Reklama

W biznesie trzeba mieć własny styl

Rozmowa: Jerzy Mazgaj, prezes Almy Market i Paradise Group

Publikacja: 01.04.2008 05:42

W biznesie trzeba mieć własny styl

Foto: photopress.pl

Rz: Co pan uważa za swój największy sukces zawodowy?

Jerzy mazgaj: Największy sukces jest jeszcze przede mną. Chęć odnoszenia kolejnych jest istotną motywacją do działania. Cieszę się, że mogłem powołać do życia delikatesy Alma i Krakowski Kredens oraz wprowadzić do Polski luksusowe marki takie jak: Emporio Armani, Burberry, Ermenegildo Zegna, Boss czy czy Max & Co.

Kto jest dla pana autorytetem w biznesie?

Mam ogromne uznanie dla Bernarda Arnault, właściciela francuskiego koncernu LVMH, który jest największym na świecie producentem dóbr luksusowych i równocześnie współwłaścicielem sieci Carrefour. W skład grupy LVMH wchodzi ponad 50 ekskluzywnych marek. Jego intuicja, doświadczenie oraz sukcesy biznesowe mogą imponować. Dużym autorytetem jest dla mnie również Francois-Henri Pinault. To wyjątkowa osobowość. Kieruje dziś grupą Gucci. W biznesie trzeba mieć styl, a oni go mają. Kocham luksus, dlatego moja praca jest dla mnie prawdziwą pasją.

Jaka lektura biznesowa wywarła na panu największe wrażenie?

Reklama
Reklama

Z pewnością warto sięgnąć po „The Essays of Warren Buffett” autora, który jest niekwestionowanym mistrzem w trudnej sztuce inwestowania na rynkach kapitałowych.

Jakie cechy powinien mieć dobry menedżer?

Powinien umieć wyznaczać cel oraz drogi jego osiągnięcia. To osoba, która łączy w sobie charyzmę, zapał do tworzenia i rozwijania się, ale także dba o wyniki finansowe firmy. Potrafi też wykorzystać potencjał współpracowników, a ich wady zamienić w zalety. Musi być konsekwentny i systematyczny, potwierdzając tym samym znane przysłowie, że „kropla drąży skałę”.

Jakie jest pana motto w biznesie?

Należy działać etycznie zgodnie z zasadą „tyle, ile dasz dobra, tyle go do ciebie wróci”.

Kiedy i jak zarobił pan pierwsze pieniądze w biznesie?

Reklama
Reklama

W latach 80. ukończyłem kurs pilotów zagranicznych organizowany przez Orbis. Dużo podróżowałem, przez rok jako rezydent mieszkałem w Indiach. Dobrze poznałem ten kraj i pierwsze pieniądze zarobiłem, sprzedając odzież importowaną z Indii. Uzyskane pieniądze zainwestowałem w niedowartościowane wtedy nieruchomości. Kupiłem kamienice w centrum Krakowa oraz lokale na głównych ulicach handlowych. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że w tak reprezentacyjnych miejscach warto oferować luksusową odzież. Pojechałem więc do Niemiec, do centrali Hugo Bossa. Miałem na sobie oczywiście ich garnitur, a że mówiłem płynnie po niemiecku, zostałem przyjęty przez dyrektora handlowego. Widać zrobiłem na nim dobre wrażenie, bo zostałem przedstawicielem Hugo Bossa w Polsce.

Czy i jaką firmę pan podziwia?

W świecie mody cenię Giorgio Armaniego, który jest prawdziwą legendą, a jego kolekcje nieodłącznie kojarzą się z wyszukaną elegancją i szykiem. Podziwiam również wspomniany koncern LVMH oraz amerykańską sieć sklepów ze zdrową żywnością Whole Foods Market.

Gdy po dobrych rocznych wynikach ma pan do wyboru dać premie wszystkim pracownikom albo wysokie nagrody dla najlepszych, co pan wybiera?

Przeznaczę wysokie nagrody dla najlepszych pracowników, bez których ten sukces byłby niemożliwy.

Opinie Ekonomiczne
Anna Cieślak-Wróblewska: Rząd obiecuje miliardy na zdrowie. Czy Polacy to docenią?
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Bitcoin sięga szczytów. Kiedy upadnie?
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Spieszmy się kochać wolny rynek, politycy coraz mocniej atakują
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: AI w e-handlu odbiera nam wolny wybór
Opinie Ekonomiczne
Joanna Burnos: Czy Europa jest na rozdrożu? Fakty zamiast uproszczeń
Reklama
Reklama