego "narodu" mogliby zostać objęci zapisami faworyzującymi realnie istniejące mniejszości narodowe. Także Trybunał w Strasburgu, do którego odwołali się działacze domniemanej mniejszości śląskiej, uznał w lutym 2004 roku (a potem raz jeszcze w 2007 roku), że wyroki polskich sądów nie naruszają prawa europejskiego.
Niewiele spraw zostało rozstrzygniętych tak dokładnie zarówno z punktu widzenia zdrowego rozsądku, jak i prawa polskiego oraz europejskiego. A jednak zwolennikom istnienia narodu śląskiego w sukurs przyszła PO, która rozpoczęła polityczny flirt z Ruchem Autonomii Śląska (RAŚ) w sejmiku województwa śląskiego. Politycy Platformy dopuścili, aby w trakcie spisu powszechnego w zeszłym roku ankieterzy byli zobowiązani do przedstawiania ankietowanym narodowość śląską jako jedną z opcji do wyboru. Dlaczego i na jakim szczeblu zdecydowano się na ten ukłon w stronę autonomistów? Jeśli na najwyższym – premierowskim, oznaczałoby to zlekceważenie wyroku Sądu Najwyższego. Jeśli przeważył lobbing lokalnej śląskiej Platformy przy desinteressment władz partii – oznaczałoby to, że w działaniach partii rządzącej bieżąca polityka prowadzona jest kosztem szacunku dla prawa i polskiej racji stanu. Obie możliwości są równie niepokojące.
Cała sprawa pokazuje, jak państwo polskie nie potrafi prowadzić konsekwentnej polityki nawet w tak kluczowej kwestii jak mniejszości narodowe. Dla porównania, w zeszłym roku byliśmy świadkami, jak w Niemczech zarówno lewica z SPD, jak i prawica z CDU zgodnie i konsekwentnie odrzucały postulat przyznania Polakom mieszkającym w Niemczech statusu mniejszości, choć w odróżnieniu od domniemanego narodu śląskiego – Polacy żyjący za Odrą mają wszystkie cechy mniejszości narodowej z odrębnym językiem na czele.