Nie przyzwyczaili się, ponieważ to zawsze zajmuje dużo czasu. Bardzo odstajemy od innych nacji pod względem częstotliwości robienia zakupów. W Polsce statystyczny konsument w przeciągu miesiąca robi zakupy 47 razy! Nawet jeśli liczba ta spadnie o 20 proc. to nadal mowa jest o potężnej liczbie wizyt, więc w sklepach te zachowania zmieniać się będą latami. No chyba, że już w bardzo bliskiej przyszłości dojdzie do trzęsienia ziemi w postaci masowych wdrożeń np. nowych technologii, ale nikt chyba na to nie liczy. A przynajmniej nie na to, że rewolucja zdarzy się dziś czy jutro.
Stacje pewnie nie będą dalej rosły jak szalone, ponieważ nawet przy takim wzroście ich sprzedaży FMCG, liczba stacji nie wzrosła. Sprzedaż FMCG to zapewne istotna część ich biznesu, ale na pewno nie jest to ich podstawowy biznes i nim nie będzie.
Otwarcie stacji jest za drogie, aby nastawiać się na zakupy spożywcze z niskimi marżami.
Do tego mają wąską ofertę. Właściciele małych sklepów walczą dramatycznie, otwierają się w niedzielę i może to pozwala im działać na granicy opłacalności. Niedziela to raczej zakupy ratunkowe, nikt nie nastawia się, że pójdzie do sklepu i dopiero zdecyduje co będzie na obiad, bo nie wie na ile będzie w stanie to zrealizować. Towaru może już nie być, sklep nie przewidzi ile może mieć w ten dzień klientów.
Internet na tym zyskał?
Na rynku spożywczym nie widać wielkiej zmiany. W przypadku e-commerce nadal chodzi głównie o barierę tanich, szybkich dostaw. Przy innych kategoriach nie ma to znaczenia, dla tej kategorii dochodzi problem z koniecznością chłodzenia zakupów. We Francji bardzo popularny jest model click&drive - zamawiam i sam odbieram w sklepie po drodze do domu - ale u nas przyjmuje się to opornie. Powstają natomiast coolomaty, powinno być ich coraz więcej. W efekcie mamy wzrost rynku, ale to wciąż niewielki udział takich zakupów.
Generalnie Polacy są skłonni do eksperymentowania i jesteśmy świadkami dużej zmiany jeśli chodzi o zwyczaje zakupowe, w tym zakupy on-line. Liderem światowym, jeśli chodzi o udział FMCG w e-commerce jest Korea Południowa; lata temu wszyscy ekscytowali się gdy Tesco otworzyło w Seulu wirtualny sklep na stacji metra. Obecnie, w Korei e-grocery ma już 18 proc. udziału, klienci zamawiają nawet na zasadach subskrypcji - koszyk sam się odnawia i jest dostarczany do klienta regularnie. A więc obserwujemy olbrzymie zmiany, ale zmiana nastawienia klientów wymaga wielu lat.
Technologii będzie w handlu coraz więcej choćby z powodu kosztów pracy. Opłaca się zastępować ludzi maszynami.
W Polsce ludzie chcieliby poświęcać na zakupy maksymalnie 20 minut, od wejścia do wyjścia ze sklepu, zatem obsługa automatyczna jest na to odpowiedzią. Kasy sczytujące ceny, skanery rozpoznające produkty są ciekawą opcją. Kasy samoobsługowe są także ruchem w tym kierunku, choć z nimi bywa wciąż różnie. To wszystko wymusza jednak oswajanie się klientów z nowymi technologiami, otwiera drogę do automatyzacji.
Choć w polskich realiach wiemy, ze firmy boją się kreatywnego podejścia do skanowania cen i liczby rejestrowanych produktów przez klientów.
Kluczem do powodzenia takich sklepów nie będzie maksymalna autonomiczność, ale raczej dostępność. Nikt nie będzie chciał jechać nawet do automatycznego sklepu na drugi koniec miasta, ale jeśli będzie miał taką opcję blisko domu to czemu nie.
Karolina Zajdel-Pawlak jest dyrektor zarządzającą AC Nielsen Polska od listopada 2018 r. Związana z firmą od 2001 r. Od początku kariery związana z badaniami rynkowymi dla branży FMCG i handlu detalicznego na rynku polskim i europejskim. Jest absolwentką warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej.