Narodowy Bank Polski jest dla niego jak dom. W banku centralnym przepracował łącznie 19 lat.
– Mój powrót traktuję zupełnie naturalnie – mówi Koziński. Pracę w banku centralnym zaczynał jako stażysta w 1971 roku. Od tamtego czasu zdążył zrobić doktorat, habilitację i zdobyć tytuł profesora. Specjalizował się w finansach i bankowości. Do najwyższego stanowiska doszedł w 1992 r. Został pierwszym wiceprezesem.
A mało brakowało, aby zajął fotel prezesa NBP. W 1991 roku Lech Falandysz, współpracownik prezydenta Lecha Wałęsy, szukał kandydatów na prezesa banku centralnego. Bliska prezydentowi Hanna Gronkiewicz-Waltz proponowała właśnie Witolda Kozińskiego. W końcu ludzie Wałęsy wytypowali nie jego, tylko właśnie Gronkiewicz-Waltz. Ale ona o profesorze nie zapomniała.
Witold Koziński został mózgiem NBP, jak mało kto orientował się w niuansach polityki pieniężnej. Część ekonomistów twierdzi nawet, że to właśnie Koziński w rzeczywistości podejmował najważniejsze decyzje, prowadził politykę pieniężną.
Do czasu wejścia w życie konstytucji z 1997 roku nie istniała Rada Polityki Pieniężnej i o wszystkim decydował zarząd banku centralnego, w którym Koziński odgrywał kluczową rolę.