Andrzej Stec: Panie Prezesie, jak Pan skomentuje to co się dzieje na rynku finansowym, w tym w Warszawie: panika? Czy da się cokolwiek w takiej sytuacji zaplanować, prognozować?
Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie: Emocje w takich sytuacjach są jak zwykle złym doradcą. Apeluję o ich stonowanie. W mojej ocenie reakcja rynków kapitałowych na kryzys związany z koronawirusem jest przesadzona. Proszę zauważyć, że rynek jest płynny, zawierane są transakcje, a więc są zarówno sprzedający, jak i kupujący. Rolą giełdy nie jest ocenianie, która strona ma rację, a jedynie zapewnienie inwestorom warunków organizacyjno-technicznych do zawierania transakcji.
Co - w sytuacji, kiedy o decyzjach inwestorów decydują emocje - może zrobić szef giełdy? Czy GPW w Warszawie będzie, niezależnie od scenariuszy, kontynuować pracę?
Nie ma obecnie żadnego zagrożenia co do funkcjonowania GPW. System obrotu jest przecież elektroniczny i z technicznego punktu widzenia w pełni odporny na zewnętrzne uwarunkowania. Posiadamy wewnętrzne procedury na sytuacje awaryjne i kryzysowe i podjęliśmy działanie mające na celu zmitygowanie ryzyk. Priorytetem GPW jest zapewnienie płynności rynku, bo płynność dla inwestorów jest najważniejsza. Podobnie działają obecnie inne giełdy na świecie, które umożliwiają inwestorom w sposób niezakłócony zawieranie transakcji. Obecnie nie widzimy żadnych przesłanek do zawieszenia obrotu. GPW, jak i cały rynek pod względem operacyjnym działają w sposób niezakłócony.
Czy w grę wchodzi zawieszenie notowań na giełdzie?