Tysiące kilometrów od Stadionu Narodowego grają reprezentacje obecnie już tylko historycznie mocniejsze od nas. W końcu pokonaliśmy obecnych mistrzów świata. W dalekim Pekinie doszło 11 października, tego samego dnia, w którym pierwszy raz ogrywaliśmy Niemców, tylko kilka godzin wcześniej, doszło do pojedynku pomiędzy Brazylią i Argentyną. Jedni wielcy przegrani tegorocznego mundialu przegrali z drugimi wielkimi pokonanymi. Upokorzona przez Niemcy przegraną 1 do 7 Brazylia strzeliła jednak dwa gole Argentynie (która przegrała jedną bramką finał także z Niemcami) i nowy trener mógł poczuć się spokojniej na stanowisku. Tym bardziej, że Messi nie strzelił gola z karnego.
Azjatyckie tournée
Trzy dni później w jeszcze bardziej dalekim od nas Singapurze Brazylia strzeliła 4 bramki Japonii. Dokładnie rzecz biorąc był to pojedynek Neymar kontra Japończycy, ponieważ to najbardziej znany obecnie brazylijski napastnik strzelił cztery razy. Tego samego wieczoru Argentyna ogrywała Hong Kong na miejscowym stadionie aż 7:0. Messi strzelił dwa razy, a grę rozpoczął dopiero po 60. minucie, gdy jego drużyna prowadziła już cztery do zera. Widzowie na trybunach hongkońskiego stadionu nie mieli Argentyńczykom za złe roznoszenia ich drużyny na strzępy. Wręcz przeciwnie, bawili się w najlepsze, a jeden z kibiców zdołał dobiec do Messiego i poprosić go o autograf na koszulce. Komentatorzy porównywali grę Hong Kongu do jednostronnego ruchu na ulicach miasta opanowanych przez protestujących, na trybunach widać było parasole, symbol odbywającej się w mieście rewolucji i w sumie – wszyscy i tak byli bardzo zadowoleni.
Nie Neymar i nie Messi błyszczeli podczas pierwszego meczu azjatyckiego tournée latynoskich potęg. Mecz Brazylii i nowemu-staremu trenerowi Dundze (wraca po kierowaniu kadrą między 2006 a 2010 rokiem) wygrał dwoma golami inny brazylijski napastnik, Diego Tardelli. Na pekińskim stadionie zwanym od igrzysk w 2008 roku Ptasim Gniazdem, w mieście spowitym nieprzebytymi i niekończącymi się chmurami smogu (poziomy zanieczyszczenia powietrza 18 razy przekraczają normy), grali giganci światowego futbolu. Drużyny, które nawet, gdy szczęście im nie dopisuje, przyciągają na trybuny tysiące ludzi.
Przyszłość futbolu?
Ta ogromna popularność Brazylii z Neymarem i Argentyny z Messim była powodem do zorganizowania pokazowego meczu w Pekinie. Kolejne w Singapurze i HK także miały na celu wykorzystanie tych ogromnych fabryk do zarabiania pieniędzy do... zarobienia kolejnych. Jeszcze większych. Pewna firma z Arabii Saudyjskiej, ISE podjęła się całego przedsięwzięcia. Sam koszt opłaty wniesionej do brazylijskiego związku piłki nożnej (CBF) wyniósł milion dolarów. Więcej niż można by zarobić na podobnych meczach rozgrywanych w Rio czy Buenos. Wyniki meczów rozegranych w Azji nie wliczają się do statystyk FIFA. Fani także nie robią sobie z ich wyniki wiele. Kolejny pojedynek Brazylii z Argentyną przestaje być dodatkową rundą starcia tytanów futbolu, ale jeszcze jednym dniem pracy w futbolowej korporacji, a nawet jej kolejnymi, znienawidzonymi nadgodzinami. Dla miejscowych widzów wygrana Messiego czy Neymara także nie ma znaczenia, bo liczy się sam fakt ich zobaczenia na żywo na stadionie.
Korzystają wszyscy
Pozostałe godziny w zadymionym Pekinie nie przekładały się na obecność piłkarzy w mieście. Według trenerów 22 z 24 godzin spędzonych w stolicy Chin polegały na zakwaterowaniu w odległym od smogu hotelu. Zarówno Dunga jak i nowy trener Argentyny, Gerardo Martino, korzystali ze wszystkich zmian, żeby nie narazić swoich gwiazd na choroby płuc. Nowoczesna piłka korzysta z każdego sposobu, by czerpać zyski z rosnącej popularności w nowych zakątkach świata. Urugwaj z Lusiem Suarezem grał 13 października w Omanie z gospodarzami (dwie bramki kontrowersyjnego piłkarza i wygrana 3:0), trzy dni wcześniej na takich samych zasadach w Arabii Saudyjskiej (1:1), a we wrześniu z Japonią i Koreą Południową (wygrywając odpowiednio 5.10 2:0 i 9.10 1:0). Podobnie Paragwaj (przegrana z Koreą 10.10 0:2 i mecz z Chinami planowany na 14.10), Kostaryka (wygrana 1.10 z Omanem 4:3 oraz z Koreą 14.10 3:1) oraz Wenezuela (przegrana 5.9 z Koreą 1:3 i remis 9.9 z Japonią 2:2). W kolejce czeka także Honduras na mecze z Japonią (14.11) i Chinami (18.11).