Bez hashtagu nie ma nawet co zaczynać. Dziennikarze, politycy i blogerzy co chwila wymyślają jakieś kampanie z płotkami. Wtedy się dzieje, posty sypią się lawinowo, kreatywność użytkowników sięga zenitu, a ktokolwiek ośmiela się mieć inne zdanie niż większość, jest automatycznie sprowadzany do social mediowego parteru.
Przynależność
Dziś na Twitterze pełno jest postów opatrzonych hasłem „#jedzjabłka". Znane osoby i te nieznane również robią sobie zdjęcia podczas jedzenia jabłek. Nie chodzi jednak o dostarczanie organizmowi witamin, ani o rozpoczęcie sezonu na jabłka. To reakcja na rosyjski cios w polskie sadownictwo.
Po ostatnich sankcjach UE i USA nałożonych na Rosję, Putin odpowiedział własnymi ograniczeniami zakazując importu jabłek oraz większości warzyw z Polski. Następna w kolejce może być cała Unia. Zgodnie z zasadami fizyki każda akcja rodzi reakcję, a dla Polski ograniczenie dostępu do rynku tak ogromnego jak rosyjski może okazać się szkodliwe w skutkach. Na pewno kosztowne, ponieważ jesteśmy obecnie największym eksporterem jabłek na świecie, a w 2013 roku 56 proc. całego eksportu wartego 587 mld dolarów pojechało właśnie do Rosji.
Manifestacja
Ograniczenia eksportu to rzecz niemiła i potencjalnie katastrofalna w skutkach dla branży i całej polskiej gospodarki. Co jednak powiedzieć, gdy pojawia się w mediach społecznościowych akcja wklejania własnych zdjęć z jabłkami? Pod wspominanym hasłem i jeszcze ze specjalnym fanpagem na Facebooku „Jedz Jabłka Na Złość Putinowi"? Po godzinie 14 w czwartek stronę lubiło prawie 5 tys. osób, a zdjęcia z jabłkami na Twitterze wkleiło sobie wielu znanych dziennikarzy (głównie z redakcji ekonomicznych), szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał Koziej, sieć sklepów Polomarket oraz co najmniej dwie polskie ambasady (na Węgrzech i w Czechach).
Hashtag przyciąga niczym młodociany bunt demonstrowany w czasach podstawówki i gimnazjum. Trzeba być przeciwko, mieć takie samo zdanie jak wszyscy, tylko że odwrotne. Jak najszybciej dołączać do grup i przynależeć do ludzi, którzy też wyrażają swoje zdanie. Na złość Putinowi, niech mu to twitterowe jedzenie jabłek odciśnie się trwałym piętnem na psychice, a już co najmniej niechaj pójdzie w pięty.