Polityka wschodnia. Budowanie mostów

Gmach polskiej polityki wschodniej stoi solidnie i nie wymaga radykalnej rekonstrukcji – pisze urzędnik MSZ

Publikacja: 20.05.2013 19:14

Jakub Wiśniewski

Jakub Wiśniewski

Foto: archiwum prywatne

Red

Nie tak dawno temu na łamach „Rzeczpospolitej” Paweł Kowal nawoływał do gruntownej przebudowy polskiej polityki wschodniej. Przedstawił kilka propozycji działania, sugerując niemoc rządu (a także opozycji!) w stosunkach z sąsiadami zza Buga. Zadziwiające, ale z większością postulatów się zgadzam. Przede wszystkim dlatego, że od kilku lat MSZ konsekwentnie tę wizję realizuje. I to o wiele ambitniej, niż chciałby europoseł.

Adwokat Wschodu

Zacznijmy wszelako od przypomnienia najważniejszego: Polska pozostaje adwokatem państw Partnerstwa Wschodniego na ich drodze ku Europie. Jak powiedział minister Radosław Sikorski w tegorocznym sejmowym exposé, to na tym właśnie polega dziś praktyczne zastosowanie idei jagiellońskiej. Nie zważamy na trudne warunki międzynarodowe: na próbę budowy przez Rosję konkurencyjnego wobec Unii Europejskiej euroazjatyckiego bieguna integracji. Na zmniejszoną przez kryzys gotowość naszych unijnych partnerów do ponoszenia kosztów współpracy ze Wschodem. Na wydarzenia w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, które ze zrozumiałych względów odciągają uwagę Europy od państw Partnerstwa Wschodniego.

Robimy to, na co pozwalają nam okoliczności i możliwości. Nie wszędzie obserwujemy sukcesy, ale tam, gdzie one są, nasz udział w nich jest zawsze niebagatelny. Dla przykładu: czy gdyby nie dyplomatyczne wsparcie Polski, ktokolwiek w Unii mówiłby jeszcze o podpisaniu w tym roku umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą? Pytanie iście retoryczne.

Na czoło „programu naprawczego” Pawła Kowala wysuwa się odbudowa więzi ze społeczeństwami na Wschodzie. Słusznie, budowanie mostów to także nasz priorytet. Przyciąganie studentów z Europy Wschodniej oraz wymiana młodzieży są esencją polskiej aktywności w ramach Partnerstwa Wschodniego. Aktywności, która przynosi wymierne efekty.

Tylko w obecnym roku akademickim w Polsce studiuje 13 tysięcy słuchaczy ze Wschodu. Z tego blisko 9 tysięcy, a zatem o połowę więcej, niż podaje pan Kowal, to Ukraińcy – najchętniej i najliczniej uczący się w naszym kraju studenci zagraniczni. Razem z Białorusinami, którzy zajmują pod tym względem drugą lokatę, stanowią aż 50 proc. wszystkich obcokrajowców studiujących nad Wisłą. Wielu z nich jest stypendystami RP albo jest zwolnionych z opłat za studia w Polsce.

Między innymi dzięki naszym staraniom w Brukseli więcej osób ze Wschodu objętych jest unijnym stypendium „Erasmus Mundus”. Zabiegamy o to, aby od przyszłego roku studenci zza wschodniej granicy mogli studiować w ramach programu „Erasmus dla wszystkich”. Mamy więc nadzieję, że już za rok Unia i Polska będą mogły przyjąć dodatkowy tysiąc słuchaczy i młodych naukowców ze Wschodu.

Stypendia i staże

Także Europejski Bank Inwestycyjny realizuje programy stażowe dla przedstawicieli państw Partnerstwa Wschodniego. Otwieramy dla Wschodu nie tylko unijne programy stypendialne. Już kilkadziesięcioro studentów z państw PW korzysta z wyszehradzkich programów stypendialnych. Liczę na to, że w kolejnych latach będzie ich jeszcze więcej.

Realizujemy także programy dwustronne, czyli polskie stypendia przeznaczone dla obywateli krajów Partnerstwa Wschodniego. W ubiegłym roku uruchomiliśmy, wspólnie z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego, program dla doktorantów. W tym roku uzupełnimy go o stypendium im. Stefana Banacha, skierowane do najzdolniejszych studentów zarówno kierunków ścisłych, przyrodniczych, jak i europeistyki czy prawa europejskiego. Program docelowo obejmie 100 osób.
Oprócz studiów w Polsce stypendystom zapewnimy staże i praktyki zawodowe.

Pokazujemy, że dbamy o ich przyszłość i dobry start w dorosłe życie. Wciąż podtrzymujemy wolę powołania i finansowania (nawet asymetrycznego) Polsko-Ukraińskiego Funduszu Wymiany Młodzieży. Sceptycyzm Kijowa, choć czasem bolesny i niezrozumiały, wcale nas nie zraża. W stosunkach z Ukrainą kierujemy się bowiem hasłem paryskiej „Kultury”, że słuszne nigdy nie stanie się realne, jeśli zwątpimy, że jest możliwe.

