Analizy pokazały, że w długim okresie amerykańskie fundusze mają stopy zwrotu na poziomie 10 – 12 proc. rocznie. Jednak ich klienci zarabiają tylko 2 – 3 proc. ze względu na przebudowywanie portfeli. Większość inwestorów uczestniczy tylko w końcowym etapie hossy, kiedy wzrost kursów jest wolniejszy, ceny są już wysokie i mało atrakcyjne, a do tego pojawia się ryzyko dużej przeceny, z czego klienci nawet nie zdają sobie sprawy.
Niestety, niewielu jest chętnych do zakupu akcji w czasie bessy, a wtedy właśnie można najwięcej zarobić. Dla przykładu wartość akcji na początku 2003 r. (na giełdzie był wtedy głęboki dołek), znajdujących się w portfelach funduszy inwestycyjnych szacowano na ok. 2 mld zł. Inwestorzy, którzy mieli wtedy jednostki funduszy akcyjnych (i nie sprzedawali ich wcześniej), mieli szansę osiągnąć w ciągu czterech lat stopę zwrotu w wysokości 400 czy nawet 500 proc. W końcu 2006 r. czy w pierwszej połowie 2007 r. stanowili oni jednak ułamek wśród posiadaczy jednostek funduszy akcyjnych.
A pan kupowałby teraz akcje dla siebie?
Nie mam jeszcze 40 lat. Do emerytury zostało mi sporo, ponad 20 lat. Takie osoby jak ja powinny teraz inwestować przede wszystkim w akcje.
Trwa bessa, nie wiadomo, kiedy się skończy. Czy warto ryzykować? Przecież można stracić.
Niestety nikt nie może dać gwarancji, że ceny akcji nie będą jeszcze niższe. Co gorsza, niemal codziennie inwestorzy są świadkami dalszego spadku kursów. Nastroje są ponure, nie widać nadziei. Dlatego tak ważne jest, aby decyzje inwestycyjne dotyczące akcji były podejmowane z myślą o długim terminie. Warto pamiętać, że długoterminowa realna stopa zwrotu z akcji jest odwrotnością wskaźnika cena akcji do zysku (P/E). Mówimy o realnej stopie, gdyż z inflacją, nawet wysoką, akcje radzą sobie dobrze. Na przykład jeżeli mam w portfelu akcje, dla których wskaźnik P/E wynosi 15, wtedy powinienem oczekiwać, że realna stopa zwrotu po odjęciu stopy inflacji wyniesie 1/15, czyli 6,7 proc. średnio w roku. Dla porównania realna stopa zwrotu z obligacji zawiera się w przedziale 1 – 3 proc. rocznie. Z kolei jeśli kupuję akcje przy wskaźniku P/E w wysokości 10, oczekiwany zysk skorygowany o inflację powinien wzrosnąć do 10 proc. rocznie. Im taniej nabywam akcje, tym większy potencjał zysku w przyszłości. Warto o tym pamiętać w czasie bessy.