Reklama
Rozwiń
Reklama

Ostateczne rozwiązanie kwestii nepotyzmu

Świętym oburzeniem zapałali niektórzy, gdy wyszło na jaw to, jak politycy załatwiają znajomym robotę w spółkach Skarbu Państwa.

Publikacja: 05.11.2013 21:06

Robert Gwiazdowski

Robert Gwiazdowski

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Ale niektórym się wydaje, że jak o czymś nie trąbią media, to tego nie ma. Media zaczęły trąbić i znowu będziemy próbowali leczyć poważną chorobę skóry za pomocą pudru.

Bo przecież mogę u siebie w spółce zatrudnić, kogo chcę. To dlaczego minister nie może zatrudnić, kogo chce w spółce, która mu podlega? Czy ktoś się oburza, że premier zatrudnia na stanowiskach ministrów swoich kolegów? To dlaczego się oburza, że minister zatrudnia w spółkach swoich? Jak ma niby sprawować ów osławiony nadzór właścicielski?

Najlepszym lekarstwem jest prywatyzacja. Państwo jest bowiem najgorszym właścicielem, jakiego można sobie wyobrazić. Działa w warunkach konfliktu interesów: z jednej strony jest właścicielem przedsiębiorstw funkcjonujących na rynku, z drugiej – stanowi prawo rynek ten regulujące. Z jednej strony powinno zmierzać do maksymalizacji zysku spółek, w których jest akcjonariuszem, z drugiej – zmierza do prowadzenia polityki socjalnej w segmentach, w których spółki te działają, jak sektor energetyczny czy gazowy. Ogranicza więc ceny energii i gazu, zmniejszając możliwe zyski własnych spółek, żeby nie drażnić wyborców. Z jednej strony tworzy system emerytalny, w którym istotną rolę mają odgrywać OFE, które nabywają akcje spółek, z drugiej – wpisuje do statutu giełdowego PGNiG obowiązek prowadzenia nierentownych inwestycji, gdy uzna to za wskazane. No i te stanowiska. W spółkach Skarbu Państwa stają się one łupem politycznym i – podobnie jak stanowiska ministerialne – podlegają kadencyjności, co wyklucza racjonalny proces decyzyjny w dłuższej perspektywie czasu, wykraczającej poza horyzont wyborczy.

Ale lekarstwa bywają niesmaczne. Wiele spółek prywatyzowano w sposób pozostawiający wiele pytań. Odpowiedzi na nie podpowiada fakt, że w wielu z nich zatrudnienie znajdowali politycy i urzędnicy, którzy je prywatyzowali. Ale tylko przez jakiś czas i nie po to, żeby wtrącali się w procesy decyzyjne. A po jakimś czasie ich zwalniano i dziś już nikogo nie interesuje, kto w nich pracuje.

Początki są zawsze trudne. Jak osadnicy kolonizowali Amerykę, to mordowali Indian. Ludzka natura nie jest bowiem najlepsza. Dlatego warunki powinniśmy stworzyć takie, żeby mogło się to ujawniać jak najrzadziej w jak najmniejszym stopniu. Jeśli naprawdę nie chcemy nepotyzmu w spółkach Skarbu Państwa, musimy zlikwidować spółki Skarbu Państwa.

Reklama
Reklama

Autor jest adwokatem, profesorem prawa, prezydentem Centrum im. Adama Smitha

Ale niektórym się wydaje, że jak o czymś nie trąbią media, to tego nie ma. Media zaczęły trąbić i znowu będziemy próbowali leczyć poważną chorobę skóry za pomocą pudru.

Bo przecież mogę u siebie w spółce zatrudnić, kogo chcę. To dlaczego minister nie może zatrudnić, kogo chce w spółce, która mu podlega? Czy ktoś się oburza, że premier zatrudnia na stanowiskach ministrów swoich kolegów? To dlaczego się oburza, że minister zatrudnia w spółkach swoich? Jak ma niby sprawować ów osławiony nadzór właścicielski?

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Napierała: Po co nam dziś IPN i polityka historyczna
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Opinie polityczno - społeczne
Kiedy pękają tamy – jak budować odporność społeczną na kryzysy?
Opinie polityczno - społeczne
Jarosław Kuisz: Pułapka fasadowego nacjonalizmu
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: A może czas na reset w sprawie edukacji zdrowotnej?
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Analiza
Jacek Nizinkiewicz: Kaczyński jest dziś w gorszej sytuacji niż Tusk
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama