Nie jesteśmy tylko od dobrych wiadomości

- JP Morgan nie usiłował manipulować rynkiem walutowym publikując raport o złotym. Fixing cudów to też nie nasza wina - mówi w rozmowie z "Rz" Jakob Stott, dyrektor ds. operacyjnych JP Morgan na Europę, Bliski Wschód i Afrykę

Publikacja: 09.12.2008 01:46

Jakob Stott, dyrektor ds. operacyjnych JP Morgan na Europę, Bliski Wschód i Afrykę

Jakob Stott, dyrektor ds. operacyjnych JP Morgan na Europę, Bliski Wschód i Afrykę

Foto: Archiwum

[b]Jak odpowie pan na zarzut nierzetelnego przygotowania raportu JP Morgan o przyszłości złotego? Oceniliście, że spośród walut regionu jest on najbardziej narażony na ryzyko osłabienia.[/b]

[b]Jakob Stott:[/b] Kwestie rzetelności raportu dotyczące złotego sprawdziliśmy już w październiku. Został on sporządzony zgodnie z naszymi regułami. Celem raportu w żadnym razie nie było osłabienie złotego. Naszym zamiarem było przedstawienie poglądu analityków banku będące odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie inwestorów związane z niestabilnością rynków walutowych w regionie.

[b]Ale nie wszystkich to przekonuje. Czy publikacja raportu była związana z aktywnością JP Morgan na rynku walutowym?[/b]

Nie potrafię wyjaśnić, skąd wzięły się plotki, że publikacja raportu związana była z naszą aktywnością na rynku złotego. Na wszelki wypadek sprawdziliśmy to. Tak nie było. Celem raportów analitycznych jest dostarczenie informacji klientom. Dlatego raporty muszą być obiektywne, inaczej nie mają wartości.

[wyimek]Wyciągnęliśmy pewne problemy gospodarki na wierzch i jesteśmy za to karani. To jak zastrzelenie posłańca, który przynosi złe informacje[/wyimek]

Ale obserwatorzy mają prawo zgadzać się lub nie z ich wnioskami. To jest nasza ocena dotycząca np. złotego czy stanu gospodarki. Przekazujemy ją naszym klientom w dobrej wierze. Raport, o którym mówimy, był sporządzony na podstawie wówczas dostępnych danych NBP. Procedura jego wytworzenia była zgodna ze standardami. Nie graliśmy na osłabienie złotego.

[b]Jakie były zatem podstawy do wskazania na ryzyko osłabienia się złotego?[/b]

W Polsce krótkoterminowe zagraniczne zadłużenie to około 90 mld dolarów. Powstaje pytanie, czy w ciągu 12 miesięcy w obecnej sytuacji rynkowej uda się wszystko refinansować lub spłacić. Nie powiedzieliśmy, że w Polsce sprawy idą w złym kierunku. Zadaliśmy sobie jedynie pytania okrótkoterminowe zobowiązania zagraniczne, zresztą na tle innych krajów regionu. W banku mamy wyraźny podział między działem badań i analiza działem handlującym walutami. Nie jest tak, że koordynują one publikowanie raportów i aktywność na danym rynku - walutowym, surowcowym czy na giełdach. To nielegalne i nieetyczne. Rynek walutowy i tak nie zgodził się z naszą opinią dotyczącą złotego. Jesteśmy zaskoczeni burzą, która wybuchła wokół tego raportu.

[b]Jak wytłumaczyć "fixing cudów" z 12 listopada? Przed końcem sesji WIG20 tracił 9,1 proc., a w ostatnich minutach skala spadków zmniejszyła się aż o kilka pkt proc. dzięki zleceniom JP Morgan.[/b]

Transakcja na GPW była niekorzystnym zbiegiem okoliczności. Zbadaliśmy tę sprawę i naprawdę nie mamy sobie nic do zarzucenia. Jesteśmy przekonani, że nasz pracownik postąpił słusznie. Co do szczegółów, nie możemy o nich mówić, jako że w Polsce cała sprawa może się skończyć postępowaniem prokuratorskim. Szczegóły zdarzenia są dostępne Komisji Nadzoru Finansowego za pośrednictwemnaszego regulatora.

[b]Dlaczego JP Morgan zdecydował się na transakcję, która zaburzyła polski rynek? Akcje kupowane przez wasze biuro maklerskie miały być dostarczone przez drugą stronę transakcji, ale tej zabrakło.[/b]

Mieliśmy uzgodnioną transakcję z innym bankiem. Oczekiwaliśmy, że jej przebieg będzie zgodny z umową. Kiedy nadszedł krytyczny moment, dowiedzieliśmy się, że druga strona transakcji może jej nie zrealizować. Mieliśmy wybór: albo idziemy na rynek, albo się wstrzymujemy. Nasz człowiekmusiał podjąć ostateczną decyzję w kilka sekund. W naszej ocenie podjął słuszną decyzję. Zasadne jest pytanie, dlaczego druga strona nie wypełniła swoich zobowiązań, ale nie chcemy rozmawiać o nieobecnych. To my kupowaliśmy polskie akcje w związku z interesami naszego klienta. Wyciągnęliśmy przez to indeks w górę. Gdybyśmy nie wyszli na rynek, a weszłaby umówiona drugastrona, rynek poszedłby jeszcze dramatyczniej w dół i kto byłby wtedy winien? Nie bez znaczenia jest też mechanika rynku, specyfika fixingu, który powoduje, że zmiany pod koniec sesji mogą być znaczne. Nie podzielamy poglądu, że działania naszego tradera były nielegalne.

[b]Ale to zlecenie zmieniło sytuację na rynku terminowym. Według KNF zlecenie zostało dokonane ze względu na zajęte przez was pozycje na kontraktach terminowych.[/b]

Wokół tej sprawy narosło masę różnych nieuzasadnionych domysłów i scenariuszy. Ten też jest nieprawdziwy.

[b]Tej transakcji nie można łączyć z żadną inną zawartą przez JP Morgan?[/b]

Ta operacja nie była związana z działalnością JP Morgan na własny rachunek. Nie była powodowana zyskiem z rynkowych ruchów kursu akcji. Mogę zapewnić, że nie wiązaliśmy jej z innymi transakcjami.

[b]W ostatnich dniach pojawiły się informacje o gigantycznych stratach polskich firm na opcjach walutowych. Tu też pojawia się JP Morgan, który był ich wystawcą. Łączenie tego faktu z osłabiającym się złotym to kolejny spisek?[/b]

Mechanizm naszego zaangażowania w opcje w Polsce jest następujący. Utrzymujemy kontakty z wieloma polskimi bankami. One mają klientów, którzy chcą zabezpieczać się przed ryzykiem kursowym, i oni przychodzą do polskich banków po takie produkty. My jesteśmy jedynie wystawcą opcji, o którą z reguły prosi nas lokalny bank. Bardzo rzadko się zdarza, aby klienci z Polski kupowali opcje bezpośrednio od nas. Nasza rola to kwotowanie ceny dla banku, który się na nią zgadza lub nie.

[b]Jak duże jest zaangażowanie JP Morgan na polskim rynku opcji. Czy można powiedzieć, że trzymacie ten rynek w garści?[/b]

Duża część polskich banków należy do międzynarodowych grup. W ich przypadku współpracują one z reguły ze swoimi centralami. My współpracujemy z bankami, które nie mają takiego zaplecza, i dla nich jesteśmy bankiem pierwszego wyboru. Nie postrzegamy siebie jako głównego gracza na tym rynkuw Polsce.

[b]Jak zatem nazwać to, co się działo w ostatnich tygodniach: negatywny raport o złotym, potem o gospodarce, a potem podejrzana transakcja na GPW. Wszędzie pojawia się nazwa JP Morgan.[/b]

Żyjemy w czasach kryzysu finansowego i trzeba się z tą konstatacją pogodzić. W naszym przekonaniu wyciągnęliśmy pewne problemy gospodarki na wierzch i jesteśmy za to karani. To tak jak zastrzelenie posłańca, którzy przynosi złe informacje. Co do raportu o gospodarce, to jest tak samo jak w przypadkuopracowania o złotym - zadaniem naszych ekonomistów jest dostarczanie rzetelnych analiz. Nie jesteśmy po to, by przekazywać wyłącznie dobre wiadomości. Rzeczywiście sądziliśmy i sądzimy, że polska gospodarka nie będzie odporna na trudności wynikające z sytuacji na rynkach. Od czasu publikacji tego raportu wiele banków podążyło w swych prognozach podobną drogą.

[b]Czyli te wszystkie zdarzenia na polskim rynku, w które był zaangażowany JP Morgan - złe prognozy dla złotego, fixing cudów i straty firm na opcjach walutowych - są tylko nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności?[/b]

Jesteśmy bardzo dużym bankiem, jednym z największych podmiotów pośredniczących w handlu na różnych rynkach. Nasi klienci reprezentują wszystkie branże finansowe a nasze analizy dotyczą różnych obszarów działalności, w różnych krajach. Z tego powodu nie da się uniknąć tego typuzbiegów okoliczności, które co jakiś czas zdarzają się. Przyczyną tego jest nasza wielkość, a nie fakt, że jesteśmy nieprofesjonalnym i nieetycznym bankiem. Atmosfera mediów może tą sytuację przekształcić ze zbiegu okoliczności w wiedziony zyskiem zespół świadomych działań. Zapewniam, zetak nie było.

[b]W takim razie, jaki jest cel pana wizyty w Polsce, skoro wszystko jest zbiegiem okoliczności?[/b]

Chcemy przekonywać na spotkaniach z przedstawicielami rządu i innymi klientami, że Polska to dla nas bardzo ważny rynek. Ludzie mogą uwierzyć lub nie, ale nie zamierzamy spędzać kolejnych lat, wyjaśniając i przekonując do naszej wersji zdarzeń. Jesteśmy przekonani o rzetelności naszych działań.Nie mamy nic do ukrycia, również wobec KNF, której za pośrednictwem instytucji regulujących naszą działalność udostępniliśmy wszelkie oczekiwane informacje.

[b]Skoro jesteście tacy sceptyczni wobec Polski, to dlaczego współpracujecie z polskim rządem przy prywatyzacji polskich firm?[/b]

Oczywiście to rząd decyduje, z kim chce współpracować. Wierzymy, że biorąc pod uwagę naszą pozycję rynkową i dotychczasową współpracę, warto to czynić. Nie ma żadnych wątpliwości, że polska gospodarka będzie się prężnie rozwijała przez następnych 50 lat. Nasz obecny sceptycyzm należy wiązać z przejawami kryzysu na międzynarodowych rynkach, a nie oceną przyszłości polskiej gospodarki.

[i]Rozmawiali Mirosław Kuk i Wojciech Iwaniuk[/i]

[ramka][srodtytul]Kalendarium wydarzeń[/srodtytul]

>24 października – JP Morgan publikuje raport o zagrożeniach dla złotego z powodu kryzysu. Dokument jest otwarcie krytykowany przez wielu ekonomistów

>10 listopada – JP Morgan przedstawia najbardziej wówczas pesymistyczną prognozę wzrostu PKBw Polsce w 2009 r.– zaledwie 1,5 proc.

>12 listopada – fixing cudów na GPW, nieoczekiwana transakcja przed końcem sesji wybija indeksy do góry. Sprawę bada KNF – okazuje się, że za transakcją stoi biuro maklerskie JP Morgan.[/ramka]

[b]Jak odpowie pan na zarzut nierzetelnego przygotowania raportu JP Morgan o przyszłości złotego? Oceniliście, że spośród walut regionu jest on najbardziej narażony na ryzyko osłabienia.[/b]

[b]Jakob Stott:[/b] Kwestie rzetelności raportu dotyczące złotego sprawdziliśmy już w październiku. Został on sporządzony zgodnie z naszymi regułami. Celem raportu w żadnym razie nie było osłabienie złotego. Naszym zamiarem było przedstawienie poglądu analityków banku będące odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie inwestorów związane z niestabilnością rynków walutowych w regionie.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację