Wkrótce otrzyma nowe sąsiedztwo. Będzie to budowana właśnie restauracja brazylijska, połączona z biurem podróży, butikiem i domem weselnym. Jest to najwłaściwsze dopełnienie dla jednego z najciekawszych zabytków architektury przemysłowej w Polsce. Gdy do Niechorza będą przybywać turyści, chcący zwiedzić latarnię, być może natkną się na roznegliżowane tancerki w stylu brazylijskim, wybiegające z pobliskiej restauracji.

Niechorze nie jest oczywiście wyjątkiem. Nadmorskie gminy od lat prowadzą na swoim terenie prawdziwą gospodarkę rabunkową. Wszystko, co miało jeszcze jakiś urok i styl, zostało lub wkrótce zostanie przykryte żałosną tandetą - byle spieniężyć gminny grunt. Symbolem nieodwracalnych zniszczeń, dokonywanych za sprawą pazerności włodarzy są Międzyzdroje. Niegdyś piękna miejscowość uzdrowiskowa, pełna przepięknych willi, dziś jest królestwem ordynarnego, nowobogackiego, żałosnego kiczu.

Burmistrzowie i starostowie potrafią się tłumaczyć na różne sposoby - wszystkie są obłudne. Jeżeli wydaje się pozwolenie na budowę, można to uczynić pod ściśle określonymi warunkami dotyczącymi nie tylko wyglądu budowli, ale też jej przeznaczenia. Tyle że takich wymogów nigdy się nie stawia, bo o pozwolenie zwraca się kumpel albo miejscowy bonza, który trzęsie całym powiatem, albo po prostu dlatego, że to niepopularne.

Brazylijska restauracja 100 metrów od latarni w Niechorzu pozostanie tam na lata, gwałcąc wszelkie kryteria estetyczne oraz po prostu zdrowy rozsądek. A przecież przestrzeń publiczna jest dobrem wspólnym, więc nie powinna być użytkowana na zasadach wolnoamerykanki. Tutaj nie ma miejsca na doprowadzony do absurdu liberalizm. Państwo może i powinno stworzyć dawno temu czytelne i niedwuznaczne zasady jej wykorzystywania. Nie zrobiło tego i skutków już nie da się cofnąć.

Tworzenie takich reguł obecnie nie miałoby już chyba nawet sensu. Musimy po prostu pogodzić się z tym, że polskie turystyczne centra zostały bezpowrotnie zepsute z powodu głupiej i bezmyślnej zachłanności. Jedyny sposób to omijać je szerokim łukiem, szukając miejsc wciąż niezepsutych. Takie - jeszcze - są.