Mocny złoty a fundusze unijne

- Umacnianie się złotego względem euro powoduje, że w interesie beneficjentów funduszy unijnych jest jak najszybsze wejście do strefy euro - pisze Jerzy Kwieciński

Publikacja: 01.09.2008 01:57

dr Jerzy Kwieciński jest byłym wiceministrem rozwoju regionalnego,obecnie pełni funkcję prezesa Fund

dr Jerzy Kwieciński jest byłym wiceministrem rozwoju regionalnego,obecnie pełni funkcję prezesa Fundacji Europejskie Centrum przedsiębiorczości

Foto: Rzeczpospolita

Red

Umacnianie się złotego względem euro uszczupliło środki dostępne z funduszy strukturalnych z lat 2004 – 2006 o 8 miliardów złotych. Dostępne środki unijne na politykę spójności w nowej perspektywie finansowej 2007 – 2013 stopniały już w wyniku umacniania się złotego o 40 miliardów złotych. Na koniec roku to „stopnienie” może przekroczyć 50 miliardów złotych, a za trzy lata może wynieść nawet 100 miliardów złotych. Będzie mniej pieniędzy na drogi, koleje, oczyszczalnie ścieków, szkoły, na dotacje dla przedsiębiorców, na szkolenia dla pracowników i bezrobotnych. Trzeba będzie ograniczyć ilość dofinansowanych projektów albo zwiększyć dofinansowanie krajowe. W interesie beneficjentów funduszy unijnych jest jak najszybsze wejście do strefy euro.

Kiedy w marcu 2007 roku prowadzone były decydujące negocjacje z Komisją Europejską dotyczące naszej strategii wykorzystania funduszy europejskich na politykę spójności na lata 2007 – 2013, czyli na co ma być przeznaczone ponad 67 miliardów euro z Unii Europejskiej, średni kurs euro w NBP wynosił 3,91 zł. Na koniec lipca tego roku, czyli rok i cztery miesiące później, kurs euro wynosił już tylko 3,20 zł. Oznacza to, że złoty umocnił się w tym okresie o ponad 70 groszy, czyli o 18 procent. Konsekwencją takiego umacniania się złotego względem euro jest topnienie funduszy, które otrzymujemy od Unii Europejskiej. Jest tak, gdyż z Unii Europejskiej otrzymujemy euro, w kraju zaś umowy są zawierane i środki wypłacane w złotych. W ten sposób przy wyżej omawianych kursach i w omawianym okresie kwota w złotych będąca w dyspozycji Polski na politykę spójności stopniała z 263 do 215 miliardów, czyli o 48 miliardów złotych. Dodatkowo w tym okresie rosły koszty usług, robocizny i materiałów, co dodatkowo zmniejsza możliwości realizacji inwestycji z przekazywanych środków unijnych. Podobny efekt jak dla polityki spójności następuje w przypadku wsparcia otrzymywanego przez Polskę na rozwój obszarów wiejskich w ramach wspólnej polityki rolnej. Od momentu zatwierdzenia Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich w lipcu 2007 roku do końca lipca 2008 roku dostępna alokacja dla Polski na ten program stopniała o 7 miliardów złotych.

Umacnianie naszej waluty względem euro nie powinno być zaskoczeniem. Tak się działo w przeszłości w przypadku nowych krajów członkowskich UE, które przechodziły ze swoich rodzimych walut na wspólną unijną walutę. Skala tego umacniania była różna, ale silnie zależała od tego, w jakiej kondycji była gospodarka danego kraju. Na tle innych gospodarek europejskich polska gospodarka w ostatnich miesiącach była w dobrym stanie i nadal ma się całkiem nieźle: rosły inwestycje, cały czas rośnie eksport pomimo umacniania się złotego, silnie w ostatnich miesiącach rosła konsumpcja. Wzrost PKB na poziomie 6 proc. to bardzo dobry rezultat, najlepszy wśród dużych krajów członkowskich. Ponadto wciąż płyną do nas strumieniem inwestycje zagraniczne i jakość tych inwestycji jest coraz wyższa.

Wprawdzie w ostatnich dniach złoty osłabł względem euro i 14 sierpnia średni kurs NBP wynosił 3,31 zł za euro czyli na stan obecny dostępna alokacja na politykę spójności to około 223 miliardów złotych (40 miliardów mniej niż początkowa wartość w złotych dostępnych środków). Wydaje się jednak, że jest to tylko trend przejściowy i w dłuższym horyzoncie złoty będzie dalej się umacniać. Jeśli prognozy niektórych analityków się sprawdzą, to kurs euro względem złotego na koniec roku może sięgnąć 3,10 złotego, a to oznacza dalsze topnienie środków unijnych będących w dyspozycji Polski do 209 miliardów złotych, czyli już 54 miliardy mniej w stosunku do wspomnianego marca 2007 roku. Kwota ta jest ogromna. To więcej, niż otrzymaliśmy z UE w ramach starej perspektywy finansowej 2004 – 2006 w ramach polityki spójności. To więcej, aniżeli mamy obecnie pieniędzy w programie operacyjnym „Innowacyjna gospodarka” czy w programie „Kapitał ludzki”. To także prawie dwa razy tyle, ile ma wynieść deficyt budżetowy w 2008 roku.

Powyższe kalkulacje, jeśli chodzi o nową perspektywę finansową 2007 – 2013, to na razie głównie rozważania na papierze. Pieniądze z nowej perspektywy finansowej 2007 – 2013 dopiero zaczynamy wydawać. Wprawdzie na razie idzie nam to wolno, ale decydujące będzie, jaki będzie kurs euro względem złotego, kiedy będziemy najwięcej wydawać i kiedy będą następować refundacje z Unii Europejskiej. Przewiduję, że największe wydatki nastąpią w latach 2012 – 2014. Dlatego, z punktu widzenia funduszy unijnych, dobrze by się stało, jeśli udałoby się nam wejść do strefy euro w 2012 roku (eksperci wskazują lata 2013 – 2014 jako bardziej prawdopodobne daty wejścia do strefy euro), zanim ta główna fala refundacji z UE nastąpi. Alokacja funduszy strukturalnych na starą perspektywę 2004 – 2006 wyrażona w złotych to dzisiaj 33 miliardy. Kiedy wchodziliśmy do UE w maju 2004 roku i zaczynaliśmy wydawać fundusze strukturalne, to kurs euro względem złotego wynosił 3,78 zł. Jeśliby od tamtego momentu złoty się nie umacniał, to mielibyśmy dziś 8 miliardów złotych więcej.

Umacnianie złotego względem euro nie powinno być zaskoczeniem. Podobnie było w przypadku innych nowych krajów członkowskich UE

Przewidywanie, jaki będzie kurs euro względem złotego za parę lat, to trochę jak wróżenie z fusów. Zbyt wiele czynników ma na to wpływ w kraju, w Europie i na świecie. Jednym z najważniejszych jest kondycja gospodarki. Obecnie na przykład notujemy spowolnienie w gospodarce europejskiej. Eksperci przewidują także spowolnienie w gospodarce polskiej, ale nie będzie ono tak silne. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można jednak założyć, że w dłuższym horyzoncie złoty będzie się dalej umacniał względem euro.

Aż strach myśleć, co będzie się działo w najbliższych latach z dostępnymi funduszami unijnymi, jeśli złoty będzie się dalej tak szybko umacniał względem euro. Jeśli kurs euro będzie wynosił 2,5 zł w 2011 roku, czego nie można wykluczyć, będzie to oznaczało, że dostępne nam środki unijne na politykę spójności stopnieją o około 100 miliardów złotych w stosunku do swej początkowej wartości wyrażonej w złotych.

Umacnianie się złotego względem euro to niejedyne zmartwienie zarządzających funduszami unijnymi. Wszystko wskazuje na to, że mniejsze możliwości realizacji projektów z funduszy unijnych będą również dlatego, że jak prognozują analitycy rynkowi, dalej będą rosły ceny usług i materiałów. Dodatkowo te niekorzystne trendy mogą być spotęgowane przez rynkowe siły podaży i popytu. Jeśli przetargi na projekty unijne będą ogłaszane mniej więcej w tym samym czasie, a na to się zanosi, oferty wykonawców pójdą w górę. Efekty te mogą być dużo silniejsze aniżeli te związane z umacnianiem się złotego. Tak się na przykład działo w ostatnich dwóch latach w przypadku przetargów ogłaszanych w projektach z Funduszu Spójności, gdzie przekroczenia planowanych budżetów przewyższyły już 2 miliardy euro.

Sprawdza się tu więc dobrze dewiza, że kto szybciej wydaje, ten bardziej na tym korzysta. Nie tylko dlatego, że wcześniej będzie miał efekty swoich inwestycji, czyli wybudowane drogi, szkoły czy przeszkolonych pracowników, ale także będzie miał więcej środków w swojej dyspozycji.

To, co niewątpliwie należy zrobić z perspektywy rządu, to, po pierwsze, być przygotowanym nawet na te niemiłe scenariusze, czyli w tym przypadku na dalsze umacnianie się złotego. Umacniający się złoty względem euro będzie oznaczał mniej pieniędzy na drogi, szkoły, wodociągi, kanalizację, na wsparcie dla przedsiębiorców, na szkolenia dla pracowników i bezrobotnych. Mniej środków będzie wymagało albo ograniczenia ilości projektów wspieranych z funduszy unijnych, albo zwiększenia dofinansowania tych projektów ze środków krajowych. Po drugie, w interesie beneficjentów funduszy są działania rządu zmierzające do jak najszybszego wejścia do strefy euro.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację