Oswajanie ukraińskiej prawicy

Roztropnym, choć ryzykownym rozwiązaniem byłoby włączanie nacjonalistów w praktykę polityczną. To jedyny sposób na ich ucywilizowanie – przekonuje publicysta „Rzeczpospolitej".

Publikacja: 02.04.2014 01:30

Oswajanie ukraińskiej prawicy

Zabicie Ołeksandra Muzyczki – znanego też pod pseudonimem Saszka Biłyj – przez milicję stało się kolejnym pretekstem do rozważań nad współczesnymi radykalnymi ruchami nacjonalistycznymi na Ukrainie. Chodzi tu zwłaszcza o Prawy Sektor. Zrobiło się o nim szczególnie głośno w związku z Majdanem, bo to ta formacja nadawała ton najbardziej konfrontacyjnym wystąpieniom przeciwko Wiktorowi Janukowyczowi.

Nadal w opozycji

Okazało się jednak, że po kijowskiej rewolucji zachowuje się ona nadal jak siła opozycyjna. Przejawem tego była niedawna pikieta tej partii przed Radą Najwyższą. Demonstranci domagali się dymisji ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa, zarzucając mu odpowiedzialność za śmierć Muzyczki, który był działaczem Prawego Sektora. I nie ma znaczenia, że lider tego ugrupowania Dmytro Jarosz został zastępcą sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (formalnie zresztą nie jest członkiem ekipy rządowej), a w ekipie Arsenija Jaceniuka kilka ministerialnych stanowisk przypadło politykom Swobody – formacji odwołującej się do dziedzictwa Stepana Bandery.

Dla Prawego Sektora – którego działaczem był Muzyczko – Swoboda to mięczaki, za bardzo bowiem już wsiąkli w kijowski establishment. Zwłaszcza że – jeśli przyjmiemy taki punkt widzenia – swoim współudziałem w sprawowaniu władzy żyrują politykę Batkiwszczyny, a więc partii uchodzącej za liberalną.

Krytycy Prawego Sektora z obecnego obozu władzy ostrzegają, że ugrupowanie to swoim awanturnictwem psuje wizerunek Ukrainy. To właśnie aktywność formacji Jarosza stanowi pretekst dla kremlowskich propagandystów do formułowania przez nich pod adresem ukraińskiego sąsiada oskarżeń o nowy-stary faszyzm.

Tu już chodzi nie tylko o ideologię – Moskwa przecież ochoczo wskazuje Banderę jako polityczną ikonę majdanowców i przedstawia ukraińską rewolucję jako rewoltę zorganizowaną i przeprowadzoną przez faszystowskie bojówki chcące w swoim kraju zakazać używania języka rosyjskiego. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow poszedł dalej i oświadczył, że Prawy Sektor stał za lutową masakrą w Kijowie – kiedy w trakcie walk ulicznych niezidentyfikowani snajperzy strzelali do przeciwników Wiktora Janukowycza.

Z kolei w środowiskach popierających rząd Jaceniuka nie brakuje głosów interpretujących aktywność partii Jarosza w kategoriach rosyjskiej agentury wpływu. Tyle że na takie interpretacje brak twardych dowodów. Skoro tak, to należałoby raczej uznać, że mamy w tym przypadku do czynienia z „użytecznymi idiotami", a więc ludźmi prawdopodobnie nieświadomymi tego, że swoimi, podyktowanymi bezkompromisowością, atakami na obecny obóz władzy przynoszą korzyści Kremlowi. Bo po pierwsze – dają świadectwo niezadowolenia społecznego z powodu mozolnie przeprowadzanych przez ekipę rządową zmian, po drugie – wywołują wrażenie chaosu sprzyjające serwowanej całemu światu kremlowskiej narracji o Ukrainie jako „państwie upadłym", po trzecie – ułatwiają podtrzymywanie mitu o odrodzeniu ukraińskiego faszyzmu.

W tej sytuacji prozachodnim siłom, które dziś tworzą w Kijowie obóz władzy, pozostają do wyboru dwie opcje: Prawy Sektor i jemu podobne radykalne środowiska izolować lub próbować je pozyskiwać i włączać w praktykę polityczną.

Wobec kolonizacji

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że z nieugiętymi nacjonalistami żadna współpraca nie jest możliwa. Stanowią oni jeden wielki obóz destrukcji. Izolowanie tych ludzi oznacza jednak ich marginalizację, a co za tym idzie – brak jakiejkolwiek kontroli nad nimi ze strony kijowskiego establishmentu. Staną się nieobliczalni, a przez to potencjalnie dla obozu władzy niebezpieczni, bo można się po nich spodziewać destabilizowania kraju.

Dlatego bardziej roztropnym, chociaż zarazem ryzykownym, rozwiązaniem byłaby próba włączenia ich w praktykę polityczną. Współudział w decyzjach politycznych to jedyny sposób na ucywilizowanie radykalnych nacjonalistów. Zadymiarze odpadną i zejdą do poziomu grup stanowiących dla państwa kłopot kryminalny, a nie polityczny, natomiast cała reszta uzyska szanse na formułowanie programowych propozycji dla obozu władzy.

Takie propozycje mogą się okazać potrzebne w kontekście tego, że zarówno Batkiwszczyna, jak i UDAR lekceważą zagrożenia związane z modernizacją i westernizacją Ukrainy. Łatwo narażają się na to, by zaszeregować je jako liberalną elitę kompradorską wysługującą się Zachodowi, którego instytucje i firmy chętnie zbiją kapitał na reformach szykowanych przez Kijów. Wymykanie się Rosji zmusza do przyjmowania wszelkich warunków narzucanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Unię Europejską czy największe światowe koncerny.

Ukraina powinna wypośrodkować między przyjęciem nieuchronnych, bolesnych reform a koniecznością ratowania swojej gospodarki przed nierówną rywalizacją z Zachodem, który szuka, gdzie tylko się da, rynków zbytu i taniej siły roboczej.

Ale oczywiście oprócz kwestii ekonomicznych pozostają też kwestie tożsamościowe. Są one szczególnie ważne w przypadku narodu, który stoi nie tylko wobec fizycznego zagrożenia ze strony sąsiadującego od strony północno-wschodniej mocarstwa, ale i wobec rozmaitych, mniej lub bardziej subtelnych, form kolonizacji – zarówno ze strony Rosji, jak i Zachodu.

Konserwatywna Swoboda

Nacjonalistom – i tym ze Swobody, i tym z Prawego Sektora – zarzuca się, że chcą przekształcić Ukrainę w monoetniczne państwo jednego języka. Tymczasem trzeba uwzględniać to, że mamy tu do czynienia z krajem, w którym dominującą pozycję uzyskał język rosyjski, a żywioł ukraiński przez wiele dziesięcioleci toczył boje o przetrwanie. Nacjonalizm Swobody i Prawego Sektora ma zatem charakter defensywny i bynajmniej nie stanowi zagrożenia dla ludności rosyjskojęzycznej.

Do tego dochodzi wojna kultur. Batkiwszczyna i UDAR mogą się stać pasem transmisyjnym zachodnich nowinek obyczajowych. Inaczej rzecz się ma ze Swobodą. Ta szermuje mocnymi konserwatywnymi hasłami: optuje między innymi za penalizacją działań promujących narkotyki (w tym tak zwane miękkie) oraz „zboczenia seksualne". Tym samym odbiera monopol na bycie strażnikami moralności publicznej Partii Regionów, która reprezentuje – by nawiązać do przymiotnika sformułowanego przez znanego ukraińskiego pisarza Jurija Andruchowycza – „konserwatywno-proletariacki" Donbas.

Szeroka liberalno-nacjonalistyczna koalicja, kontrolowana przez oddolną, pozaparlamentarną siłę, którą stanowi Majdan, powinna swój program adresować do zamieszkujących Ukrainę wszystkich grup etnicznych (zwłaszcza chodzi tu o pracę nad uzyskaniem dla siebie poparcia ze strony ludności obwodów: donieckiego, charkowskiego i ługańskiego, a więc tych podatnych na wpływy propagandy kremlowskiej). Stanowi to bowiem sposób na konsolidację społeczeństwa ukraińskiego. Jest ona bardzo potrzebna wobec dramatycznego niebezpieczeństwa kryjącego się za coraz głośniej artykułowanymi pomysłami federalizacji Ukrainy, czyli tak naprawdę zniszczenia tego państwa.

Zabicie Ołeksandra Muzyczki – znanego też pod pseudonimem Saszka Biłyj – przez milicję stało się kolejnym pretekstem do rozważań nad współczesnymi radykalnymi ruchami nacjonalistycznymi na Ukrainie. Chodzi tu zwłaszcza o Prawy Sektor. Zrobiło się o nim szczególnie głośno w związku z Majdanem, bo to ta formacja nadawała ton najbardziej konfrontacyjnym wystąpieniom przeciwko Wiktorowi Janukowyczowi.

Nadal w opozycji

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?