Zuzanna Dąbrowska: Mentzen nie daje PiS nowej nadziei

Bardzo dobry wynik kandydata Konfederacji okaże się jeszcze lepszy, jeśli Sławomir Mentzen będzie potrafił wycisnąć z niego wszystkie soki i zaszantażować środowisko PiS. Na razie idzie mu nieźle.

Publikacja: 03.06.2025 15:14

Lider Konfederacji Sławomir Mentzen

Lider Konfederacji Sławomir Mentzen

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Polacy znani są z tego, że z wielu doskonałych historycznych zwycięstw nie potrafili wyciągnąć możliwych korzyści. Lider Konfederacji stara się obrać przeciwny kierunek: ze swoich 14,81 proc. chce mieć uzysk na poziomie ponad 20 proc. i rozmawiać z PiS jak równy z równym, a może nawet z pozycji wschodzącej gwiazdy. Stawia więc warunki, recenzuje i wystawia pierś do orderów.

PiS jak senior partner, ale dyscyplinowany przez Konfederację

Na Mentzena zagłosowało w I turze wyborów prezydenckich ponad 2,9 miliona osób. To olbrzymi potencjał, a wielu komentatorów zobaczyło w nim przyszłego premiera rządu koalicyjnego z PiS. Tym bardziej, że za dwa lata (jeśli nie będzie przyspieszonych wyborów) to PiS może mieć kryzys przywództwa, a Konfederacja ma co najmniej dwóch liderów, którzy mogą aspirować do najwyższych stanowisk. Nic więc dziwnego, że Mentzen zachowuje się jak cyrkowy treser tygrysów i strzelając z bacika, dyscyplinuje swojego senior partnera.

Czytaj więcej

Daria Chibner: Donald Tusk i Rafał Trzaskowski nie rozumieją Polaków

– Udało się panu przekonać moich wyborców bardzo konkretnymi deklaracjami podpisanymi u mnie w Toruniu – zwrócił się do zwycięzcy wyborów Karola Nawrockiego natychmiast po ogłoszeniu wyników. – Udało się panu przekonać moich wyborców, że ma pan krytyczne zdanie co do wielu ważnych działań poprzednich rządów PiS. Bardzo liczę na to, że będzie pan o tym pamiętał, że nie zapomni Pan o tych milionach wyborców – dodał.

Horyzont został więc wyznaczony: słuchaj nas, Konfederacji, a nie PiS.

Sławomir Mentzen: „Jeżeli Kaczyński wie więcej ode mnie, to zapraszam”

Następnie Sławomir Mentzen „zaprosił” Jarosława Kaczyńskiego na spotkanie, by omówić pomysł prezesa PiS powołania rządu technicznego. Sam fakt zapraszania na rozmowę jest dla Jarosława Kaczyńskiego dość upokarzający. Bo to przecież on zaprasza, nawet prezydent musi czasem swoje odstać w korytarzu. Ale to nie koniec: Mentzen jeszcze przed rozmową uznał, że propozycja rządu technicznego „wydaje się nie mieć żadnych szans na większość w Sejmie”. – Jeżeli jednak Kaczyński wie więcej ode mnie, to zapraszam – uzupełnił ofertę. A potem jeszcze podsumował wpis rzecznika partii Rafała Bochenka: „Tak jak myślałem, nie chodzi wam o realne odwołanie rządu Donalda Tuska, a o zwykły spin i zajmowanie uwagi mediów przez miesiące; to zwykłe baju, baju dla naiwnych”. To w języku polityki oznacza „idź pan na drzewo”.

Tak jak myślałem, nie chodzi wam o realne odwołanie rządu Donalda Tuska, a o zwykły spin i zajmowanie uwagi mediów przez miesiące; to zwykłe baju, baju dla naiwnych

Sławomir Mentzen w odpowiedzi na wpis rzecznika PiS, Rafała Bochenka

Bo istotą obecnej polityki Mentzena będzie przekonanie Nawrockiego, że to Konfederacja jest przyszłością, nadzieją na mocne oparcie polityczne, a kiedyś – na drugą kadencję. Dlatego ostatecznie umówił się z prezydentem elektem na obiad przed głosowaniem i wezwał w niedzielne popołudnie swoich zwolenników, by poszli do urn, czym „załatwił” Nawrockiemu sporo głosów. To była ewidentna polityczna inwestycja – nie w PiS jednak, tylko w nowego prezydenta, którego Mentzen będzie się starał z całym jego kłopotliwym dobrodziejstwem przejąć.

Czytaj więcej

Marek Migalski: Bo to zły kandydat był

PiS natomiast w interesie konfederatów trzeba zniszczyć. Po to, by zająć jego miejsce. Więc żadnej nowej nadziei dla partii Jarosława Kaczyńskiego nie będzie. Idzie nowe.

A jeśli mimo to PiS jakoś przetrwa w dobrej formie do kolejnych wyborów – zawsze będzie można pomyśleć o koalicji. Im słabszy będzie wtedy partner, tym lepiej. Bo pluszowy fotel premiera jest przecież tylko jeden.

Polacy znani są z tego, że z wielu doskonałych historycznych zwycięstw nie potrafili wyciągnąć możliwych korzyści. Lider Konfederacji stara się obrać przeciwny kierunek: ze swoich 14,81 proc. chce mieć uzysk na poziomie ponad 20 proc. i rozmawiać z PiS jak równy z równym, a może nawet z pozycji wschodzącej gwiazdy. Stawia więc warunki, recenzuje i wystawia pierś do orderów.

PiS jak senior partner, ale dyscyplinowany przez Konfederację

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Rafał Trzaskowski zapracował sobie na brak zaufania wyborców
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Polacy nie chcą fejk prawicy, skoro mogą mieć oryginał
Opinie polityczno - społeczne
Daria Chibner: Zandberg jak Maryla Rodowicz polityki. Czy dojrzeje jak Mentzen?
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Młodość zdmuchnie duopol już za dwa lata
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Bo to zły kandydat był
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Wspaniała to była kampania. Nie zapomnę jej nigdy
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Niech przyszły prezydent Polski pamięta o Andrzeju Poczobucie