Chińskie społeczeństwo podlega trendom właściwym dla pozostałych rozwiniętych krajów, ale także dotyka je coś, czego nie można spotkać w innym miejscu. Ludzie statystycznie starzeją się bardziej, ale bogacą wolniej niż na świecie. Prowadzi to do powiększającej się nierównowagi ekonomicznej, która może ściągnąć na Państwo Środka poważne kłopoty w niedalekim czasie.
Nieprzewidziana rzeczywistość
Statystyków trudno zaskoczyć, ale chińskiemu społeczeństwu się udało. Część populacji znajdująca się obecnie w wieku produkcyjnym osiągnęła szczyt demograficzny 3 lata przed prognozowanym. Analitycy spodziewali się tego momentu w 2015 roku, a już w 2012 notowano wartość szczytową na poziomie ponad 937 mln. Rządzący nie mogą pozwolić sobie już na bezgraniczne wykorzystywanie pracowników, ale potrzebują stworzyć ludziom odpowiednie warunki do tego, by mogli myśleć o czymś więcej niż szarości dnia codziennego.
Inaczej szarość powróci szybciej niż komunistyczna partia by tego chciała. Starzenie się społeczeństw w angielskiej terminologii nazywa się ich „szarzeniem" („grey"). Coraz częściej pojawiające się siwe głowy na ulicach zaludnionych miast zwiastują nadchodzącą zmianę społeczną. W krajach Zachodu, Stanach Zjednoczonych oraz w Korei Południowej starsi ludzie mają w trakcie życia poświęcanego pracy, kiedy zebrać oszczędności, by podnieść jakość swojego życia.
Co mogą zrobić Chiny? Rozważa się możliwość podwyższenia wieku emerytalnego – z 55 do 60 lat dla kobiet i z 60 do 65 roku życia dla mężczyzn. W grę wchodzi także zmiana podejścia do dzieci. Konkretnie do koncepcji znanej na zachodzie jako „polityka jednego dziecka". Wprowadzona w 1979 roku zasada miała zahamować ogromny przyrost naturalny, z którym chińska gospodarka mogła sobie na dłuższą metę nie poradzić. Zasada z jednej strony była surowo przestrzegana – prowadziło to nawet do takich tragedii jak usuwanie nadliczbowych ciąży na własną rękę, samobójstwa popełniane przez matki, a także pozbywanie się małych dziewczynek, które mogły dać rodzinie mniejszą stabilizację w przyszłości niż chłopcy. W Chinach tradycyjna równowaga demograficzna, w której na 100 mężczyzn przypada ponad 100 kobiet, przybrała odwrotne proporcje.
Jeden + jeden
Z drugiej strony oficjalnie można było mieć więcej niż jedno dziecko. Wystarczyło, by małżeństwo nie miało rodzeństwa, by jako pierwsza w wiejskiej rodzinie urodziła się dziewczynka albo dziecko niepełnosprawne, wreszcie by para należała do mniejszości etnicznej. Z powodu takiej praktyki obecnie ponad 14 proc. mieszkańców kraju ma ponad 60 lat (na świecie jedynie co dziesiąta osoba), a w 2050 roku ten wiek osiągnie co czwarta osoba. Średnio Chinki rodzą 1,4 dziecka, podczas gdy w krajach rozwiniętych ten parametr wynosi 1,7 (nawet 2,0 w USA).