Prężnie działa również Akademia Administracji Publicznej PW: wspieramy szkolenia urzędników, tworzenie służby cywilnej, pomagamy ekspertom gruzińskim przygotować reformę samorządową, mołdawskim zaś przygotowywać negocjacje europejskie.

Trudno nie przyklasnąć kolejnej tezie Pawła Kowala, że powinniśmy rozwijać dialog historyczny. To właśnie czynimy. Sprawdziła się formuła Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych, dzięki której dziś – zarówno w Polsce, jak i w Rosji – działają centra polsko-rosyjskiego dialogu i porozumienia. W ubiegłym roku historyczną wizytę w naszym kraju złożył patriarcha Cyryl I, której wynikiem było wspólne przesłanie Konferencji Episkopatu Polski i Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego przyczyniające się do pojednania między naszymi narodami.

Wierzymy, że razem z Rosjanami jesteśmy w stanie mówić jednym głosem w ważnych i trudnych sprawach historycznych. Świadczy o tym między innymi rosyjska wystawa w ramach obchodów 68. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

Dzięki wysiłkom Kowala

Utrwalamy i stopniowo instytucjonalizujemy dialog historyczny z Ukrainą. Ożywiliśmy w tym celu Polsko-Ukraińskie Forum Partnerstwa, które nareszcie podejmuje skomplikowane i ważne problemy dziejów narodu polskiego i ukraińskiego. Jednym z najważniejszych tematów, nie tylko w 2013 r., jest zbrodnia wołyńska. Forum będzie również prowadziło debaty na temat umowy stowarzyszeniowej UE–Ukraina. Bądźmy cierpliwi. Dialog społeczny między ekspertami i historykami z obu krajów niedługo wyda owoce. Najważniejsze, aby pojednanie dokonywało się w duchu szacunku dla prawdy historycznej.

Nie można się zgodzić z zarzutem, jakoby postępowało „domykanie” naszej polityki wschodniej. Otwartość to wszak wyznacznik naszego myślenia o polityce wschodniej! Konsekwentnie liberalizujemy politykę wizową. Znieśliśmy opłaty za wizy narodowe dla obywateli Białorusi, Ukrainy i Mołdawii. Chcemy, aby wszystkie kraje Partnerstwa Wschodniego, a także Rosja zostały objęte ruchem bezwizowym.

Wprowadzamy ułatwienia tam, gdzie pozwalają na to przepisy Schengen. Dowodem niech będzie stale rosnąca liczba wiz wydawanych w polskich konsulatach na Wschodzie. W ciągu czterech lat odnotowaliśmy wzrost o 143 proc. – z 534 tys. w 2008 r., do 1,3 mln w 2012 r.

Cieszy, że nasi wschodni sąsiedzi mają świadomość, że w polskich placówkach procedury wizowe są najmniej uciążliwe, choć zawsze realizowane z najwyższą starannością.

Ponadto od roku 2009 działa umowa o małym ruchu granicznym z Ukrainą, a od 2012 analogiczne porozumienie z Rosją obejmujące obwód królewiecki. Dzięki tego typu umowom mieszkańcy przygranicznych terenów mogą swobodniej podróżować i poznawać się nawzajem.

Wypada tylko żałować, że nie docenia tego prezydent Łukaszenka, który od lat zwleka z finalizacją wejścia w życie podobnego porozumienia między Polską a Białorusią. To jednak nie zraża ani Białorusinów, ani polskich służb konsularnych: w 2012 r. kolejny raz wydaliśmy Białorusinom 20 proc. więcej wiz niż w roku poprzednim.

To krótkie wyjaśnienie jasno pokazuje, że gmach polskiej polityki wschodniej, także – co pragnę podkreślić bez ironii – dzięki niestrudzonym wysiłkom Pawła Kowala stoi solidnie i nie wymaga radykalnej rekonstrukcji. Politykę w duchu pomysłów autora w wielu aspektach realizujemy już od dawna, zabiegając przy tym o wewnętrzny konsensus wokół spraw wschodnich, tak dla Polski przecież żywotnych.

Autor jest dyrektorem Departamentu Strategii Polityki Zagranicznej MSZ

Nie tak dawno temu na łamach „Rzeczpospolitej” Paweł Kowal nawoływał do gruntownej przebudowy polskiej polityki wschodniej. Przedstawił kilka propozycji działania, sugerując niemoc rządu (a także opozycji!) w stosunkach z sąsiadami zza Buga. Zadziwiające, ale z większością postulatów się zgadzam. Przede wszystkim dlatego, że od kilku lat MSZ konsekwentnie tę wizję realizuje. I to o wiele ambitniej, niż chciałby europoseł.

Adwokat Wschodu

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?