Reklama

Chciał być liderem

Mariusz Grendowicz, od ponad roku prezes BRE Banku. Musi się mierzyć z kryzysem, spadającymi przychodami oraz atakami niezadowolonych klientów mBanku i MultiBanku

Publikacja: 15.04.2009 04:08

<Józef Wancer, poprzedni szef Mariusza Grendowicza w BPH, uważa obecnego szefa BRE za znakomitego sp

<Józef Wancer, poprzedni szef Mariusza Grendowicza w BPH, uważa obecnego szefa BRE za znakomitego specjalistę

Foto: Rzeczpospolita

To nie jest łatwy czas dla szefów banków. Muszą się tłumaczyć ze zmniejszających się zysków, ciąć koszty także poprzez redukcję zatrudnienia, negocjować z przedsiębiorcami zaangażowanymi w opcje walutowe oraz podejmować decyzje o podnoszeniu opłat i prowizji. Mariusz Grendowicz ma to na co dzień.

Kiedy w marcu ubiegłego roku rada nadzorcza BRE powoływała go na stanowisko prezesa, analitycy mówili, że jego zadaniem będzie utrzymanie wzrostu zysków i realizacja ustalonych wcześniej planów. Ale otoczenie gospodarcze się zmieniło, plany także. BRE – który był uznawany za jeden z najbardziej dynamicznych banków – wycofał się np. z zagranicznej ekspansji, którą forsował poprzedni prezes spółki Sławomir Lachowski. Ta decyzja nie wydawała się już tak kontrowersyjna w momencie, kiedy banki przestały pożyczać sobie pieniądze i zdobycie finansowania działalności stało się nie lada wyzwaniem.

Pod koniec zeszłego roku klienci mBanku i MultiBanku (detalicznych linii BRE) zaczęli protestować przeciwko niekorzystnej dla nich metodzie ustalania oprocentowania kredytów hipotecznych. Ich akcja sprawiła, że mBank i MultiBank straciły miano banku przyjaznego klientom. Jednak dla BRE ta metoda jest atrakcyjna, ponieważ dzięki niej przychody banku rosną. Będą się zwiększać, bo bank wprowadza nowe opłaty i prowizje. BRE i prezes Mariusz Grendowicz nie jest odosobniony w tych działaniach. Wszystkie banki szukają sposobów na załatanie “przychodowej dziury”. Udzielają mniej kredytów i dlatego mają z tego tytułu mniejsze przychody.

Mariusz Grendowicz ma długi bankowy staż. Przez pięć lat do jesieni 2006 r. był wiceprezesem BPH. Odpowiadał za bankowość korporacyjną i finansowanie nieruchomości. Dzięki niemu BPH zainwestował m.in. w specjalne centrum obsługi przedsiębiorstw. Gdy zrezygnował z pracy w BPH, jego ówczesny szef Józef Wancer powiedział o nim: – To wysoko ceniony menedżer i specjalista. Pion, którym zarządzał, zdobywał uznanie nie tylko w Polsce.

Gdy odszedł z BPH, nie krył, że chciałby się sprawdzić jako lider dużego banku. Postanowił się nie spieszyć i nie przyjmować propozycji, która w pełni by go nie usatysfakcjonowała. Z naszych informacji wynika, że rozmawiał np. z portugalskim BCP, głównym inwestorem w Banku Millennium.

Reklama
Reklama

Mariusz Grendowicz od 1983 do 1991 r. pracował w Australia and New Zealand Banking Group Ltd w Londynie, w latach 1991 – 1992 w Citibank w Londynie. W 1992 – 1995 zajmował kierownicze stanowiska w ING Bank w Polsce i w okresie 1995 – 1996 w ING na Węgrzech. Od 1997 do 2001 r. zasiadał w zarządzie ABN Amro Polska (przez ponad rok jako prezes). Jego największą pasją jest opera.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Beata Javorcik: Stary wspaniały świat?
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europejski balon Chin
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Kośny, Hardt: Sięgnijmy do ekonomii
Opinie Ekonomiczne
Przemysław Tychmanowicz: W poszukiwaniu inwestycyjnego złotego Graala
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Państwo na zakupach. Dlaczego Krajowa Grupa Spożywcza nie powinna przejmować Carrefoura
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama