Nie takie znowu bizantyjskie drogi

Krytycy twierdzą, że autostrady i drogi ekspresowe w Polsce powstają z przesadnym rozmachem. Czy rzeczywiście? – zastanawia się publicysta „Rzeczpospolitej".

Publikacja: 13.10.2013 18:57

Marcin Piasecki

Marcin Piasecki

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Nad i tak kulejącym programem drogowym zawisło kolejne niebezpieczeństwo. Pokusa budowy „po taniości". Precedensy już są. Niedawno rząd z hukiem ogłosił listę obwodnic, które zamierza wybudować w najbliższych latach. Okazało się jednak, że w niektórych przypadkach (Jarocin, Ostrów Wielkopolski) wykonawca będzie miał możliwość „optymalizacji" projektu. Czyli niektóre odcinki będą jednojezdniowe zamiast dwujezdniowych, nie powstaną niektóre węzły, nie zostanie też zachowana rezerwa pod dobudowanie w przeszłości trzecich pasów ruchu.

To jasne, że lepiej by powstały nawet „zoptymalizowane", czyli po prostu tańsze obwodnice, niż żeby nie było ich w ogóle. Kwestia optymalizacji wpisuje się jednak w szerszą dyskusję w branży drogowej, gdzie karierę zrobiło jeszcze jedno określenie – „Bizancjum". Bynajmniej nie dotyczy ono kwestii stylu funkcjonowania Ministerstwa Transportu czy dyrekcji dróg. Chodzi o to, co w Polsce się buduje.

Kilometry ekranów

Krytycy „Bizancjum" twierdzą, że autostrady i drogi ekspresowe powstają z przesadnym rozmachem, u nas w przeciwieństwie do innych części Europy zużywa się tony farby do malowania betonu na wiaduktach, z reguły zachowuje się rezerwę pod wspomniany trzeci pas jezdni, no i stawia się dziesiątki kilometrów wysokich ekranów dźwiękochłonnych. – To przesada – twierdzą przeciwnicy Bizancjum i wskazują, że przez to wszystko rosną koszty budowy dróg. Problem w tym, że niesłychanie trudno wyliczyć, o ile. Łatwiej porównywać koszty budowy dróg w całości. A te jakoś – mimo owego drogowego Bizancjum – trzymają się mniej więcej europejskiej średniej.

Zwolennikom cięcia rozmachu trzeba przyznać rację w jednym punkcie – ekranów. To kompletny absurd, że biedna Polska zafundowała sobie setki kilometrów ścian wyższych, niż wymagają tego i tak już wyśrubowane przepisy unijne. Kolejnym absurdem są hiperdrogie rozwiązania ekologiczne w postaci na przykład monstrualnych przejść dla zwierząt. Tutaj mieliśmy do czynienia z kłębkiem wymagań unijnych i żądań naszych rodzimych ekologów. Gdyby ich nie spełniono – pojawiłoby się ryzyko zablokowania dróg na wiele lat.

Nie ma czego zazdrościć Niemcom

Co do reszty cięć w rzekomym Bizancjum – nie ma zgody. Wystarczy posłużyć się przykładem zza miedzy, czyli niemieckim. Wygląda na to, że podstawowym atutem niemieckich dróg jest ich genialna sieć. Nawet po pełnej realizacji naszego programu drogowego szybkich tras będzie u nas dwa razy mniej niż w RFN. Dysproporcji w długości dróg nie zniwelujemy już pewnie nigdy.

Tylko że niemieckie autostrady zaczęły się starzeć w błyskawicznym tempie. Wiele z nich odpowiada standardem naszym nowym drogom ekspresowym albo i gorzej. Są przeciążone. Zaczęły się sypać, czego sztandarowym przykładem jest awaria mostu nad Kanałem Kilońskim na strategicznej trasie łączącej Niemcy z Danią. Doprowadzenie tych tras do porządku pochłonie miliardy euro, a zaniedbanie kwestii infrastruktury stało się jednym z poważniejszych zarzutów wobec rządów Angeli Merkel.

Wystarczy zepsuty tir

U nas ruch rośnie lawinowo. Koniecznością stała się dobudowa trzeciego pasa ruchu na poznańskim odcinku A2. Przejeżdża tamtędy sześciokrotnie więcej samochodów niż dziesięć lat temu. Rozbudowa będzie stosunkowo bezbolesna właśnie z powodu zachowania rezerwy pod trzeci pas.

Ta sama A2 jest już potężnie zatłoczona na oddanym nieco ponad rok temu odcinku z Łodzi do Warszawy. I znów: na szczęście jest tam rezerwa na trzeci pas, a na krótkich odcinkach – na czwarty.

Nieco surrealistyczne wrażenie sprawia uruchomiona przed kilkoma tygodniami Południowa Obwodnica Warszawy. Potężna, miejscami pięciopasmowa trasa ze stosunkowo niewielkim ruchem. Bizancjum? Niekoniecznie. Za parę lat i tych pięć pasów będzie pełne. Oczywiście pod warunkiem przerzucenia obwodnicy dalej na wschód.

Nie opłaca się budować na skróty. Przykładem może być A4 między Wrocławiem i Legnicą. Jeszcze dziesięć lat temu straszyła koszmarnie nierówną poniemiecką nawierzchnią z betonowych płyt, o której mówiono, że to najdłuższe schody w Europie. Owszem, remont przeprowadzono, i to całkiem solidny. Ale tylko remont, a nie gruntowną przebudowę i modernizację. Tak było taniej i dużo prościej od strony proceduralnej. Efekt? Autostrada na długich odcinkach nie ma pasa awaryjnego. Wystarczy zepsuty TIR, aby ta zapchana trasa koszmarnie się korkowała. Nie mówiąc już o względach bezpieczeństwa, których nie rozwiązują słabo przestrzegane ograniczenia prędkości.

Dać szansę nowinkom

„Optymalizacja" i ograniczanie Bizancjum ma głębszy sens tylko w jednym przypadku. Wbrew pozorom w branży budowlanej stale pojawiają się nowe i tańsze technologie. Wykonawcy muszą natomiast często budować według projektów, które tychże nowinek w ogóle nie przewidywały. I tutaj absolutnie racjonalne jest apelowanie do GDDKiA o elastyczność. Skoro można taniej przy zachowaniu jakości – zróbmy to. Oczywiście pod warunkiem, że oszczędności w sensownej porcji wrócą do drogowego budżetu. A cięcia na długości dróg dwujezdniowych czy węzłach są tylko pseudooszczędnościami. To wszystko trzeba będzie dobudować. I to raczej szybciej niż później.

Nad i tak kulejącym programem drogowym zawisło kolejne niebezpieczeństwo. Pokusa budowy „po taniości". Precedensy już są. Niedawno rząd z hukiem ogłosił listę obwodnic, które zamierza wybudować w najbliższych latach. Okazało się jednak, że w niektórych przypadkach (Jarocin, Ostrów Wielkopolski) wykonawca będzie miał możliwość „optymalizacji" projektu. Czyli niektóre odcinki będą jednojezdniowe zamiast dwujezdniowych, nie powstaną niektóre węzły, nie zostanie też zachowana rezerwa pod dobudowanie w przeszłości trzecich pasów ruchu.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?