Ilustracją sytuacji w jakiej znalazła się polska polityka zagraniczna są „spotkania" prezydenta Dudy z prezydentem Obamą. Miały miejsce dwa nagłośnione podejścia, i oba spalone. W Nowym Jorku skończyło się na kolacji przy jednym stole z prezydentem USA i kilkoma innym prezydentami. W Waszyngtonie na 2-3 minutowej rozmowie na stojąco w przejściu, gdy gospodarz witał kilkudziesięciu gości na kolacji w Białym Domu. Spin doktorzy obozu rządzącego narażali się później na śmieszność usiłując przedstawić te widzenia jako zagraniczne sukcesy polskiego prezydenta.
Dla kontrastu przypomnę wizytę prezydenta Komorowskiego w Białym Domu, w grudniu 2010 roku. Bite dwie godziny rozmowy, w tym 45 minut w cztery oczy. Postronny obserwator mógłby przy tym odnieść wrażenie, że gospodarzem spotkania był Komorowski, który czuł się tam jak u siebie w Belwederze. Obaj przywódcy mieli o czym rozmawiać, od spraw dwustronnych po ważne kwestie międzynarodowe.
W spotkaniu wziął udział także wiceprezydent Biden. A przecież było to zaledwie trzy tygodnie po szczycie NATO w Lizbonie, gdzie obaj prezydenci krótko rozmawiali a jednak Obama uznał, że warto szybko zaprosić Komorowskiego do siebie. To było wtedy tym bardziej ważne, że Polska pracowała nad przywróceniem w Sojuszu wartości artykułu V o wspólnej obronie. Postanowienia z Newport oraz szczyt w Warszawie są konsekwencją tamtych wysiłków i rozmów.
Łatwo sobie wyobrazić gimnastykę obecnie rządzących i ich medialnej maszynerii dezawuującej opis tego spotkania. Przywykliśmy do tego. I tu zarazem trzeba szukać przyczyn kondycji obecnej polityki zagranicznej i szybko pogarszającej się międzynarodowej pozycji Polski. Otóż na poziomie elementarnym zagrożeniem dla każdej polityki zagranicznej i jej skuteczności, czyli dla interesów państwa, jest jej ideologizacja i niekompetencja osób działających w jej obszarze, czemu towarzyszy z reguły arogancja. Jest prawdziwym dla Polski nieszczęściem, że wszystkie te trzy grzechy są silnie obecne w tej niezwykle ważnej sferze polityki państwa. Trudna sytuacja w naszym otoczeniu dodatkowo podnosi cenę, którą zaczynamy płacić z ich powodu.
Niekompetencja czyli brak wiedzy i doświadczenia bierze się z wejścia w ten obszar polityki państwa ogromnej liczby ludzi, którzy właśnie tym się charakteryzują, lecz rządzą bez najmniejszych kompleksów. Kadrowa „dobra zmiana", której symbolem stała się stadnina koni w Janowie objęła także politykę zagraniczną. Tylko dwa przykłady niechęci nowej władzy do wykształcenia i kompetencji.