Od 1989 roku Europa nie stała przed tak ogromnym problemem, jak zalewająca ją obecnie fala imigracyjna. Problemem, który z zagadnienia migracji przeniósł się na poziom spójności Unii Europejskiej oraz jej przyszłości. Sprawa imigrantów dzieli Europę, jedni widzą w tym porównanie do biblijnego exodusu, drudzy najazd Hunów na Cesarstwo Rzymskie.
Od Berlina poprzez Paryż, Zurych, Wiedeń i Rzym nagłówki odmieniają we wszystkich przypadkach „solidarność", a obrazy uchodźców szokują opinię publiczną. Każdy, kto wątpi, by otwarcie granic było długofalowym rozwiązaniem problemu, uznany jest za heretyka lub moralnego abnegata broniącego drobnomieszczańskiego spokoju.
Nie można jednak uciec od pytania, czy przyjęcie imigrantów przyniesie rozwiązanie problemów niestabilnych państw oraz ich obywateli. Jedynym trwałym rozwiązaniem będzie tylko hojna polityka pomocowa i pokojowa, a także praca nad stabilizacją państw generujących imigrację, dzięki czemu będą one mogły się rozwijać.
Majstersztyk pani Merkel
Można mieć wątpliwości, czy nawoływanie do solidarności z imigrantami ze strony państw starej Unii jest znakiem etycznego przebudzenia. Przypomnijmy sobie reakcję Włoch na wojnę na Ukrainie i propozycję pomocy dla Kijowa. Włoskie media i opinia publiczna zupełnie nie były tym zainteresowane. Więcej, były przeciwne sankcjom wobec Rosji, które jak dziś wiemy, były jedynym mechanizmem pozwalającym przynajmniej zawiesić trwający tam konflikt. Obecnie tragiczny los tysięcy Ukraińców żyjących przy linii frontu na zachodzie nikogo specjalnie nie wzrusza.
Z pewnością jedną z przyczyn lawiny uchodźców była zapowiedź Niemiec do gotowości przyjęcia 800 tysięcy z nich. A dlaczego Niemcy złożyły taką deklarację? Mechanizm polityki wewnętrznej Angeli Merkel polega na monopolizowaniu władzy poprzez zagospodarowanie pomysłów przeciwników politycznych. Aby nie zniknąć zupełnie ze sceny politycznej, socjaliści musieli pójść do Canossy, wchodząc w koalicję ze swoim przeciwnikiem. Uzyskali za to kilka kluczowych stanowisk w państwie. Elektorat SPD domaga się zaś otwarcia granic, co nie mogło pozostać bez reakcji kanclerz Merkel.