Kampania europejska od A do Z

Przed nami tylko trzy dni walki o europarlament. Czas na podsumowanie.

Publikacja: 21.05.2014 03:19

Spot PO z udziałem Władysława Bartoszew-skiego skłonił Krystynę Pawłowicz do nazwania byłego szefa M

Spot PO z udziałem Władysława Bartoszew-skiego skłonił Krystynę Pawłowicz do nazwania byłego szefa MSZ pastuchem

Foto: materiały prasowe

Antyklerykalizm – dzięki niemu Janusz Palikot miał wygrać wybory europejskie. Mocne uderzenie antyklerykalne politycy Twojego Ruchu chcieli wykonać przy okazji kanonizacji Jana Pawła II. Niestety, akcję popsuł im Aleksander Kwaśniewski, patron Europy Plus, który pojechał na uroczystości do Rzymu, a nawet skrytykował antyklerykalizm Palikota. Na nikogo w dzisiejszych czasach nie można liczyć.

Busy kampanii – w tym roku było ich kilka. Największe zaciekawienie budził gandziobus, którym podróżowali po kraju kandydaci Europy Plus Twojego Ruchu i zachwalali legalizację marihuany jako pomysł na podreperowanie polskiej gospodarki. Czerwonym autobusem podróżowali po Polsce liderzy SLD, a busem dokonań europejskich – kandydaci PSL. Sądząc po poparciu dla wymienionych partii, daleko tymi busami nie zajechały.

Doktorat – którego nie było. Chodzi oczywiście o honorowy doktorat dla Jose Manuela Barroso, szefa Komisji Europejskiej, którego nie dostał od Uniwersytetu Jagiellońskiego. Co prawda decyzja w tej sprawie zapadła rok temu, ale to nie przeszkodziło politykom PO w wywołaniu pięknej awantury na tę okoliczność. Tak oto wydarzenie, do którego nie doszło, stało się tematem poważnych rozważań, czy Uniwersytet Jagielloński, który właśnie obchodził 650 lat działalności, będzie się jeszcze liczył w Europie.

Deszcz – tego słowa też nie może zabraknąć przy literze „d". Deszcz spadł wystarczająco obficie, by rząd mógł zaprezentować swoją gotowość do odparcia powodzi, ale i wystarczająco wstrzemięźliwie, by prawdziwego zagrożenia nie było. Bogatemu diabeł dzieci kołysze.

Eurowizja – najgorętszy temat tej kampanii. Na temat wyższości Conchity Wurst, czyli mężczyzny z brodą przebranego za kobietę, nad Cleo i jej towarzyszkami w strojach ludowych o wyjątkowo głębokich dekoltach odbyła się burzliwa debata. Partie podzieliły się tradycyjnie – lewica zachwycała się Conchitą, a prawica uznała, że jest to symbol zdegenerowanej Europy. Adam Hofman w oczach Conchity dostrzegł nawet cień Donalda Tuska. Czyżby rzecznikowi PiS wszystko kojarzyło się z szefem PO?

Frekwencja w wyborach do europarlamentu zapowiadała się na rekordowo niską, co jest już naszą tradycją. Na frekwencję politycy narzekają przy każdych wyborach i wymyślają, co mogą, żeby ją podwyższyć – dwudniowe głosowanie, głosowanie przez internet lub przez pełnomocnika. Tymczasem Belgowie dawno znaleźli niezawodny sposób – głosowanie jest obowiązkowe pod karą grzywny. I odsetek głosujących mają imponujący. Ale nasi politycy kochają niską frekwencję, więc możemy być pewni, że nikt nas do urn przymusowo nie zagoni.

Gender – to hasło, którym prawica walczyła z lewicą. Solidarna Polska gender uczyniła nawet tematem swych spotów. Dla jednych zaraza, która ma niszczyć społeczeństwo, dla innych synonim postępu.

Jeden–dwa procent poparcia – na tyle markę byłego prezydenta wycenił lider Twojego Ruchu. Ale na koniec i tak się okazało, że lepsza jest trudna współpraca z Januszem Palikotem niż szorstka przyjaźń z Leszkiem Millerem, który żądał od byłego prezydenta ujawnienia wszystkich dochodów. Zaglądanie do portfela byłych przyjaciół nie popłaca.

Krystyna Pawłowicz – choć nie kandyduje do Parlamentu Europejskiego, wzburzyła scenę polityczną, nazywając Władysława Bartoszewskiego miernej klasy pastuchem. W ten sposób Pawłowicz stała się najpopularniejszym politykiem tej kampanii, co jej się do niczego nie przyda.

Muszkę, ten staroświecki element męskiej garderoby, Janusz Korwin-Mikke chciał uczynić symbolem Nowej Prawicy. Miała posłużyć do sprytnego ominięcia ciszy wyborczej. Zwolennicy Korwin-Mikkego mieli w sobotę przedwyborczą paradować w muszkach na znak poparcia dla jego formacji. Ale kto muszką wojuje, ten od muszki może zginąć. Polska Razem opracowała cykl spotów, w których politycy tej partii odkładali muszkę na półkę na znak, że nie zgadzają się z tym, co wygaduje lider Nowej Prawicy. Może to i lepiej, bo kto w dzisiejszych czasach poza Korwin-Mikkem i dziennikarką Barbarą Czajkowską ma sentyment do muszek? Najgorsza kampania ostatniego 25-lecia. Tę opinię podzielają politolodzy, komentatorzy i doradcy polityczni. Krytykują jałowość i powierzchowność przekazu, niski poziom techniczny reklamówek i wyraźne pogubienie wszystkich partii. Najwyraźniej zabetonowanie sceny szkodzi nie tylko polityce, ale i wyobraźni sztabowców.

Obciach – eksport tego towaru zarzuciła Platforma PiS-owi w spocie na początku kampanii, przypominając meleksowe perypetie Karola Karskiego czy wypowiedź Krystyny Pawłowicz, która nazwała unijną flagę szmatą. W odpowiedzi rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam Hofman oznajmił, że największym eksporterem obciachu jest PO, która chce wyekspediować do Brukseli Michała Kamińskiego, dawnego działacza PiS. Pytanie, kogo Hofman bardziej obraził tą wypowiedzią – Kamińskiego, Platformę czy własną formację? Pieniądze w tej kampanii odegrały niebagatelną rolę. Zaczęło się od domniemanego finansowania gdańskich liberałów przez niemiecką CDU. Wspomniał o tym w swojej książce Paweł Piskorski, który przed laty należał do KLD, tak samo jak Donald Tusk. Sprawa umiarkowanie rozgrzała opinię publiczną. Politycy PO stwierdzili, że w opowieściach Piskorskiego nie ma cienia prawdy. Znacznie bardziej nośne okazały się pieniądze, które od stycznia zarabia Aleksander Kwaśniewski u jednego z ukraińskich oligarchów. Były prezydent musiał się gęsto tłumaczyć, czy aby nie doszło do konfliktu interesów, bo był on jednym z mediatorów na Ukrainie. Tłumaczenie przyjęto, ale niesmak pozostał. Za pomocą pieniędzy, a konkretnie pożyczki, jaką zaciągnął Jarosław Kaczyński u tajemniczej prywatnej osoby, PO starała się zdyskredytować szefa PiS, zapowiadając wniosek do prokuratury o zbadanie, czy nie doszło do złamania prawa. Temat szybko jednak został zamknięty, bo prezes PiS oświadczył, że pieniądze były mu potrzebne na zapewnienie opieki chorej mamie, kierując uwagę na kulejący system opieki zdrowotnej.

Resentymenty – to motyw przewodni tegorocznej kampanii SLD. Partia Leszka Millera postawiła na żelazny elektorat tęskniący do czasów PRL. Stąd postulat powrotu do 49 województw pochodzących z epoki Edwarda Gierka, objazd ziem zachodnich nazywanych – jak za PRL – ziemiami odzyskanymi czy dopieszczanie byłych wojskowych. Ta taktyka ma jedną wadę – zamyka partię na młodych wyborców, a żelazny elektorat rodem z PRL ma to do siebie, że powoli się wykrusza.

Spoty, których w tej kampanii był prawdziwy zalew, na szczęście dla odbiorców w większości ukazały się w internecie. Tam zaś zostały potraktowane bardziej jako element rozrywki niż propagandy politycznej. Do najgorszych spotów należy zaliczyć Michała Boniego kryjącego się w krzakach, Karola Karskiego przechadzającego się po ulicach i zakładach pracy w rytm muzyki disco polo czy kandydatkę EPTR krzyczącą, że wyborcy mają w d... polityków. Jaki efekt chcieli osiągnąć autorzy tych spotów, pozostanie ich słodką tajemnicą.

Transfer wszech czasów to oczywiście kandydowanie wspomnianego już Kamińskiego z list Platformy Obywatelskiej. Przy czym nie dziwi fakt, że chwilowo bezpartyjny Kamiński przytulił się do PO. Był już w kilku partiach, a więc Platforma jest tylko kolejnym etapem w jego karierze. Prawdziwe zdumienie budzi fakt, że PO podała Kamińskiemu pomocną dłoń po tym wszystkim, co na jej temat wygadywał, będąc w PiS. Najbardziej brutalny cytat to ten o Tusku, że jest on odwrotnością króla Midasa – czegokolwiek się dotknie, zamienia to w nieczystości. Wraz ze zmianą partii Kamiński zmienił też poglądy i dziś równie gorliwie atakuje PiS.

Ukraina a sprawa polska. Konflikt między Rosją a Ukrainą spadł jak z nieba Platformie. Dzięki temu pikująca w sondażach partia rządząca odbudowała swoje poparcie. Gdyby początek konfliktu przypadł znacznie bliżej wyborów europejskich, to partia Tuska zwycięstwo miałaby w kieszeni. Niestety, konflikt wybuchnął na początku roku i do maja znudził się wyborcom, a więc PO musiała sięgnąć po inne sposoby przekonywania wyborców.

Watykańska wizyta Tuska to jest właśnie jeden z tych sposobów. W założeniu audiencja u powszechnie lubianego papieża Franciszka (Ewa Wójciak z EPTR, która nazwała papieża wulgarnym słowem na „ch", jest wyjątkiem) miała przyciągnąć do PO grupę wyborców 55 plus. Tych samych, których Tusk stracił, podwyższając wiek emerytalny. Niestety, dziennikarze wytknęli szefowi rządu zmienny stosunek do Kościoła katolickiego, zarzucając mu, że przed wyborami jego sympatia do Kościoła rośnie, a natychmiast po wyborach maleje.

Zdania, które nie padły w tej kampanii: kiedy w Polsce będzie euro, jaka będzie rola naszego kraju w UE, jak ustrzec się przed spadkiem do europejskiej drugiej ligi, gdy strefa euro zacznie podejmować osobne decyzje i czy zapobieżenie temu scenariuszowi w ogóle jest możliwe. Ale kto by się przejmował tak nudnymi sprawami.

Antyklerykalizm – dzięki niemu Janusz Palikot miał wygrać wybory europejskie. Mocne uderzenie antyklerykalne politycy Twojego Ruchu chcieli wykonać przy okazji kanonizacji Jana Pawła II. Niestety, akcję popsuł im Aleksander Kwaśniewski, patron Europy Plus, który pojechał na uroczystości do Rzymu, a nawet skrytykował antyklerykalizm Palikota. Na nikogo w dzisiejszych czasach nie można liczyć.

Busy kampanii – w tym roku było ich kilka. Największe zaciekawienie budził gandziobus, którym podróżowali po kraju kandydaci Europy Plus Twojego Ruchu i zachwalali legalizację marihuany jako pomysł na podreperowanie polskiej gospodarki. Czerwonym autobusem podróżowali po Polsce liderzy SLD, a busem dokonań europejskich – kandydaci PSL. Sądząc po poparciu dla wymienionych partii, daleko tymi busami nie zajechały.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?