Szewcy zaczęli grać na giełdzie

Roman Karkosik. Z jednym z największych prywatnych inwestorów giełdowych o sytuacji na GPW rozmawia Andrzej Krakowiak

Aktualizacja: 26.11.2007 01:27 Publikacja: 25.11.2007 20:32

Szewcy zaczęli grać na giełdzie

Foto: Forum

Roman Karkosik, jeden z największych prywatnych inwestorów na warszawskim parkiecie, przez lata był niekwestionowanym guru giełdowych graczy. Ostatnio jego gwiazda nieco przygasła, a drobni inwestorzy chętniej naśladują posunięcia np. Krzysztofa Moski. Nowe pomysły Karkosika nie budzą już takiego entuzjazmu, a akcje kontrolowanych przez niego spółek szybko tanieją. W ciągu zaledwie kilku tygodni giełdowy portfel inwestora skurczył się o ponad jedną trzecią, do niespełna 2,9 mld zł. Po kilkadziesiąt procent staniały w tym czasie walory jego flagowych spółek, Impexmetalu i Boryszewa. Podobnie przeceniono akcje Hutmenu i Skotanu – inwestorzy od dawna nie mogą się doczekać na przedstawienie strategii dla tych firm. Roman Karkosik zachowuje spokój i podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że to tylko papierowe straty, którą niebawem odrobi z nawiązką. Mimo, że jego zdaniem – bez względu na chwilowe odbicie w ostatnich dniach – oglądamy właśnie początek bessy na warszawskiej GPW.

Rz: Czy sytuacja, jaką obserwujemy obecnie na giełdzie, to jeszcze korekta czy już początek bessy?

Roman Karkosik: Według mnie wiele wskazuje na początek bessy. Podobny może być cały przyszły rok, który może upłynąć na giełdzie pod znakiem marazmu. Musiało do tego dojść, ponieważ wyceny wielu spółek były chore.

Sięgamy powoli dna czy spadki będą się nadal mocno pogłębiać?

Niektóre spółki już dziś są dosyć tanie, ale jest wiele takich, którym wróżę dalsze spadki, czasem nawet sięgające 50 proc. obecnej wartości ich akcji. Firmy, które mają zdrową wycenę, raczej już nie spadną.

Niedawno w trakcie jednej sesji pana portfel skurczył się o ponad miliard złotych. Co doradziłby pan drobnym inwestorom, którzy liczą dziś straty?

Przede wszystkim zachować spokój. To tylko papierowa strata, jestem pewien, że niebawem odrobię ją z nawiązką. Jeśli inwestorzy nie pozbyli się akcji do dziś, już nie powinni tego robić. Wiele więcej nie stracą.

Wielu inwestorów chciałoby na pewno zapytać: czy to już dobry moment do zakupów, czy jeszcze się z nimi wstrzymać? A jeśli kupować, to jakie spółki?

Odpowiedzieć szczerze czy nie?

Tylko szczerze.

Tym, co powiem, mogę sobie narobić wrogów, ale moim zdaniem wielu podmiotom zależy na tym, żeby trochę sztucznie podtrzymać poziom WIG20. To właśnie największe spółki, wbrew powtarzanym w mediach opiniom, są najdroższe. Wystarczy spojrzeć na liczby, żeby zauważyć różnice w wycenach małych i dużych firm.

A jeśli miliony Polaków, którzy swoje oszczędności ulokowali w funduszach, zaczną masowo wycofywać pieniądze?

Od zawsze na rynku jest pewny sygnał: kiedy szewcy i dentyści zaczynają inwestować na giełdzie, to znak, że hossa zaraz się skończy. W tym przypadku też tak było. Jeśli akcje kupują wszyscy, licząc na krociowe zyski, to znaczy, że za chwilę będziemy oglądać końcówkę wzrostu.

Według nieoficjalnych informacji jednym z punktów przyjętej niedawno strategii Hutmenu jest przeniesienie produkcji z Wrocławia do Walcowni Metali Dziedzice oraz wykorzystanie należącej do spółki działki na projekt deweloperski. Hutmen sprzeda te tereny, czy będzie pan chciał uczestniczyć w realizacji takiego projektu?

Rozmawiamy z kilkoma poważnymi partnerami, którzy są zainteresowani wspólnymi inwestycjami deweloperskimi na działkach, które posiadają nasze spółki. Duże przedsięwzięcie planujemy np. na terenach Impexmetalu w Warszawie. Mnóstwo gruntów mamy w Szopienicach, gdzie można by postawić osiedle na 50 hektarach. To wspaniała działka położona w centrum Katowic. Pierwsze decyzje powinny zapaść do końca roku.

Jakie spółki albo branże są dziś według pana atrakcyjne? W jakie pan by zainwestował?

Nie chciałbym rzucać nazwami firm, ale wskaźniki cena do zysku mówią za siebie. Kto interesuje się trochę giełdą, powinien to zobaczyć. Najdroższe są spółki z WIG20. Nie chcę mówić konkretnie, żeby ktoś później nie miał pretensji, że wskazuję jego firmę jako nadspodziewanie dobrze wycenianą.

A co z małymi i średnimi, które straciły ostatnio najwięcej?

Najszybciej rosły, więc najszybciej spadły. Ale i tak są obecnie wyceniane lepiej niż w styczniu. Zdrowy rozsądek wskazywał, że nie powinny rosnąć tak szybko. To musiało zostać ukarane. Korzystam z okazji i zaczynam już kupować.

Jakie spółki pan kupuje?

Najtańsze. Ostatnio np. Impex- metal, który jest według mnie jedną z najtańszych obecnie spółek na rynku. Niewiele droższa jest Grupa Lotos. Niewielkie pakiety jej akcji też niedawno kupiłem.

Impexmetal, podobnie jak inne spółki z pana portfela, w ostatnich miesiącach znacząco staniał. Czy pana zdaniem to sygnał, że inwestorzy przestają wierzyć w pana i w pana strategię?

W przeszłości oczekiwania inwestorów były zbyt duże, dlatego notowania moich spółek zbyt mocno poszybowały. Było to złe zjawisko, ponieważ wiele osób nakupiło się na samych szczytach, więc wiadomo było, że muszą stracić. Ja wolę, kiedy spółka rośnie razem z wynikami.

W jaki sposób zamierza pan odbudować to zaufanie?

Wyniki moich spółek mi w tym pomogą. Kiedy są dobre, to i wartość akcji musi rosnąć.

Tak, ale ostatnio nie były dobre.

Zależy, w której grupie. W Impexmetalu jest dobrze, w Alchemii jest lepiej niż dobrze, w Boryszewie nieco gorzej, ale trudno oczekiwać, żeby w każdej spółce było super. Generalnie nie jest źle.

Kiedy szewcy i dentyści zaczynają inwestować na giełdzie, to znak, że hossa zaraz się skończy. W tym przypadku też tak było

Roman Karkosik, jeden z największych prywatnych inwestorów na warszawskim parkiecie, przez lata był niekwestionowanym guru giełdowych graczy. Ostatnio jego gwiazda nieco przygasła, a drobni inwestorzy chętniej naśladują posunięcia np. Krzysztofa Moski. Nowe pomysły Karkosika nie budzą już takiego entuzjazmu, a akcje kontrolowanych przez niego spółek szybko tanieją. W ciągu zaledwie kilku tygodni giełdowy portfel inwestora skurczył się o ponad jedną trzecią, do niespełna 2,9 mld zł. Po kilkadziesiąt procent staniały w tym czasie walory jego flagowych spółek, Impexmetalu i Boryszewa. Podobnie przeceniono akcje Hutmenu i Skotanu – inwestorzy od dawna nie mogą się doczekać na przedstawienie strategii dla tych firm. Roman Karkosik zachowuje spokój i podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że to tylko papierowe straty, którą niebawem odrobi z nawiązką. Mimo, że jego zdaniem – bez względu na chwilowe odbicie w ostatnich dniach – oglądamy właśnie początek bessy na warszawskiej GPW.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację