Nobel inwigilowany

Peerelowski wywiad informował władze, że Francois Mitterrand uważa przyznanie Nobla Lechowi Wałęsie „za profanację nagrody” – pisze historyk.

Publikacja: 07.10.2013 01:27

Nagrodę Nobla przyznaną Lechowi Wałęsie odebrała w Oslo jego żona Danuta z synem Bogdanem. Liderowi

Nagrodę Nobla przyznaną Lechowi Wałęsie odebrała w Oslo jego żona Danuta z synem Bogdanem. Liderowi „Solidarności” komunistyczne władze odmówiły paszportu

Foto: AFP

Red

Trzydzieści lat temu przewodniczący zdelegalizowanej rok wcześniej przez komunistów NSZZ „Solidarność" Lech Wałęsa otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Oczywiście fakt ten, podobnie jak reakcje na niego, był pilnie śledzony przez władze PRL, a zwłaszcza Służbę Bezpieczeństwa.

W kraju zajmowały się tym różne jednostki SB, za granicą zaś Departament I MSW, czyli wywiad – często błędnie uważany za oddzielną strukturę, podczas gdy w rzeczywistości był ważnym fragmentem esbeckiego imperium.

Informacje na temat uhonorowania Wałęsy specsłużby PRL uzyskały pięć dni przed formalnym podjęciem tej decyzji

Wywiad alarmuje

O możliwości przyznania Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla szpiedzy z Rakowieckiej informowali już w 1982 r. W jednej z notatek dyrektor Departamentu I MSW pisał o kampanii na rzecz jego kandydatury zainicjowanej przez „środowiska wrogiej emigracji politycznej", zyskującej poparcie „niektórych prawicowych kół na Zachodzie i organizacji prezentujących zdecydowanie antypolskie stanowisko".

Informacje, a właściwie przecieki na temat przyznania Pokojowej Nagrody Nobla Lechowi Wałęsie, wywiad uzyskał najprawdopodobniej na pięć dni przed formalnym podjęciem tej decyzji przez Norweski Komitet Noblowski, czyli 22 września 1983 r. Tego dnia w godzinach popołudniowych informował o tym kierownictwo państwa minister spraw wewnętrznych. Jak zanotował w swoich dziennikach ówczesny wicepremier Mieczysław Rakowski, Czesław Kiszczak powiadomił go tego dnia telefonicznie, że „istnieje realne niebezpieczeństwo, że Wałęsa otrzyma w tym roku Nagrodę Nobla".

I analizuje

6 października 1983 r., a więc w dzień po ogłoszeniu werdyktu Komitetu Noblowskiego, funkcjonariusze Wydziału XVII Departamentu I MSW odpowiedzialnego za informacje i analizy przedstawiali swe przemyślenia na temat nagrody. Ich zdaniem „główną rolę inspiratorską" w przeforsowaniu kandydatury przewodniczącego „Solidarności" miały odegrać „amerykańskie koła polityczne". Z kolei wsparcia udzielili im głównie politycy zachodnioniemieccy i brytyjscy, a także „przedstawiciele kół kierowniczych pozostałych państw NATO".

Co trzeba zaznaczyć, autorzy analizy „nie zauważyli", że swój udział w zwycięstwie Lecha Wałęsy miało wiele instytucji i organizacji, w tym np. Międzynarodowa Organizacja Pracy i zachodnie związki zawodowe. W ocenie wywiadu wspierającym przewodniczącego „Solidarności" miało zależeć m.in. na przeciwdziałaniu procesowi „stopniowego dystansowania się" Kościoła i papieża do niego.

Nieco ponad tydzień później Departament I MSW informował, że uzyskał informację, iż deputowani Bundestagu wysuwali kandydaturę Lecha Wałęsy do Pokojowej Nagrody Nobla dwukrotnie. Co ciekawe, po raz pierwszy mieli to uczynić (podczas zgłaszania kandydatów za rok 1982) przedstawiciele socjaldemokratycznej SPD „pod kierunkiem Manfreda Marschalla z Bawarii".

Ponowny wniosek (tym razem za rok 1983) został – według ustaleń wywiadu – złożony w połowie września 1982 r., czyli jeszcze przed ogłoszeniem laureatów za ten rok, tym razem przez grupę około 50 członków frakcji parlamentarnej CDU/CSU. Formalnie składał go urodzony w 1930 r. Warszawie Hans Graf Huyn. Ten syn niemieckiego dyplomaty, wieloletni pracownik MSZ, miał być – w ocenie SB – osobą „o zdecydowanie reakcyjnym, antykomunistycznym i antypolskim nastawieniu".

Reakcje Zachodu

Informowano też, że brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych instruowało wybranych dziennikarzy, że Pokojowa Nagroda Nobla „stanowi tamę dla prób dyskredytowania Wałęsy", a także „wsparcie moralne dla sił wolnościowych w Polsce". A ponadto, iż jest ona świadectwem, że Zachód „nie pozostawia w osamotnieniu swoich przyjaciół na Wschodzie, nawet w momentach ich chwilowych niepowodzeń".

Przytaczano również pierwsze reakcje i komentarze. W Departamencie Stanu USA miała np. panować opinia, że choć przewodniczący „Solidarności" „jest zgraną kartą, [to] ma wartość symbolu". Odnotowywano też opinię „obserwatorów zachodnich" o „powściągliwej reakcji prymasa Glempa" czy „braku wzmianki o nagrodzie podczas audiencji generalnej u papieża".

Dwa dni po ogłoszeniu decyzji Komitetu Noblowskiego informowano też o „szeregu uwag krytycznych" ze strony „liczących się kół politycznych i administracyjnych" pod adresem zarówno laureata, jak i „uwarunkowań towarzyszących" przyznaniu mu nagrody. Dyplomaci akredytowani w Londynie mieli twierdzić, że „wyróżnienie nagrodą pokojową ludzi typu Wałęsy jest niezgodne z wolą Nobla, ponieważ osoba nagrodzona musi odznaczać się wysokimi walorami moralnymi i intelektualnymi".

Stanowisko Kościoła

Kilkakrotnie wywiad donosił też o opiniach, że kandydatura Lecha Wałęsy miała być „konsultowana i akceptowana przez Watykan". Z drugiej strony równie często pojawiała się przeciwna opinia, że „Kościół z przyczyn taktycznych będzie zmuszony do wyrażenia swojego zadowolenia, mimo że jest to niewygodne dla Glempa i samego papieża".

Na podstawie „wiarygodnych informacji" stwierdzano też, że księża z najbliższego otoczenia Jana Pawła II (Stanisław Dziwisz, Tadeusz Rakoczy) powołując się na opinię papieża, twierdzą, że papieski telegram gratulacyjny dla laureata miał być nie tyle uhonorowaniem samego Wałęsy, ile Norweskiego Komitetu Noblowskiego... A ponadto, że był „ściśle skorelowany z pokojową polityką Watykanu", natomiast nie był jakimkolwiek gestem politycznym, jak to zinterpretowano na Zachodzie.

Przytaczano także oceny zachodnioniemieckiego episkopatu, który uznawał przyznanie wyróżnienia dla Lecha Wałęsy za „właściwy wybór" i ośmieszenie działań propagandowych władz PRL skierowanych przeciwko przewodniczącemu „Solidarności". A ponadto uważał, że nagroda ta wzmocni nie tylko samego laureata, ale również umocni przekonanie działaczy i członków zdelegalizowanego związku, iż „ich działalność była prawidłowa i prowadzona w słusznej sprawie", oraz utwierdzi działaczy podziemia „o słuszności podejmowanych [przez nich – GM] działań i ich akceptacji moralnej przez Zachód".

Polscy emigranci

Nie przeoczono oczywiście oświadczenia Biura Koordynacyjnego NSZZ „Solidarność" w Brukseli, które uznało, że wyróżnienie to jest nagrodą dla całej „Solidarności", oraz podkreślało, że walka narodów Europy Wschodniej o swe prawa nie jest zagrożeniem dla światowego pokoju, a wręcz przeciwnie – jego warunkiem.

Interesowano się również stanowiskiem polskich emigrantów w Stanach Zjednoczonych. Odnotowywano nadzieję „aktywistów" z kręgu emigracji „solidarnościowej", że wyróżnienie dla Wałęsy spowoduje wzrost zainteresowania ich działalnością w środowiskach opiniotwórczych. Jednocześnie stwierdzano, że w Stanach Zjednoczonych największe zainteresowanie Nobel wywołał wśród „skrajnie antypolskich" przedstawicieli Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz Pomostu.

Informowano o kolejnej zbiórce pieniężnej na rzecz „Solidarności" organizowanej przez działaczy emigracji skupionych wokół „Nowego Dziennika". Według wywiadu miała ona być przeprowadzana (pod hasłem „Nagroda dla Wałęsy") wśród bogatych osób pochodzenia polskiego, a także żydowskiego i niemieckiego „w formie popularnych wśród elity amerykańskiej obiadów, w których udział kosztuje odpowiednio drogo". I rzeczywiście karta wstępu na pierwszy z nich do najtańszych nie należała, gdyż kosztowała 500 dolarów od osoby.

Opinie sojuszników

Wywiad odnotowywał również reakcje sojuszników, czyli przedstawicieli państw socjalistycznych. I tak np. dziennikarze jugosłowiańscy twierdzili m.in., że wyróżnienie dla Wałęsy stanowi „zachętę dla dysydentów nie tylko w Polsce, ale i we wszystkich krajach socjalistycznych do nasilenia działalności antyrządowej" czy też, iż osłabia ono „międzynarodowe znaczenie Pokojowej Nagrody Nobla, której nie otrzymał ani Tito [przywódca Jugosławii do 1980 r. – GM], ani inni wybitni działacze na rzecz pokoju na świecie".

Z kolei dyplomaci radzieccy stwierdzali, że „rozumieją polityczny charakter nagrody dla Wałęsy i sprawczą rolę USA w jej przyznaniu". Odnotowano również ich opinię, że „głównym celem tej akcji jest podsycanie zanikających niepokojów w Polsce oraz próba reaktywowania »przywódcy«, który po wizycie papieża przestał się praktycznie liczyć".

Reakcje w kraju

Co ciekawe, wywiad śledził również reakcje na Nobla dla Lecha Wałęsy w kraju. W jednym z meldunków Departamentu I MSW informowano np. o opiniach wyrażanych podczas dyskusji na terenie kościoła św. Marcina w Warszawie. Wśród nich warte odnotowania są słowa ks. Bronisława Dembowskiego o przychylnym przyjęciu nagrody dla przewodniczącego „Solidarności" przez przedstawicieli Kościoła z prymasem Józefem Glempem na czele. A także spekulacje, że Komitet Noblowski nie podjął takiej decyzji rok wcześniej ze względu na „ówczesną napiętą sytuację wewnętrzną w Polsce".

Jak stwierdzano, zaskoczeniem dla obserwatorów zachodnich miało być niewielkie zainteresowanie wyróżnieniem dla przewodniczącego „Solidarności" w kraju, czego wyrazem był brak demonstracji i manifestacji w Polsce po ogłoszeniu werdyktu Komitetu Noblowskiego.

Spotkanie noblistów

Zapewne właśnie na podstawie danych wywiadu MSW informowało też, że w dniach 26–29 października 1983 r. na paryskiej Sorbonie odbyło się spotkanie laureatów Nagrody Nobla. W ocenie Służby Bezpieczeństwa jego organizatorzy „starali się wykorzystać imprezę dla zwiększenia popularności L. Wałęsy".

Sprawa jego zaproszenia była konsultowana z socjalistycznym prezydentem Francji Francois Mitterrandem, który był temu jednak zdecydowanie przeciwny. Miał twierdzić w rozmowach prywatnych, że uważa decyzję Komitetu Noblowskiego „za profanację nagrody". I dodawać, że on sam uczynił „więcej dla sprawy pokoju niż trzech Wałęsów".

Efektem takiego stanowiska miało być rzekomo wydanie centrali związkowej CFDT zalecenia, aby „zbytecznie" nie popularyzowała osoby przewodniczącego „Solidarności".

Trzeba jednak przypomnieć, że nastawienie tej chrześcijańskiej centrali związkowej było całkowicie odmienne od ówczesnego francuskiego prezydenta – udzielała ona czynnej pomocy polskim związkowcom, szczególnie po 13 grudnia 1981 r.

Według informacji z Rakowieckiej w spotkaniu noblistów brał udział m.in. inny polski noblista Czesław Miłosz (przekazujący m.in. „posłanie" Wałęsy), który jednak z jego przebiegu nie był zadowolony. Miał on wręcz stwierdzić, że „mówił w próżnię, bowiem audytorium stanowili w większości komuniści".

W tym akurat przypadku działania i informacje zebrane przez peerelowski wywiad nie zmieniły dziejów świata czy Polski. Jednakże, o czym warto dziś pamiętać, dane przez niego zebrane były ważnym źródłem informacji i wpływały na postawy i decyzje rządzących Polską. Aby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć choćby do dzienników Mieczysława Rakowskiego. Można w nich m.in. znaleźć przytoczoną za MSW relację o spotkaniu noblistów na Sorbonie.

Autor jest pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN. W 2012 r. opublikował (wraz z Tomaszem Kozłowskim) tom dokumentów „Kryptonim 333. Internowanie Lecha Wałęsy w raportach funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu"

Trzydzieści lat temu przewodniczący zdelegalizowanej rok wcześniej przez komunistów NSZZ „Solidarność" Lech Wałęsa otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Oczywiście fakt ten, podobnie jak reakcje na niego, był pilnie śledzony przez władze PRL, a zwłaszcza Służbę Bezpieczeństwa.

W kraju zajmowały się tym różne jednostki SB, za granicą zaś Departament I MSW, czyli wywiad – często błędnie uważany za oddzielną strukturę, podczas gdy w rzeczywistości był ważnym fragmentem esbeckiego imperium.

Pozostało 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę