"Fakt, że nasi sąsiedzi na wschodzie, północy i południu nie kwapią się do rachunku sumienia, dobrze im się żyje z kościotrupem w szafie – nie jest żadnym argumentem, byśmy my zło zamiatali pod dywan” – napisali członkowie zarządu ZASP w oświadczeniu dotyczącym filmu „Pokłosie” . – „Nasze przyznanie się do win budzi respekt. I to jest powód do dumy z ojczyzny” – uważają członkowie zarządu ZASP: Stanisław Brejdygant, Maria Mielnikow i prezes Związku Olgierd Łukaszewicz.
Jest to opinia jak ze starego dowcipu o Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich – cztery słowa, cztery kłamstwa. W tym wypadku chodzi raczej o mit, ale wyjątkowo szkodliwy. Zgodnie z nim Polska jest jedynym krajem w regionie, który dokonał rachunku sumienia za zbrodnie na Żydach.
Wciskanie Czechom antysemityzmu
Można to rozumieć trojako: jako danie świadectwa czasom Zagłady przez rodzimych twórców, jako przeprowadzenie rzetelnej debaty publicznej na ten temat, a wreszcie jako przyznanie się państwa do współudziału w holokauście. W żadnym wypadku Polska nie jest prymusem, zwłaszcza na tle „sąsiadów z południa”.
Porównania ilościowe w tym kontekście nie mają większego sensu, ale np. lista samych tylko czeskich czy czechosłowackich dzieł filmowych i powieściowych poświęconych tematyce Zagłady, w tym także kwestii współudziału Czechów i Słowaków w Holokauście, jest co najmniej porównywalna z podobną listą dzieł twórców polskich.
Otwiera ją wydana w 1949 roku powieść Jiříego Weila „Życie z gwiazdą” i film Alfréda Radoka „Daleka droga” z tego samego roku. Najczęściej wymienianym utworem filmowym jest nagrodzony Oscarem „Sklep przy głównej ulicy” Jána Kadára i Elmara Klosa z 1965 roku, zrealizowany na podstawie książki Ladislava Grosmana pod tym samym tytułem. Akcja filmu, nakręconego zresztą z udziałem wybitnej aktorki Teatru Żydowskiego w Warszawie, Idy Kamińskiej, rozgrywa się na Słowacji. Podczas II wojny światowej władzę sprawowali tam rodzimi faszyści. Pod ich rządami znaczną część majątku żydowskiego przejęli Słowacy, podczas gdy Niemcy, za wiedzą i zgodą władz słowackich, wywieźli dawnych właścicieli do obozów zagłady (rząd w Bratysławie zapłacił nawet Niemcom za transport).
„Sklep przy głównej ulicy” opowiada o tych wydarzeniach, ukazując je z perspektywy Słowaka, który przejmuje żydowski majątek. Do tej tradycji nawiązuje też Jan Hřebejk, autor głośnego filmu „Musimy sobie pomagać” (2000 r.). Również najważniejsze utwory literackie podejmujące tematykę Szoah, w tym kwestię współodpowiedzialności Czechów za Zagładę, powstały w latach 50. i 60. ubiegłego wieku. Nikomu, kto zna twórczość takich autorów jak Josef Škvorecký („Lwiątko”, „Siedmioramienny świecznik”, „Legenda Emoke”, „Historia kukułki”) czy Ladislav Fuks („Palacz zwłok”), nie wspominając już o Bohumilu Hrabalu, nie przeszłoby przez gardło stwierdzenie, że czescy twórcy nie kwapią się do rachunku sumienia. Jest to stwierdzenie w najwyższym stopniu obraźliwe, uwłaczające pamięci tych wybitnych i nieżyjących już autorów.