Rz: Sondaże wskazują Bronisława Komorowskiego jako zdecydowanego faworyta prezydenckiego wyścigu. Wygra wybory w cuglach czy coś może mu jeszcze zagrozić?
Błażej Poboży, politolog:
Dynamika naszej sceny politycznej jest na tyle duża, że zawsze powinniśmy rozpatrywać alternatywne warianty, które mogłyby przynieść jakąś niespodziankę. Oczywiście dziś niespodzianka byłaby nawet wtedy, gdyby obecny prezydent nie wygrał w pierwszej turze. Bronisław Komorowski umiejętnie stara się osłabiać swoje więzi z PO, dlatego spadek poparcia dla partii rządzącej na razie nie przekłada się na spadek poparcia dla prezydenta. Zatem najbardziej mogłoby mu zagrozić, gdyby opozycji udało się odtworzyć silne przekonanie, że Komorowski jest prezydentem Platformy. Jeśli PiS będzie w stanie utrzymać taką narrację przez całą kampanię, to szanse kandydata opozycji wzrosną.
Niespełna miesiąc temu w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński stwierdził, że to jeszcze nie czas, by wskazywać kandydata PiS na prezydenta. Odwlekanie tego momentu to dobry ruch?
I tak, i nie. Myślę, że prezes PiS od dawna ma już tego kandydata w głowie, nie chce jednak go przedwcześnie „spalić". Zapewne po wyborach samorządowych Kaczyński zacznie oswajać wyborców z kandydatem PiS na prezydenta. Na razie niektórzy dziennikarze próbują kreować rzeczywistość i podpowiadają różnych ciekawych ludzi. Zresztą z tym samym mieliśmy do czynienia przy wyborze kandydata na prezydenta Warszawy. Cały ten medialny casting odbieram jednak jako inspirowane z samej partii próby wpłynięcia na prezesa. Z nowych nazwisk pojawiła się ostatnio prof. Zyta Gilowska. Z poprzednimi propozycjami się już jakoś oswoiliśmy, a ten pomysł brzmi ciekawie.