Reklama
Rozwiń

Kto się boi Gowina

Widać znowu przeoczyłem jakieś ważne projekty ministrów Donalda Tuska.

Publikacja: 07.07.2012 01:01

Kto się boi Gowina

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak pion Piotr Nowak

Superreformy, inicjatywy ożywiające rynek pracy, rewolucyjne pomysły naprawy szkolnictwa i cyfryzacji Polski. Wizje, które pozwalają lewicowym publicystom krytykować ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina.

Ach, ci udani ministrowie i ich wielkie projekty:

1. Minister Rostowski – ze wszystkich wskaźników najszybciej rosną obciążenia podatkowe.

2. Minister Boni – cyfryzacja administracji z ministerstw chwilowo przeniosła się do budynku CBA.

3. Minister Szumilas – sześciolatki szybciej zrobią maturę niż MEN znajdzie dla nich ławki. O ile będą miały, gdzie ją zrobić, bo samorządy nie mogąc doprosić się zmiany w Karcie nauczyciela, muszą likwidować szkoły.

4. Minister Arłukowicz – czego się nie dotknie, to wybucha: ustawa refundacyjna, skrócenie kolejek do specjalistów.

5. Minister Boni w drugim wcieleniu – ustawa o ochronie własności intelektualnych

ACTA, poległa pod naporem wyrostków.

6. Prezes KRRiT Dworak – multipleks, zanim zaczął działać, zaczął dyskryminować.

7. Minister Nowak – żadna z autostrad nie została skończona. Za to w popiół obróciły największe firmy budowlane.

Minister Gowin faktycznie średnio pasuje do tej ekipy. Zgłosił już kilkanaście projektów ustaw, najwięcej ze wszystkich szefów resortów. Już samo to zasługuje na wewnątrzgabinetową kocówę. Ale minister Gowin idzie dalej. Wprowadza projekty, które moralnie i ideowo są spójne z jego poglądami. Żeby tylko jego. One są spójne z poglądami, które jeszcze nie tak dawno ten rząd wymieniał  wśród swych nadrzędnych wartości: wolny rynek, usuwanie ludziom kłód spod nóg.

Deregulacja Gowina to dwie transze otwierające łącznie 249 zawodów, kończące z branżową klikowością i dające szanse na tworzenie nowych miejsc pracy. Budzą wściekłość przewodników, kominiarzy, taksówkarzy, którym tak dobrze szło ustanawianie nierynkowych cen, a tu proszę... Wściekłość budzi też reforma sądownictwa, która zmusi sędziów do normalnej pracy, a nie tylko, kiedy wena pozwoli.

A co tak rozjuszyło lewicowych publicystów, że w ostatnim tygodniu częściej cytowali słowa Gowina niż Kaczyńskiego? Minister Gowin jest wierny ideałom. Przy każdej okazji wraca do wartości rodzinnych, ochrony macierzyństwa, tradycyjnej roli kobiety i mężczyzny, sprzeciwia się europejskim konwencjom, które chcą zapewnić nadzwyczajne przywileje parom homoseksualnym.

Co najbardziej jednak nie podoba się lewicowym moralizatorom, to wizja autentycznej, zdroworozsądkowej siły, która może pojawić się na prawicy. Zastąpienie, coraz łatwiejszego do ośmieszania Jarosława Kaczyńskiego, racjonalnym,  trudnym do uznania za oszołoma – Gowinem. Wizja kogoś, kto pustym hasłom rynkowym Tuska, niespodziewanie nada znaczenie i wykaże programową nicość lewicowych elit.

Superreformy, inicjatywy ożywiające rynek pracy, rewolucyjne pomysły naprawy szkolnictwa i cyfryzacji Polski. Wizje, które pozwalają lewicowym publicystom krytykować ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina.

Ach, ci udani ministrowie i ich wielkie projekty:

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Nie ma zwycięstwa bez walki
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: NATO chce wydawać biliony dolarów na obronność. Nie wszystkie pieniądze pójdą jednak na czołgi, samoloty i rakiety
Opinie polityczno - społeczne
Marcin Giełzak: Donald Tusk jest jak iluzjonista, który zapomniał sztuczki
Opinie polityczno - społeczne
Niemcy mają problem z pamięcią o wojennych rabunkach. Pomóżmy im ją odświeżyć
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: A może zlikwidować świadectwa szkolne?
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Jedyny słuszny wniosek powyborczy