Ostatnie lata to czas bezprzykładnego marnotrawienia wysiłku Polaków, którzy ciężką pracą i przedsiębiorczością wypracowywali wzrost gospodarczy. Zła polityka rządu Donalda Tuska spowodowała, że okres jego władzy przejdzie do historii jako antywzorzec gospodarowania. Wzrost gospodarczy nie przyniósł bowiem żadnych trwałych owoców, których można by oczekiwać. Nie nastąpiła poprawa stanu finansów publicznych, nie mamy do czynienia z rozwojem gospodarczym ani też nie można dostrzec efektów modernizacyjnych.
Rozwój i modernizacja
Pojęcia rozwoju i modernizacji co prawda nie schodzą z ust polityków obozu rządzącego i odmieniane są przez wszystkie przypadki, jednak rzadko poddawane są głębszej refleksji. Nieustannie powtarzany jest przy tym slogan, iż wzrost gospodarczy równoznaczny jest z rozwojem, a modernizacja jest jego naturalnym efektem. W ten sposób wyraża się przekonanie, że pożądana jest każda ścieżka konsumowania owoców wzrostu, o ile naśladuje wzorce wypracowane w krajach bardziej rozwiniętych i prowadzi do powiększania bogactwa, choćby tylko statystycznego.
Tymczasem jest zupełnie inaczej. Dużo bardziej efektywne dla oceny jakości rządzenia w danym kraju są inne, bardziej subtelne definicje wspomnianych podstawowych pojęć. Rozwój gospodarczy to nie wzrost PKB, ale poszerzanie pola wyborów rynkowych. Modernizacja to nie naśladowanie innych, ale przełamywanie peryferyjności i przełamywanie niekorzystnego położenia w hierarchii państw.
Rozwój następuje zatem wówczas, gdy poprzez wzrost udaje się poszerzyć grono uczestników rynku, pojawiają się nowe inwestycje, utrwala się skłonność ludzi do zakładania własnych przedsiębiorstw, a te, które już istnieją, powiększają swoją skalę, jednocześnie konsumenci na rynku mają większy wybór, poprzez wzrastającą zamożność gospodarstw domowych i poprzez większą konkurencję szeroko dostępnych zróżnicowanych ofert rynkowych.
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku nasz kraj starał się przezwyciężyć peryferyjność i budować podstawy do rozwoju w oparciu o własne zasoby