W piątek poznamy wyniki tegorocznych matur. Według nieoficjalnych informacji, nawet jedna trzecia zdających napisała je tak źle, że nie powinna otrzymać świadectwa dojrzałości.
Z wiadomości, które dotarły do „Rz", wynika, że najsłabiej maturzyści poradzili sobie z matematyką oraz angielskim. Język polski, matematyka oraz egzamin z języka obcego (angielski jest najczęściej wybierany przez uczniów) stanowią kanon obowiązkowy i aby zdać maturę, uczeń musi z każdego z nich na poziomie podstawowym otrzymać co najmniej 30 proc. punktów.
Choć się plotkuje, że uczniowie fatalnie napisali maturę, nie oznacza to, że oficjalne wyniki będą to odzwierciedlać. Matura od lat jest wykorzystywana w polityce i każdy kolejny minister edukacji dba o to, aby jej wyniki były jak najlepsze (co nie jest tożsame z dbałością o jakość edukacji). Ułatwia to system egzaminów zewnętrznych, który podporządkował Centralną Komisję Egzaminacyjną (CKE) resortowi edukacji.
Wyniki do poprawy
Jak to się robi w praktyce? Kulisy odsłonił Dariusz Chętkowski, polonista w jednym z łódzkich liceów i bloger portalu polityka.pl. Na początku czerwca umieścił w nim wpis następującej treści: „Do szkół dochodzą informacje, że maturę zdało zaledwie 67 proc. młodzieży (a powinno ok. 80 proc.). Takie wieści przekazują egzaminatorzy współpracujący z OKE (Okręgowa Komisja Egzaminacyjna – red.). Dane z poszczególnych komisji spływają do Warszawy i wywołują panikę". Na ten wpis natychmiast zareagowała Centralna Komisja Egzaminacyjna. Dr Marcin Smolik, p.o. dyrektora, na zarzuty Chętkowskiego odpowiedział: „Wyniki majowej sesji egzaminu maturalnego 2014 r. nie są jeszcze znane, ponieważ nie zakończył się proces sprawdzania prac zdających".
Komunikat nie jest nieprawdziwy, ale też nie mówi całej prawdy. Aby to zrozumieć, trzeba ponownie sięgnąć do wpisu Chętkowskiego. „Całe szczęście, jest jeszcze prawie miesiąc do ogłoszenia wyników, więc sytuację można naprawić. Wystarczy przekonać egzaminatorów, aby jeszcze raz sprawdzili prace progowe, czyli takie, którym trochę zabrakło do uzyskania upragnionych 30 procent" – zdradził.